Halo 3 - komentarze

Halo 3 - komentarze

Halo 3 - komentarze
marcindmjqtx
25.10.2007 02:03, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

O Halo 3 czytaliście już u nas nieprzyzwoicie wiele wpisów, poświęciliśmy jej również sporo czasu na Polygadce. Zamiast standardowej recenzji, postanowiliśmy więc, w tym przypadku zastosować inną metodę. Poniżej znajdziecie komentarze. Poniekąd odnoszą się one do pierwszych wrażeń, ale z reguły są po prostu naszymi impresjami po zabawie z grą Bungie. Mam nadzieję, że taka formuła was nie zanudzi, a być może znajdziecie w tych tekstach odczucia podobne do waszych.

Przemysław Sołtysiak: Halo, gra legenda. To właśnie ten tytuł pozwolił zaistnieć na konsolowym rynku pierwszej odsłonie Xboxa. W moim osobistym rankingu była to jedna z najlepszych gier, jaka ukazała się na sprzęty poprzedniej generacji. Z uwagi na powyższe nie muszę chyba wyjaśniać jak bardzo czekałem na najnowszą odsłonę przygód Master Chiefa. Pierwsze, co rzuca się w oczy po uruchomieniu Halo 3 to klimat. Specyficzny, uwielbiany przez każdego fana tej serii i zarazem znienawidzony przez jej przeciwników. Każdy kto grał w poprzednie części poczuje się tutaj jak w domu. Nie trzeba uczyć się sterowania, otaczają nas znajome modele postaci, do dyspozycji mamy dobrze już znany arsenał. Cała historia rozpoczyna się w momencie kiedy zakończyło się Halo 2, aby więc w pełni rozkoszować się fabułą trzeba ukończyć poprzednie części.

Oprawa graficzna budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony mamy fenomenalne niebo, na którym toczy się osobne życie. Latają statki, niektóre ze sobą walczą, inne majestatycznie przemieszczają się w sobie tylko znanym celu. Wszystko to okraszone jest niesamowitą widocznością. Niestety wygląd postaci nie poraża, są one co najwyżej poprawne. Tak samo bliższe otoczenie oraz pojazdy.

To, co rzuciło mnie na kolana to oprawa audio. Ścieżka dźwiękowa jest po prostu rewelacyjna. Słyszymy wszystkie charakterystyczne motywy znane z poprzednich odsłon, zostały one jednak odnowione i brzmią genialnie. Warto zaznaczyć, że muzyka jest dynamiczna. Włącza się w odpowiednich momentach (np. gdy ruszamy do boju, lub gdy dzieje się coś ważnego) by po chwili rozpłynąć się niepostrzeżenie.

Sama rozgrywka toczy się w sposób bardzo podobny do poprzednich części trylogii. Odniosłem niestety wrażenie, że sztuczna inteligencja naszych przeciwników nie zmieniła się od czasów Halo 1. Samotne akcje w stylu Rambo zakończą się co prawda błyskawicznym zejściem ale wystarczy wybrać dowolną broń z zoomem aby bezkarnie wyczyścić cały ekran (i nawet nikt nas nie zaatakuje). Również nasi kompani niczym nie zachwycają. Nierzadko będziemy obserwować jak zablokują się pojazdem na ścianie, lub nie będą potrafili trafić przeciwnika. Niektóre lokacje są wprost wyjęte z poprzednich części. Poza tym pojawiają się znienawidzone nawet przez zagorzałych fanów elementy takie jak backtracking czy też jazda Warthogiem, który jest wyjątkowo asterowny i wywrotny (aczkolwiek trochę ten element poprawiono).

Za całkowity skandal uważam natomiast czas w jakim można ukończyć grę w trybie single player. Za pierwszym razem zajęło mi to ok. 6.5 h. Biorąc pod uwagę, że cała ścieżka fabularna jest raczej jednorazowa oraz to, że niespecjalnie mam chęć kończyć grę ponownie, dostaję w rezultacie jedną z najkrótszych gier na konsole nowej generacji.

Jako fan Halo po prostu zawiodłem się na najnowszej części. Ledwo cała przygoda się rozkręciła, a ja już obserwowałem końcowe napisy. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że Halo 3 to gra zła. Jest to gra dobra, aczkolwiek biorąc pod uwagę całą otoczkę oraz wszechobecny hype spodziewałem się gry wybitnej, tytułu roku 2007 r. Niestety tego nie dostałem, stad też rozczarowanie i ocena taka jak poniżej. Ocena 8 (gdyby gra nie nazywała się HALO to byłoby 6.5).

