Składać, kupić gotowego blaszaka, a może laptopa? Na jaki sprzęt do gier się zdecydować?

Składać, kupić gotowego blaszaka, a może laptopa? Na jaki sprzęt do gier się zdecydować?

Składać, kupić gotowego blaszaka, a może laptopa? Na jaki sprzęt do gier się zdecydować?
Bartosz Stodolny
26.08.2016 10:37, aktualizacja: 26.08.2016 11:04

Samodzielne złożenie komputera nie zawsze jest możliwe, dlatego jednak warto chociaż przyjrzeć się gotowym rozwiązaniom typu Omen X od HP.

Pierwszą odpowiedzią „prawdziwego gracza” na powyższe pytanie będzie oczywiście: SAM SKŁADAM! Ale czy na pewno? Czy to, że ktoś hadkorowo gra z automatu oznacza, że musi interesować się sprzętem i potrafić nie tylko dobrać odpowiednie komponenty, ale też złożyć z nich działający komputer? A co, jeśli ktoś nie ma miejsca na pełnowymiarową budę, monitor i inne akcesoria? Albo dużo podróżuje?Jak widzicie sprawa wcale nie jest taka prosta i nie sprowadza się do stwierdzenia: prawdziwy gracz nie kupuje gotowców. Nie oznacza to jednak, że własnoręczne składanie komputerów nie ma sensu. Zwyczajnie każdy powinien wybrać to, co mu pasuje. I na co ma możliwości.Przyjrzyjmy się zatem bliżej trzem dostępnym opcjom.Opcja dla prawdziwych twardzieli i przedstawicieli pecetowej rasy panów. Nie ma nic lepszego niż samemu dobrać komponenty, czekać kilka dni na kuriera, a potem poświęcić parę godzin na złożenie ich do kupy, instalację systemu, sterowników i wszystkiego, co będzie nam potrzebne.Powyższy akapit brzmi trochę prześmiewczo, ale zawsze miałem „składaki”, a poza okresem, kiedy byłem naprawdę małym dzieciakiem, składałem je sam. To rozwiązanie jest o tyle wygodne, że mamy pełną kontrolę nad tym, co znajdzie się w naszym komputerze i w jaki sposób zostanie zamontowane.

Poza tym samodzielne złożenie peceta to oszczędność. Podzespoły można zamówić tam, gdzie jest taniej, no i nie dopłacamy za pracę montera czy kosztowne procesy certyfikacji gotowego zestawu. A do tego sprzęt możemy spersonalizować. Dodatkowe LED-y, okna w obudowach, wiatraki. Co tylko sobie wymarzymy.Z drugiej strony, żeby złożyć dobry, bezproblemowo działający sprzęt trzeba mieć wiedzę nie tylko o tym, gdzie włożyć (to akurat jest proste i pomylić się nie można), ale też co włożyć. Grafika grafice nierówna i wcale nie chodzi tylko o dostępną pamięć czy taktowanie procesora.O poszczególnych komponentach typu płyta główna czy procesor nie będę pisał, warto natomiast chwilę zatrzymać się przy obudowie. Element ten często jest pomijany przy wyborze podzespołów, a to błąd, bo „buda” ma taki sam wpływ na pracę naszego komputera, jak pamięć czy karta graficzna. No i jest czymś, co jako pierwsze rzuca się w oczy, dlatego warto poświęcić chwilę na dobór odpowiedniej.

