Dlaczego polskie gry tak rzadko są osadzone w Polsce?

Dlaczego polskie gry tak rzadko są osadzone w Polsce?

Dlaczego polskie gry tak rzadko są osadzone w Polsce?
Paweł Olszewski
31.03.2017 15:48, aktualizacja: 08.04.2017 10:36

Pilchowice z Zaginięcia Ethana Cartera udają Wisconsin. Superhot nie dopowiada, że tak naprawdę strzelamy w VR-owej wersji Łodzi. Get Even śląskie budynki przenosi do Wielkiej Brytanii.

Dlaczego polskie gry tak rzadko są osadzone w Polsce?

Jest słowiański Wiedźmin, który elegancko zderza zachodnie fantasy ze swoimi szlachetnymi elfami z scoia'tael. Gra przemyca też wiele regionalizmów, oczywistych dla nas (kaszubskie wzory na chatach), a zupełnie obcych dla zachodniego odbiorcy. Ale budujących dla niego odpowiedni klimat. Na tyle sugestywnie, że można spotkać się z opiniami np. amerykańskich graczy, którzy zupełnie nie znając polskiego języka, grają z naszym dubbingiem i tylko angielskimi napisami. Właśnie dla klimatu, tak jak my z tego samego powodu w grach z Kraju Kwitnącej Wiśni wybieramy czasem japońską ścieżkę dźwiękową, a skandynawskie kryminały lepiej chłoniemy po duńsku czy norwesku, zostawiając sobie tylko lokalizację kinową.

Zahaczamy tutaj o pojęcie promowanego ostatnio przez Platige Image kulturotechu. Słynąca ze świetnych animacji CGI polska firma ustami swojego szefa pyta, "Jeśli na świecie udało się wypromować Wikingów, to czemu nie zrobić tego samego ze Słowianami?" Wiedźmin, Thea: The Awakening, Gloria Victis, Polanie, Iron Harvest: 1920+ - gry te już to robią, zapisując się powoli w popkulturowej świadomości odbiorców. Można zgadywać, że planowany jeszcze na ten rok filmowy "Wiedźmin" dołoży tu istotną cegiełkę do tematu.

Tomasz Bagiński z Platige Image w wywiadzie dla tech.wp.pl powiedział:

Legendy Polskie. Film TWARDOWSKY. Allegro

"Legendy polskie” to świetny przykład. Lokalne, swojskie, ale zrobione z rozmachem i uniwersalne, atrakcyjne dla wszystkich, niezależne od narodowości - wystarczy spojrzeć na anglojęzyczne komentarze pod youtube'owym filmem. Dlaczego nie można więc robić w Polsce takich gier? "Sprzedających" nasze realia, a nie silących się na klimat Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii? Można, ale nie jest to takie proste. W 2014 roku na łamach Polygamii tłumaczył to Adrian Chmielarz:

Bardzo podobnie wygląda sytuacja z Get Even. Na moje pytanie, dlaczego akcja gry umiejscowiona jest w Wielkiej Brytanii, skoro bazuje na polskich obiektach, Wojciech Pazdur z The Farm 51 powiedział:

Trudno nie zgodzić się z tymi argumentami, zwłaszcza z tym, że "zapadłe regiony Ameryki to obraz zrozumiały na całym świecie". Warto tu dodać, że te mniej zrozumiałe obrazy są na amerykańskie realia często zamieniane. Dlatego austriacki film "Funny games" czy japoński "Ring" doczekały się adaptacji. Podobnie jak szereg telewizyjnych seriali.

This War of Mine gameplay trailer - THE THINGS THAT TAKE US BACK

Z drugiej strony, to co inne, niezrozumiałe, a nawet egzotyczne, może być też atrakcyjne, samym tylko klimatem wybijające się na tle konkurencji. Przypomnijcie sobie (albo obejrzyjcie wyżej) pierwszy trailer z rozgrywką z This War of Mine. Gra osadzona w bliżej niedookreślonej Europie Wschodniej, wnioskując po imionach bohaterów, gdzieś na Bałkanach, przy okazji pierwszej prezentacji rozgrywki dostała polską piosenkę Tadeusza Woźniaka. Piosenkę, która w 1972 roku wygrała festiwal w Opolu, a w 2014 roku budowała klimat gry wideo. I, wnioskując tylko po youtube'owych komentarzach, robiła to bardzo skutecznie.

11bit studios puszczając w świat trailer oczekiwanej gry z polskojęzycznym utworem sporo ryzykowało, ale sama gra była jednak pod tym względem zachowawcza. Nie precyzowała miejsca akcji - według twórców wynikało to z chęci pokazania uniwersalnej opowieści, która może wydarzyć się (i niestety wciąż się dzieje) pod właściwie każdą szerokością geograficzną.

Na "swojskość" postawiło też iFun4All przy okazji premiery Red Game Without a Great Name. Zręcznościówka krakowian rzeczywiście nie ma najlepszego tytułu, ale utwór przewodni już tak - "Maszyna do Świerkania" grupy Czesław Śpiewa, który idealnie pasuje do gry. I co ważne, jest też w samej grze, a nie tylko jej trailerze.

Wciąż mówimy jednak tylko o drobnych akcentach. A co z całym grami? Tu znów warto zostać w Krakowie, gdzie Bloober Team tworzy grę Observer. Umiejscowioną w tym mieście, a dokładniej rzecz biorąc w krakowskiej kamienicy. Jak mówi mi Rafał Basaj z Bloobera, "Polacy na pewno odnajdą w grze smaczki, które tylko oni w pełni docenią, jak zmodyfikowana Frania czy FSO Polonez".

Observer nie będzie pierwszą polską grą osadzoną w Polsce, ale pierwszą takiego formatu już tak. Nie licząc nieudanego Afterfall: InSanity (i jeszcze gorszego Uprising 44 czy kampanii Enemy Front), osadzone w Polsce gry kierowane były raczej tylko do Polaków. Franko, Rezerwowe psy, Ogniem i Mieczem: Dzikie Pola etc. Teraz mówimy natomiast o grze kierowanej na Zachód, z zachodnim wydawcą. Jak zdradza Basaj, „Aspyr Media od początku wspiera wizję gry i cieszy się na odmianę od utartych schematów”.

observer_ E3 2016 Gameplay Trailer

Przed nami też premiera odwołującego się do polskiej historii II wojny światowej, dwuwymiarowego My Memory of Us czy platformowego Wałęsy. Człowieka z pikseli. Wciąż są to jednak stosunkowo małe gry niezależne. Póki co nikt nie pokusił się większą, osadzoną w Polsce, czy też nawiązującą do polskiej kultury, produkcję. Jednak zbyt hermetyczny temat? Zdaniem Marcina Makaja, twórcy The Bohemian Killing, niekoniecznie:

Paweł Olszewski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)