Flashback - recenzja. Gorzki powrót do przeszłości

Flashback - recenzja. Gorzki powrót do przeszłości

Flashback - recenzja. Gorzki powrót do przeszłości
marcindmjqtx
26.08.2013 22:54, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

Z nostalgią nie wypada igrać. Zraniony sentymentalny gracz może gryźć, kopać, a w najgorszym wypadku napisać coś brzydkiego w internetach.

Od pierwszego Flashbacka minęło 21 lat. O historii tej zacnej gry możecie przeczytać w osobnym tekście. To jedna z tych gier, które otwartych drzwi nie wyważały i nie próbowały ich na siłę rewolucjonizować, ale jednocześnie zapadały w pamięci i należy im się miejsce w alei wirtualnych sław.

Za remake zabrała się w dużej mierze ta sama ekipa, co dwie dekady temu. Z Paulem Cuissetem na czele, który w wywiadach mówił, że wreszcie może zrobić Flashbacka w sposób, który wtedy nie był możliwy. Niestety, nie wyszło.

Historia Conrada B. Harta intrygowała niesamowitymi animacjami i dość oszczędnym sposobem narracji, zachęcającym wyobraźnię do wygibasów. Facet trafiał na nieznaną sobie planetą, zresztą nieznany był sam sobie - amnezja to bolesna przypadłość. Zwłaszcza gdy chwilę później znajduje się holocube z nagraniem, na którym Conrad widzi Conrada mówiącego, że nie ma czasu i musi jak najszybciej odnaleźć w Waszyngtonie niejakiego Iana.

Flashback (2013)

Flashback z dość powolnej platformówki (w tym przypadku wolne tempo to nie wada) z elementami przygodówki i strzelaniny stał się po prostu strzelaniną. Elementy przygodowe w stylu szukania kluczy do drzwi czy ładowania kartridża, którego później można było użyć do użycia jakiegoś mechanizmu - zniknęły. Rysowanie mapy w notatniku również nie będzie potrzebne, bo gra oferuje schemat pomieszczeń i idiotoodporną linię prowadzącą do celu, z którą nie sposób się zgubić. Zagadki się zdarzają, ale raczej na poziomie podstawowym, który wymaga odnalezienia promienia otwierającego drzwi lub rzucenia teleporterem w jakąś szczelinę, by później zmaterializować się po drugiej stronie ściany.

Jako się rzekło, nowy-stary Flashback to przede wszystkim strzelanka. Ołowiem siejemy jednak zupełnie inaczej niż w pierwowzorze. Tam broń trzeba było najpierw osobnym przyciskiem wyciągnąć, a Conrad poruszał się z nią dziwnym krokiem, co uniemożliwiało jednoczesne bieganie. Teraz problemu nie ma, bo strzelamy kiedy chcemy i gdzie chcemy (to drugie dzięki 360-stopniowemu namierzaniu). Wrogów jest na pęczki, często wściekle atakują, ale da się ich też podejść po cichu od tyłu albo zaatakować gdy stoją na krawędzi platformy.

Flashback (2013)

Biegamy po planszach 2D, ale grafika jest trójwymiarowa. Ładnie wyglądają zwłaszcza tła, pełne ruchu takiego, jaki kojarzymy z miast przyszłości. Bo Flashback to nie tylko otwierająca grę dżungla na Tytanie, ale i wspomniany Waszyngton i kilka innych miejsc. Podobać się może zwłaszcza, nawet jeśli trochę wytarta, wizja cyberpunkowego miasta, ze lśniącymi neonami i siąpiącym deszczem. Zasłonę milczenia spuszczam natomiast na nowe oblicze Conrada. Twórcy chyba za dużo grali w Uncharted (a może Unearthed?), bo chcieli zrobić z niego drugiego Nathana Drake'a, ale im nie wyszło - tak w kontekście wyglądu, jak i głosu (czy właściwie głosiku).

