Dokąd zmierza Techland? Oto czego dowiedziałem się na otwarciu ich nowej siedziby

Dokąd zmierza Techland? Oto czego dowiedziałem się na otwarciu ich nowej siedziby

Dokąd zmierza Techland? Oto czego dowiedziałem się na otwarciu ich nowej siedziby
Barnaba Siegel
06.03.2020 14:01, aktualizacja: 14.03.2020 00:17

Wrocławska firma robi teraz dwie gry AAA

W Google Mapsie na ul. Jana Szczyrki - w tzw. "wrocławskim mordorze" - można zobaczyć masywny budynek z dużym napisem "TECHLAND", a obok wielki plac budowy. To stary budynek. Nadal tam stoi, ale naprzeciw wyrósł kolos. I nie jest to biurowiec z katalogu, a siedziba zaprojektowana specjalnie dla tej jednej firmy.

Docieram tam 4 marca na oficjalne otwarcie. Na miejscu dowiaduję się, że to w zasadzie otwarcie drugie, bo pierwsze - dla pracowników i gości - już było. Tłum ludzi, koncert, wypoczynek łamany na networking przy automatach z grami. Druga impreza - dla dziennikarzy i influencerów - jest zupełnie inna. Jest debata, jest zwiedzanie studia, są wywiady.

"Debata" to jednak luźna rozmowa między prowadzącym imprezę Jarosławem Kuźniarem a szefostwem studia, przeprowadzona w lekkiej konwencji programu śniadaniowego. Wywiady są w liczbie pojedynczej, a każdy ma na nie z zegarkiem liczone 15 minut. Ale studio faktycznie zobaczyłem. Krótką fotorelację znajdzie się w osobnym wpisie, a tu przejdźmy do tego, co najważniejsze – co z "Dying Light 2"? I co z samą firmą? Hamak, kapcie i 18 milionów

Obraz

Firma jest już usadzona w nowym budynku. Za wnętrze odpowiada Magdalena Kozak, młoda architektka wnętrz, mająca na koncie realizacje dużych apartamentowców i hoteli. W środku przegląd tego, co potrzebne jest pracownikom dużej firmy – pokoje do relaksu, hamaki, łóżko do spania, TV i konsole, porozstawiane po kątach arcade’y czy magetyczne warcaby i sudoku na ścianie. Oraz zjeżdżalnia do kuchni.

Ale przede wszystkim sporo przestrzeni w pokojach pracowników. I gdzieniegdzie puste pokoje, czekające na kolejne osoby w przyszłości.

Oprócz projektantki, na scenie Paweł Marchewka (prezes), Aleksandra Marchewka (szefowa HR), Grzegorz Świstowski (dyrektor techniczny), Karol Bach (dyrektor finansowy) oraz znany i lubiany Tymon Smektała – główny projektant gry, a przez wielu pewnie kojarzony jeszcze jako "Hut Sędzimir", dziennikarz z magazynu CD-Action.

Aleksandra Marchewka przekonuje: "Nie jesteśmy korporacją". W Techlandzie ma panować domowa atmosfera, jeśli ktoś chce, chodzi w kapciach, a niektórzy przyprowadzają zwierzaki. Ale jak na olbrzymią firmę przystało (300 stanowisk pracy we wrocławskiej siedzibie), wyzwaniem jest właśnie spięcie wszystkiego w całość. "Najtrudniejsze jest zarządzanie ludźmi" - wyznaje Paweł Marchewka.

Obraz

Ambicje firmy są, oczywiście, globalne. Z niewiadomych przyczyn Techland skutecznie ukrywa liczbę sprzedanych egzemplarzy wydanego w styczniu 2015 "Dying Light". Sukces był jednak niezaprzeczalny, produkcja stała się finansową lokomotywą firmy, a jedyna liczba pada w zdaniu "zagrało w nią 18 milionów ludzi z całego świata". Co nie jest tożsame z 18 mln sprzedanych egzemplarzy. Sygnał dla branży

Przyszłość? Techland oficjalnie ogłosił, że pracuje nad dwiema produkcjami. Ta z numerem dwa pozostaje tajemnicą, choć można domyślać się, że chodzi o zawieszoną w 2015 r. produkcję fantasy "Hellraid". Ciężko uwierzyć, żeby firma chciała bezpowrotnie utopić ten nieźle zapowiadający się projekt. Natomiast pierwsza to oczywiście "Dying Light 2" - miks otwartego świata, opanowanego przez zombie miasta, parkuru i walki.

Data premiery nie padła. Tak samo jak data wejścia Techlandu na giełdę, choć już po debacie Paweł Marchewka podawał w rozmowach termin, kiedy mogłoby się to stać. Przy czym warto dodać - kolejny termin. Podobne komunikaty słyszeliśmy od lat. Podczas otwarcia goście z ust prezesa słyszą, że nowoczesne biuro to "wyraźny sygnał dla branży". Z pewnością takie przeprowadzki podwyższają status firmy i robią niezłe wrażenie na zapraszanych tam gościach. Ale ciężko nie dopatrzyć się tu delikatnej szpili wbitej w lidera branży, czyli CD Projekt. Chociaż warszawska siedziba "Redów" w środku od lat wygląda zachwycająco, budynek z zewnątrz (zwłaszcza gdy obejrzymy go na Google Maps) do reprezentacyjnych nie należy.

Drugi raz szpilę poczułem, gdy pada pytanie o konkurencję. W odpowiedzi o innych grach nie ma ani słowa. "Naszym konkurentem jest tak naprawdę branża rozrywkowa" – odpowiada Karol Bach. Chodzi o walkę o czas odbiorcy, pada przykład wyboru między grą a Netflixem. I przypomnienie, że pierwszy "Dying Light" jest cały czas aktualizowany i popularny.

Obraz

Ale nawet jeśli przytyki były absolutne niezamierzone, rywalizacja zdecydowanie w branży jest potrzebna. I pokazuje, jak wyklarowały się dwa bieguny. Na jednym CD Projekt Red - firma w gamedevie najbogatsza, z "Cyberpunkiem 2077" w produkcji, o którym od prawie dwóch lat nie przestaje się mówić. Jednocześnie w jakimś stopniu ograniczona działaniami przez giełdę, jej specyfikę i terminy. Na biegunie drugim Techland, który GPW skutecznie się wystrzega i podkreśla, że dzięki temu jest w stanie szlifować grę bez "bata" nad głową. A przecież przypadki gier ewidentnie nieskończonych, wydanych za szybko, dobrze znamy.

W kuluarach mówiło się, że twórcy "Dying Lighta 2" pełną parą szykują się do E3 - mimo że nad targami wisi widmo odwołania przez koronawirusa. Czekamy zatem na nowy start promocji gry - i ogłoszenie, czym ma być drugi tytuł o randze AAA.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)