Aleksander Lemlich: Nie będę oryginalny pisząc, że Halo 3 jest tytułem kontrowersyjnym. Machina marketingowa zrobiła swoje - jedni pokochali trzecią część sagi, drudzy znienawidzili, najtwardsi pozostali niewzruszeni. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że co spotykam się z negatywnymi opiniami na temat Halo 3, to dotyczą one kwestii grafiki. I właściwie tylko niej. Ludzie najwyraźniej mieli wybujałe wymagania, sami zakładając sobie klapki na oczy. Nikt nie obiecywał, że Halo 3 zmiecie inne tytuły z powierzchni, że raptem gra okaże się czarną owcą, która wyciągnie z Xboxa 360 jakieś nieudokumentowane zasoby i sprawi, iż rzeczywistość za oknem będzie wszystkim kojarzyć się z brzydką grafiką. Ludzie sami wpadli we własną pułapkę.

Halo 3 to zamknięcie pewnej całości i właśnie w ten sposób należy traktować ten tytuł. A jak na finał, jest on naprawdę cholernie mocny. Ja bawiłem się świetnie, przeżywałem losy bohaterów. Nie raz wzruszyłem się. Ok, czuję pewien niedosyt i pragnę więcej. Ale czy chciałbym np. czekać kolejne dwa lata na tę grę? Niekoniecznie. Zresztą, dla mnie oczywiste jest, że kolejna część z Master Chiefem w roli głównej powstanie, albo jako osobny tytuł, albo jako zawartość epizodyczna do ściągnięcia przez Xbox LIVE.

Poza tym ocenianie Halo 3 wyłącznie na podstawie kampanii dla jednego gracza to jakieś nieporozumienie. To tak jakby zobaczyć połowę gry. Już pomijam dopracowanie tego trybu, które graniczy chyba z ideałem. Bungie jako bodajże pierwsza firma wprowadziła do świata konsol tak rozbudowane możliwości tworzenia własnej zawartości (User Generated Content). Od pstrykania fotek i zamieszczania ich na WWW, przez modyfikowanie poziomów, aż po opcję przesyłania między użytkownikami zapisanych filmów z potyczek. A to zapewne dopiero początek. W gronie polygamistów dopiero teraz poznajemy na dobre uroki Halo. Nawet nie mieliśmy okazji dłużej pograć w versusy - jest tyle do zrobienia w trybie kooperacji! Odkrywanie czaszek, terminali, walka na poziomie trudności Legendary (a nawet jeszcze wyższym, dzięki wspomnianym czaszkom) - to wszystko jest w stanie niesamowicie przedłużyć zabawę w Halo 3. A jeśli do tego dodać już typowe multi, grania starczy na całe miesiące, jeśli nie lata. Halo 3 to must-have, koniec kropka i nie zmieniam mojej oceny - 10/10.

Maciej Kowalik: H jak Halo i H jak Hype, te dwa wyrazy już chyba zawsze będą mi się ze sobą kojarzyły. Wielkim fanem serii Bungie nie byłem i nie jestem, co przyznaję bez skrępowania. Czy jednak oznacza to, że nie mam prawa ocenić tego tytułu? Wydaje mi się, że nie.

Nie mam zamiaru robić z siebie męczennika i twierdzić, że Halo 3 jest grą słabą, tylko po to, by zawistnicy i fanboje Sony nosili mnie na rękach. Co to, to nie. Przejście produkcji Bungie zajęło mi niecałe 8 godzin i było przeplatane autentyczną euforią oraz ujadającym w tyle głowy jękiem zawodu.

To pierwsze wiązało się ze sposobem prowadzenia misji, ich niesamowitą kinowością i klimatem. Nie sposób nie docenić pracy włożonej w stworzenie tak charakterystycznych i ciekawych przeciwników, którzy za każdym razem (przynajmniej ci mądrzejsi) potrafią jakoś nas zaskoczyć. Misje obfitują w iście hollywoodzkie zwroty akcji i długie wymiany ognia połączone z próbą przechytrzenia oddziałów wroga. Gra oferuje bardzo dużą dowolność w rozgrywaniu pojedynków, zawsze można spróbować czegoś nowego. W tym świetle 8 godzin wypełnione po brzegi akcją przestaje już wyglądać tak mizernie.

Niestety geniusz tej gry został mocno okrojony przez założenia poprzednich części serii. Oczywiste jest, że twórcy nie mogli dać się ponieść wyobraźni, lecz musieli sztywno trzymać się reguł wyznaczonych przez wcześniejsze gry. Wiąże się z tym brak czynnika „nowej generacji”. Grafika w czasie rozgrywki nie powala. Słabe tekstury podłoża poza budynkami, dorysowujące się detale - to jej największe grzechy. By docenić włożoną weń pracę konieczne staje się uruchomienie Theater Mode, gdzie można dostrzec wszystkie szczegóły umykające oczom podczas jatki.

