Ghost Recon Advanced Warfighter 2 - recenzja

Ghost Recon Advanced Warfighter 2 - recenzja

Ghost Recon Advanced Warfighter 2 - recenzja
marcindmjqtx
04.04.2007 08:55, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Życie głównego bohatera gry to nie kaszka z mleczkiem. Scott Mitchell, dowódca oddziału "Duchów” coś o tym wie. Niecały rok temu jego jednostka została wysłana do zażegnania międzynarodowego kryzysu w Meksyku. Po ciężkich bojach z fanatycznymi rebeliantami zapewne liczył na zasłużony wypoczynek. Niestety panowie z Ubisoft mają inne plany. Rebelianci po raz kolejny szykują się do ataku na Stany Zjednoczone. Sytuacja jest poważna - wróg posiada 2 głowice atomowe i szuka sposobu aby uderzyć. Scott Mitchell i jego Duchy mają zaledwie 72 godziny by zażegnać niebezpieczeństwo i uchronić Stany Zjednoczone przed katastrofą.

Nie ma rewolucji. To trzeba sobie jasno uświadomić jeszcze przed odpaleniem gry. Rok to zbyt mało czasu na napisanie silnika od podstaw. Autorzy zamiast rzucać się z motyką na słońce podeszli do sprawy realnie. Dopracowali elementy, które nieco psuły radość z grania w poprzednią część. Dodali również kilka usprawnień, które moim zdaniem są strzałem w dziesiątkę. Pozostaje jednak lekki żal, że Ubisoft nie zdecydował się wydać tej gry w niższym przedziale cenowym. W moim odczuciu to właśnie tą drogą należało pójść, aby gracze chętniej sięgnęli do portfeli. Nie ukrywam, że ułatwiłoby to życie recenzentom tego tytułu.

W porządku, kończymy żale i zabieramy się za mięso. Co GRAW2 może zaoferować weteranom części pierwszej? Gra jest zdecydowanie szybsza. Po części ze względu na większą prędkość poruszania się żołnierzy, ale wpłynęło na to również dopracowanie algorytmów sztucznej inteligencji. Jedną z najbardziej denerwujących rzeczy w poprzedniku były momenty, gdy któryś z członków oddziału dostawał chwilowej głupawki. Zdarzało mu się wtedy kryć po złej stronie przeszkody lub radośnie kręcić się bez sensu pod ogniem nieprzyjaciela. Nie było to nagminne, jednak w sytuacji kryzysowej potrafiło doprowadzić do białej gorączki. W kolejnej odsłonie serii nie tylko nie spotkałem się z opisanym wcześniej zachowaniem, ale byłem wprost zdumiony widząc jak członkowie oddziału reagują na rozmaite sytuacje bojowe.

W parze z lepszą AI idzie rozbudowanie systemu Cross-Com. Po naciśnięciu RB przechodzimy do pełnoekranowego widoku z kamery śledzącej pozostałych członków oddziału czy jednostek wspierających (atak Apache na czołg widziany z perspektywy pilota "daje rade”). Nowością jest możliwość wydawania w tym trybie rozkazów identycznie jak w widoku głównym. Dzięki temu nie trzeba bawić się w niańkę, a sprawne przeprowadzenie oddziału na tyły wroga i atak z dwóch stron nie wymagają już cyrkowych sztuczek z mapą i poruszania się po omacku. Znakomicie wpłynęło to na dynamikę rozgrywki - rzadziej zdarzają się momenty przestoju spowodowane złym wykonaniem manewru, lub polecenia.

Inną nowością jest Mule - opancerzony pojazd zaopatrzeniowy. Zadba on aby nie zabrakło nam amunicji, oraz uchroni przed koniecznością szturmowania pozycji snajperskich z shotgunem w ręku. Użyteczny dodatek, zwłaszcza w misjach, w których nie mamy ze sobą oddziału.

już mowa o misjach solo, to są one ciekawsze niż poprzednio. Nocne przekradanie się przez cmentarz, czy cierpliwe eliminowanie ukrytych snajperów, stanowią ciekawe urozmaicenie. Oczywiście w pierwszej części podobne elementy również występowały, ale odniosłem wrażenie, że obecnie są one nieco bardziej rozbudowane (chwilowa pomoc ze strony meksykańskich sojuszników, Mule, zakłócenia w komunikacji z przełożonymi). Żałuję tylko, że po zabiciu ostatniego snajpera od razu jesteśmy informowani, że teren jest bezpieczny. Wolałbym niepewność do chwili dotarcia do punktu ewakuacji. Cóż taki już urok Advanced Warfighter - dysponujemy techniką, która nie zostawia dużo miejsca na suspens i niespodzianki.

