Koniec ze strzelankami, czas na coś bardziej "wyrafinowanego". Nad czym pracuje Adrian Chmielarz?

Koniec ze strzelankami, czas na coś bardziej "wyrafinowanego". Nad czym pracuje Adrian Chmielarz?

Koniec ze strzelankami, czas na coś bardziej "wyrafinowanego". Nad czym pracuje Adrian Chmielarz?
marcindmjqtx
17.09.2012 17:53, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Niewątpliwie największą atrakcją pierwszego dnia konferencji Game Industry Trends 2012 był wywiad z Adrianem Chmielarzem, który uchylił rąbka tajemnicy na temat swojego nowego projektu.

Po rozstaniu z People Can Fly Adrian Chmielarz, jeden z najbardziej znanych i szanowanych polskich twórców gier, założył nowe studio, które już działa, choć na razie nie jest znana jego nazwa. Zostanie ujawniona za jakiś czas - z nieco większym hukiem. Na razie liczy sobie 5 osób i choć na pewno powiększy się jeszcze o kilka, to na czas pierwszego projektu chce pozostać studiem małym. A pierwszy projekt już powstaje.

Co to będzie za gra? Adrian Chmielarz twierdzi, że chciałby wypromować w Polsce nowy segment gier, który powoli rozwija się na zachodzie - gry AAA, ale krótkie. Jego zdaniem dzisiejsze tytuły są za długie, za drogie i za trudne - ze statystyk wynika, że 50 procent graczy nie widzi nawet połowy przechodzonej gry. Chmielarz sam zadał sobie rok temu pytanie - czemu ma płacić 60 dolarów za np. Call of Duty, podczas gdy gra tylko w kampanię i przez te 5-6 godzin dobrze się bawi. A nie cieszy go - i wielu innych młodych ojców czy zajętych ludzi - gra na 30 godzin, do której wraca się raz na 3 dni, nie pamiętając, o co chodziło.

Dlatego celem nowego studia jest gra za 5-10-15-20 dolarów, która pozwala na 2-3h dobrej rozrywki. Powołał się tu na Davida Jaffe: "Niech gra powie, co ma do powiedzenia i fuck off". Przykładem tytułów, które bierze sobie za wzór są epizody The Walking Dead i Dear Esther. Chodzi o grę, która jest brana pod uwagę obok filmu i książki, gdy rozważa się wieczorną rozrywkę - ma zawierać historię i pozwalać na eskapistyczne przeżycie. Przykład Dear Esther jest tu szczególny, bowiem Chmielarz przyznał, że na razie powiedział już, co miał do powiedzenia, jeśli chodzi o strzelaniny. Przypomniał, że jego, jako twórcy, korzenie leżą w przygodówkach - i czeka na moment, gdy będzie mógł pobyć w świecie bardziej "wyrafinowanym", gdzie niekoniecznie trzeba się z czymś zmagać i kogoś zabijać.

Chmielarz uważa, że choć przemoc nas otacza, to jednak jest jej za dużo w grach. Jego zdaniem obecnie deweloperzy korzystają z ostatnich lat wolności, gdy jeszcze działa wymówka "ale to tylko gra". Za parę lat grafika nie pozwoli im się tak tłumaczyć.

Dlatego tworzy grę, którą można opisać jako "interaktywne doświadczenie" -  nie wymagającą ciągle pokonywania jakichś wyzwań. Mówiąc o narracji przyznał jednak, że wyżej ceni gry, gdzie gracz dostaje do dyspozycji świat i narzędzia, a dalej tworzy swoją historię - jest pod wrażeniem fenomenu DayZ. Woli je od tytułów silnie narracyjnych - tu podał przykład Uncharted - które każdy gracz przechodzi mniej więcej tak samo. Idealnym wariantem jest dla niego sesja RPG - gdzie drużyna ma wolność, a Mistrz Gry i tak swoją historię opowie.

Zapytany o polski rynek, Chmielarz odpowiedział, że uważa, iż w naszym kraju spokojnie może powstać gra łącząca i dobre oceny (powyżej 90 na Metacritic) i sukces finansowy (powyżej 3,5 miliona sztuk) - bo powstały już gry osiągające jedno (Wiedźmin 2) i drugie (Sniper: Ghost Warrior). Dlatego dobrze ocenia szanse Techlandu i mocnej marki Dead Island oraz CD Projektu, który wyrobił sobie dobrą opinię u graczy dostarczając im dojrzały tytuł.

Jego zdaniem gry ogólnie wchodzą w fazę dojrzałości - tu znów powołał się na The Walking Dead - to dla niego najlepsza gra 2012 roku.

Paweł Kamiński

Wywiad z Adrianem Chmielarzem na Game Industry Trends 2012 prowadzony był przez Tomasza Kreczmara.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)