Dzisiejsze obudowy to już nie tylko smutne, szare pudła pozbawione charakteru. Poza różnymi rozmiarami mamy też wszelkiej maści kształty, dodatkowe panele, diody, okna czy kratki. O ile natomiast dodatki estetyczne to kwestia gustu, o tyle rozmiar jest dość istotny.Duża obudowa to nie tylko więcej miejsca na podzespoły. To przede wszystkim lepsza cyrkulacja powietrza i mniejsze grzanie. Z drugiej strony, nie każdy ma miejsce, by trzymać w pokoju dużą wieżę. W takiej sytuacji jestem na przykład ja i musiałem pójść na kompromis – niewielka obudowa, za to z możliwością instalacji dodatkowych wiatraków i dobrym odprowadzeniem gorącego powietrza. Minusem tego jest fakt, że choć wnętrzności się nie przegrzewają, mam w mieszkaniu dodatkowy kaloryfer.Producenci sprzętu różnie próbują rozwiązać problem pogodzenia odprowadzania ciepła z rozmiarami obudów. Nasz redakcyjny pecet jest bardzo mały, ma za to duże wentylatory i dodatkowe otwory odprowadzające gorące powietrze. W innym kierunku poszedł natomiast Lian Li, którego obudowy z serii PC-O8 i PC-O9 podzielone są na dwa przedziały. W jednym znajduje się pyta główna i karta graficzna, w drugim dyski twarde i zasilacz.Na podobne rozwiązanie zdecydowało się HP, którego zaprezentowana na tegorocznym Gamescomie obudowa Omen X podzielona jest nie na dwa, ale na trzy przedziały z czego każdy ma dedykowane chłodzenie. W tym przypadku karta graficzna zajmuje osobną komorę. Do tego praktycznie cała obudowa pokryta jest kratkami wentylacyjnymi oraz stoi na specjalnej nóżce, dzięki czemu łatwiej zassać chłodne powietrze do jej wnętrza. A jeśli komuś mało chłodzenia powietrzem, Omen X przygotowana jest do instalacji chłodzenia cieczą z miejscem na trzy radiatory 120 mm.Kolejnym elementem jest beznarzędziowy dostęp do wnętrza obudowy. Dziś oferuje go większość producentów, jednak jeśli chcemy wymienić kartę graficzną, bez śrubokręta się nie obędzie. Podobnie jest w przypadku Omena, ale tutaj zestaw narzędzi mamy sprytnie ukryty wewnątrz obudowy, zatem nie trzeba gorączkowo ich szukać, bo zawsze są pod ręką. Ciekawe jest też ułożenie obudowy pod kątem 45 stopni względem tradycyjnych rozwiązań. Dzięki temu jeśli chcemy dostać się do wnętrza komputera wystarczy lekko się schylić, a nie włazić na kolanach pod biurko i szukać śrubek z tyłu.Niestety nietypowa obudowa to bardzo typowe problemy. Jest ona po prostu droga.Własnoręczne składanie PC

Zalety:

  • Pełna kontrola nad tym, co znajdzie się w środku komputera
  • Możliwość personalizacji sprzętu
  • Często wychodzi taniej niż "gotowiec"
  • Satysfakcja, że zrobiliśmy coś sami

Wady:

  • Mimo wszystko trzeba się na tym znać
  • Szukanie odpowiednich podzespołów trwa
  • Podobnie jak złożenie i konfiguracja komputera
  • W przypadku usterki sami musimy zdiagnozować, co się zepsuło

Dwukomorowe sprzęty Lian Li kosztują około 1600 – 1700 złotych, obudowa Omen X ma natomiast zadebiutować we wrześniu w cenie 599 euro, czyli około 2600 zł.Choć złożenie komputera od podstaw daje dużo swobody i satysfakcji, wcale nie jest ani proste, ani pozbawione wad. Może zatem zdecydować się na gotowy zestaw? Wbrew pozorom wcale nie jest to aż taka potwarz dla zagorzałego pecetowca, a wyższa cena zapewnia dodatkowe benefity.Przede wszystkim dostajemy gotowy, działający sprzęt. Nie trzeba nic montować czy instalować systemu, co jednak też trochę trwa. Kiedy przyjechały do mnie graty minął prawie miesiąc, zanim znalazłem chwilę na ich rozpakowanie. Kolejne dwa dni to wszystko składałem do kupy, a potem prawie dwa tygodnie męczyłem się z instalacją Windowsa 10, bo nie przyszło mi do głowy, że w dobie pendrive’ów niewiele droższych od pieczywa i trzymania w chmurze nawet listy zakupów system Microsoftu trzeba instalować z płyty.