Nie zgadzam się także z opiniami, że zbieranie czaszek i zaliczanie terminali jest istotną częścią rozgrywki. Nie jest. To tylko sztuczne wydłużanie czasu gry, nie przeczę - miłe, ale niech ktoś spróbuje obronić tezę, że gorzej bawilibyśmy się przechodząc dalsze misje Oczywiście, że multiplayer jest bardzo ważną częścią tego tytułu, jednak trzeba zauważyć, że reklamy promujące Halo 3 odwoływały się do emocji w trybie kampanii. Czy można więc winić graczy, za rozczarowanie jej długością?

W moim krótkim komentarzu nie chodzi o „przejechanie” się po Halo 3. Po prostu nie mogę zgodzić się z ocenami 10/10, 100% itp. Jeśli wpiszemy je w metkę gry, która w żaden sposób nie jest rewolucyjna, ba - świeżością w zasadzie nie grzeszy - to gdzie jest miejsce na nowe pomysły? Czy naprawdę nie chcemy czegoś więcej? Ja chcę i dlatego nie mogę wystawić Halo 3 więcej niż 8,5. To dobra gra z dynamiczną akcją, świetną muzyką i filmowym klimatem. Ma też przebłyski potencjału na coś więcej, niestety potencjał ten pozostał niezrealizowany. Może dlatego drogi Bungie i Microsoftu się rozeszły?

Remigiusz Nowakowski: Moje doświadczenia z uniwersum Halo najlepiej podsumuje jedno zdanie: to była pierwsza gra fpp, w jaką grałem na konsoli. Nabywszy Xboxa kupowałem gry kierując się generalnie zapowiedziami i recenzjami w internecie oraz zdaniem przyjaciół. Jako, że nikt z nich wówczas konsoli Microsoftu nie posiadał, pozwoliłem sobie zaryzykować. Przyznam, że pomimo prostoty rozgrywki i mało skomplikowanej warstwy fabularnej pierwsze Halo mnie zauroczyło, a to pierwsze wrażenie pozostało ze mną do dzisiaj.

Ja po prostu lubię ten świat. Nie przeszkadza mi, że jego historia nie jest bardziej zagmatwana czy uduchowiona. Nie narzekam na graficzną jakość, ponieważ to, co widzę na swoim telewizorze całkowicie mi odpowiada. Wiem, że można osiągnąć więcej, inaczej, być może lepiej ale nie sądzę aby należało z tego robić grecką tragedię. Nie płaczę nad krótkością kampanii gdyż przeszedłem ją pięciokrotnie, samotnie i z przyjaciółmi, w ciągu tych kilku tygodni od premiery. Nawet tryb wieloosobowy mi się podoba, choć moje umiejętności nie czynią ze mnie wielkiego wojownika.

Znam wszystkie chyba zarzuty, jakie tej grze stawiano. Zgadzam się z większością z nich, aczkolwiek sądzę, że tak jak wielki jest lament nad tym tytułem, tak samo ogromna jest przesada z jaką gracze opisują swoją rozpacz. Uważam, że ilość sprzedanych egzemplarzy to fenomen i uznaję za całkowicie naturalne, że wśród nabywców wielu otrzymało coś innego aniżeli się spodziewali. Jednak kupić Halo 3 i narzekać, że to rzeczywiście jest Halo 3, stanowi niepojętą dla mnie głupotę. Jeśli komuś ta zabawa się nie podoba to może jej po prostu zaprzestać. Bungie nie chce robić kolejnej części. Trylogia się skończyła więc kontynuacja raczej Wam nie grozi, nie lękajcie się.

Pozbierałem wszystkie czaszki, zapracowałem na lwią część Osiągnięć Gracza, przetestowałem wszystkie kombinacje utrudnień w grze i powiem Wam, że mi się podoba. Nie, nie w takim stopniu bym leżał bezsenny w nocy zastanawiając się czemu tkwię w łóżku, zamiast przed telewizorem. Za to wystarczająco bym nie rozpaczał, że wydałem na grę pieniądze. Kupiłem grę na dzień przed premierą niesiony hype'em, a mimo tego nie żałuję. Grupa dobrych przyjaciół, godzina lub dwie wolnego czasu i temat przewodni z Halo - to wszystko czego ostatnio mi potrzeba by mieć satysfakcjonujący wieczór.

I to by było na tyle. Walka została dokończona.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)