Rozwój bohatera i pakowanie punktów doświadczenia w trzy umiejętności to miły dodatek, zachęcający do uważnej eksploracji poziomów w poszukiwaniu ukrytych bonusów oraz szlifowania formy w symulatorze wirtualnej rzeczywistości. Kryje się w nim kilka misji wymagających zestrzelenia przeciwników w określonym czasie bądź wyeliminowania ich bez wszczynania alarmu (niestety, eliminowanie od tyłu nie zawsze działa tak jak byśmy sobie życzyli). Ta sekcja przedłuża zabawę, choć by osiągnąć ostateczny poziom i tak trzeba będzie przejść grę dwukrotnie.

Flashback (2013)

Ciekawym urozmaiceniem rozgrywki są gogle, które pozwalają nam zobaczyć świat w jaskrawych barwach i pomagają dostrzec elementy, których normalnie prawie nie widać. Przy okazji można też nieco bardziej przesunąć kamerę, by zobaczyć co kryje się w nieco dalszej odległości - tyle że bywają problemy, by widok z powrotem wrócił do Conrada.

Jeśli do tego momentu ktoś był Flashbackiem zainteresowany, spieszę z wagonem dziegciu. Otóż na każdym kroku widać, że twórcom zabrakło jeszcze przynajmniej kilku tygodni na doszlifowanie tej gry (gdyby nie wyrobili na swoje "okienko" na Xbox Live, musieliby długo czekać na kolejną szansę). Podczas filmików straszy wielki przycisk "skip" do przewinięcia historii, jakby twórcy chcieli, by gracz skupił się na bieganiu, zamiast śledzić fabułę. Conrad bardzo nieporadnie wspina się po platformach, co jest wyjątkowo kiepskim hołdem dla pierwowzoru, gdzie skoki były wymierzone co do kroku. Niekiedy spada wręcz na prostych nogach, jakby nie zdążyła się załączyć odpowiednia animacja. Co gorsza jednak, niekiedy dopada go totalny paraliż - nie może się wtedy ruszyć ani w jedną, ani drugą stronę. Zazwyczaj ma to miejsce w trakcie walki z przeciwnikiem, co kończy się fatalnie. Co dziwne, w tym stanie, który w trakcie 4-godzinnej przygody zdarzył mi się jakieś 20 razy, możemy strzelać. Błędów związanych z ruchem jest zresztą więcej - zdarzyło mi się jechać windą, która zatrzymywała się nie co piętro, ale między piętrami, przez co nie mogłem z nią wyjść i jedyną możliwością było powtórzenie checkpointu...

Flashback (2013)

Flashback ma w sobie niewiele pierwotnej magii i to jest kolejny zarzut pod jego adresem. O ile twórcy DuckTales Remastered potraktowali źródło z namaszczeniem i nie zmieniali nic, co po latach działało, oryginalna ekipa od Flashbacka postanowiła zrobić rewolucję, fundując w efekcie kilka dawnych idei opakowanych w zupełnie nowe szaty. To nie jest zła gra. Ma dobre momenty i całkiem przyjemnie się w niej strzela. Gdy jednak funduje mi bieganie po korytarzach w tę i z powrotem jak chłopcu na posyłki, blokuje mi bohatera w połowie walki albo dziwnie reaguje na polecenia z joypada, to ręce mimowolnie opadają. Większość elementów oscyluje wokół przeciętności, a niektóre nawet mocno poniżej. To nie jest hołd dla Flashbacka, jakiego byśmy sobie życzyli.

PS Nowy Flashback zawiera oryginalną grę, ale nawet to spartolono - zamiast pozwolić zagrać w normalny sposób, gra jest przedstawiona na niby-automacie i zajmuje niewielki wycinek ekranu. Co więcej, scenki przerywnikowe odtwarzane są bez dźwięku!

PS2 Gra ukazała się na Xbox Live Arcade, wersje na PS3 i PC mają się pojawić na jesieni.

Marcin Kosman

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)