Możecie się śmiać, ale po tym wszystkim zacząłem się poważnie zastanawiać, czy kolejny komputer nie będzie właśnie "gotowcem". Szczególnie, że nie są one takie złe. Nasz redakcyjny Polypotworek to właśnie złożony w montowni sprzęt. Kurier przywiózł wcale nie tak wielkie pudełko, podłączyliśmy wszystko do prądu, potem wystarczyła krótka konfiguracja Windowsa, instalacja Steama i można było grać.HP też ma swoją propozycję dla wymagających graczy. Gamingowy desktop z serii Omen X to nie tylko wspomniana już wcześniej obudowa, ale też porządne podzespoły. Do wyboru mamy wersje z najmocniejszymi kartami zarówno AMD, jak i Nvidii, w tym bestię wyposażoną w dwa GTX-y 1080. Do tego procesory Intela w wersji Core i5 albo i7, oczywiście z fabrycznie odblokowanym mnożnikiem, i dostajemy naprawdę potężną maszynę.Gotowy zestaw

Zalety:

  • Oszczędność czasu
  • Dostajemy działający, sprawdzony sprzęt
  • Gwarancja na całość, nie na poszczególne podzespoły

Wady:

  • Cena
  • Mało opcji personalizacji
  • Często brak możliwości upgrade'u

Minus? Oczywiście cena, która w przypadku Omenów zaczyna się od 2299 euro, czyli prawie 10 tysięcy złotych. Z drugiej strony, jeśli wszystkie komponenty dobierzemy osobno, to zestaw oparty na Core i5-6600K, karcie GTX 1070, z 16 GB szybkiego RAM-u, dyskiem SSD, 2-terabajtowym HDD, Windowsem 10 i fikuśną obudową od Lian Li wcale nie wyjdzie dużo taniej. Oczywiście nadal mamy w takim przypadku większą kontrolę nad ceną. Nie musimy brać obudowy za 1700 zł i tak dalej.Poza tym rozwiązania gotowe to wygoda. Nie tylko jeśli chodzi o złożenie i konfigurację komputera, ale też w kwestiach gwarancji. Jeśli mój składak nagle przestanie działać, sam będę musiał dojść do tego, co się zepsuło, a następnie wysłać to do producenta, ewentualnie sklepu. Przy gotowym rozwiązaniu nie interesuje nas diagnostyka. Zamawiamy kuriera, który całość zabierze do autoryzowanego serwisu.Czasem nawet najmniejsza obudowa jest za duża do naprawdę małego pokoju, a przecież zestaw PC to jeszcze monitor i peryferia typu mysz czy klawiatura. No i powiedzmy sobie szczerze, jak sama nazwa wskazuje, komputer stacjonarny jest… no stacjonarny. Choć niektóre mają specjalne rączki do przenoszenia albo, jak nasz redakcyjny pecet do grania, są na tyle małe i lekkie, że da się z nimi przemieszczać, to nadal nie zagramy w podróży czy na przerwie od zajęć. Z myślą o takich osobach powstały gamingowe laptopy i choć z zasady jestem przeciwnikiem tych rozwiązań, to rozumiem graczy niemających innego wyjścia.Na szczęście mobilni gracze nie są skazani na proste, niewymagające dużej mocy obliczeniowej tytuły. Już poprzednie generacje mobilnych kart graficznych całkiem nieźle sobie radziły, a teraz jest jeszcze lepiej.Na przełomie maja i czerwca Asus pokazał model GX800, czyli następcę gamingowego laptopa GX700. Wyposażony w dwa układy GTX 1080, 18-calowy potwór na pewno jest bardzo wydajny, ale żeby poradzić sobie z generowanym ciepłem musi być podłączony do specjalnej stacji dokującej, w której zamknięta jest instalacja chłodzenia cieczą. Rozwiązanie może i ciekawe, ale zupełnie