Fabuła prezentuje poziom znajomy z wcześniejszych gier z serii Ghost Recon. Podobnie jak w pierwszej części Advanced Warfighter cele zmieniają się dynamicznie podczas trwania misji. Wszelkie informacje są nam podawane na bieżąco poprzez HUD. Cieszy nieco większy luz na jaki pozwolili sobie autorzy w kwestii komunikatów. Przez większość gry słyszymy przejęty głos generała i dramatyczne komunikaty z pola bitwy. Jednak od czasu do czasu jesteśmy raczeni odrobiną solidnego, żołnierskiego humoru. Niby nic wielkiego, ale śmiech to zdrowie i daje chwile wytchnienia od wszechobecnego patosu.

W kwestii grafiki nie odnotujemy rewolucji. Nie znaczy to jednak, że nic nie poprawiono. Już w jednej z pierwszych misji zginąłem 2 razy, bo w niemym zachwycie podziwiałem przepiękne eksplozje pocisków moździerzowych. Spore wrażenie robią efekty świetlne towarzyszące zmianom pogody, czy mijającym porom dnia. Jakkolwiek raczej nie będziecie zbierać szczęki z podłogi, to kilka widoków powinno spowodować szybsze bicie serca. Ze swojej strony polecam widok płonącego Ciudad Juarez widzianego z perspektywy śmigłowca Blackhawk. Przygrywająca wtedy muzyka i niesamowity krajobraz powalają.

Oprawa dźwiękowa również stoi na wysokim poziomie. Odgłosy wystrzałów, eksplozje, przekazy radiowe, wszystko to brzmi bardzo realnie i seria wbita w ścianę, obok głowy Mitchella, potrafi podnieść adrenalinę. Świetnym patentem są komunikaty podwładnych informujące o liczebności wroga. Prym wiodą w nich pomagający Duchom meksykanie, którzy po chwili orientują się, że nie wszyscy znają ich język i ponawiają informacje po angielsku.

Kampania dla jednego gracza składa się z trzech rozdziałów. Niestety jest krótsza niż w poprzedniku i wystarczy zaledwie na kilka godzin zabawy. Autorzy chyba zdawali sobie z tego sprawę, bo niektóre achievementy są do zdobycia tylko w trybie quick mission. Sztuczne przedłużanie zabawy? Jak najbardziej, ale przechodzenie misji w wymagany sposób (np. połowa wrogów pada od kul naszych podwładnych) jest ciekawym wyzwaniem. Chciałbym więcej takich kombinacji.

Dla wielu graczy prawdziwym powodem kupna pierwszej części GRAW był świetny tryb multiplayer. Biorąc pod uwagę króciutką kampanię singleplayer wydaje się, że w kontynuacji ten tryb jeszcze zyskał na znaczeniu. Na szczęście Ubisoft nie jest w ciemię bity i dopracował multi do granic możliwości. Ilość trybów gry i możliwości ingerowania w poszczególne ustawienia przyprawia o ból głowy. Samo zdecydowanie się w co dzisiaj gramy często przeradza się w długą dyskusję. Od solowego biegania po mapie, z włączonymi respawnami, które bardziej przypomina Quake niż tactical shootera, po półgodzinne kampienie się w krzaczkach by ustrzelić ostatniego przeciwnika. Od minutowego polowania na konsolowych terrorystów, po godzinną obronę fortecy przed ich kolejnymi falami. GRAW2 potrafi bawić na naprawdę ogromną ilość sposobów. Nie można zapomnieć o kampanii coop, w której może wziąć udział nawet 16 graczy. Do kupna GRAW2 motywował mnie przede wszystkim multiplayer i nie jestem rozczarowany. Dotychczas prym w moim rankingu wiodło Rainbow 6: Vegas. Niestety ciągłe granie tych samych trybów na tych samych mapach odrzuciło mnie ostatnio od tej pozycji. Sama specyfika pojedynków w GRAW2 również odpowiada mi bardziej niż w Vegas. Kampienie ze snajperką w cieniu drzewa mam w genach i jest mi z tym dobrze.

Powoli zbliża się czas podsumowania. Jednoznaczna ocena GRAW2 nie jest rzeczą prostą. Ilość innowacji nie powala na kolana, zaskakuje krótka kampania singlepayer i cena jak za pełnowartościową produkcję. Z drugiej strony, tryb dla jednego gracza mimo iż krótki, to jednak jest cholernie miodny i solidnie dopracowany. Odświeżona oprawa w paru miejscach potrafi zachwycić, a klasą samą dla siebie jest bogactwo możliwości wieloosobowej rozgrywki. Dla fanatyków pierwszej części pozycja obowiązkowa. Dla chętnych odmiany od zręcznościowego multi w Rainbow 6: Vegas pozycja warta sprawdzenia. Tym co nie pozwala mi nazwać GRAW2 mianem mission-packa jest przede wszystkim multiplayer. Jeśli więc nie interesuje Cię rozgrywka przez Xbox Live to kupujesz na własną odpowiedzialność.

Maciej "Maciu” Kowalik

Tom Clancys Ghost Recon: Advanced Warfighter 2 (PC)

  • Gatunek: strzelanina
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Plusy Minusy
multiplayer ulepszona sztuczna inteligencja lepsza dynamika rozgrywki krótka kampania singleplayer mało innowacji cena