mijające się z celem.Oczywiście GX800 to bardziej pokazanie przez producenta, że można coś takiego zrobić, podobnie jak na przykład wyposażony w dwa GTX-y 980M, 18-calowy MSI 6QF-071. Co jednak w przypadku tych, którzy faktycznie szukają mocnego laptopa do grania? Na szczęście o nich też nie zapomniano i wielu producentów oferuje rozwiązania zadowalające grających podróżników.Wspomniany już Asus oferuje bardziej standardowe modele, nadal wyposażone w mocne układy graficzne i szybkie procesory, ale dające sobie radę bez dodatkowego chłodzenia. Podobnie jest z MSI, Gigabytem czy Lenovo. Nawet Razer ma swojego gamingowego laptopa o nazwie Blade.Oraz HP. 17-calowy notebook Omen będzie miał na pokładzie GTX-a 1060 bądź 1070 z różnymi procesorami Intela do wyboru. Dostępny będzie we wrześniu, a ceny zaczną się od 1499 euro (około 6500 złotych). To sporo, natomiast warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów.Mimo rozmiarów i mocy Omen mierzy zaledwie 32,9 mm grubości i według zapewnień producenta czas pracy na baterii może przekroczyć nawet 7 godzin. Nie ma się jednak co oszukiwać, bo przy większym obciążeniu będzie on krótszy, natomiast i tak powinien pozwolić na komfortową grę przez dwie, może trzy godziny nie grzejąc się przy tym za bardzo.Warto też zwrócić uwagę, że nowe GTX-y serii 10 montowane w laptopach to nie wersje z literą „M” na końcu, tylko nieco zmniejszone odpowiedniki stacjonarnych kart. Dzięki temu wyposażone w nie laptopy nie ustępują mocą desktopom, a architektura Pascal, 16 nm proces technologiczny i zwiększona wydajność cieplna powodują, że nie grzeją się przy tym za bardzo i pozwalają dłużej pracować na baterii.Poza tym laptop do grania to takie same ułatwienia jak markowy pecet. Wszystko jest dostarczone w stanie gotowym do niemal natychmiastowego użycia, no i w przypadku awarii nie trzeba szukać jej źródła, tylko wystarczy skorzystać z gwarancji.Gamingowy notebook

Zalety:

  • Można zabrać go ze sobą
  • Zajmuje mało miejsca
  • Gwarancja na całość

Wady:

  • Za podobne pieniądze złożymy mocniejszą stacjonarkę
  • Krótki czas pracy na baterii przy pełnym obciążeniu
  • Wygoda użytkowania
  • Przegrzewanie się
  • Mniejsza wydajność niż w przypadku takiej samej, stacjonarnej konfiguracji

Jak widzicie, niezależnie od tego, czy ktoś jest składającym komputery entuzjastą, z braku czasu (bądź jakiegokolwiek innego powodu) decyduje się na gotowe rozwiązanie albo zwyczajnie nie ma miejsca na cały zestaw komputerowy, ewentualnie dużo podróżuje, zawsze znajdzie coś dla siebie.Tak naprawdę nie ma jednego, idealnego rozwiązania. Każde z wymienionych wyżej ma tyle wad i zalet, że tylko od nas zależy, na które się zdecydujemy i nie będzie w tym nic złego. Jeśli chodzi o mnie, to naprawdę zastanawiam się, czy kolejny sprzęt nie zostanie złożony w jakiejś fabryce. Z wiekiem dochodzą obowiązki, czasu jest coraz mniej i zwyczajnie nie mogę już sobie pozwolić na grzebanie w bebechach komputera czy walkę z niechcącym zainstalować się Windowsem.

Tekst powstał we współpracy z HP Polska.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)