Dead Space 2 - recenzja

Dead Space 2 - recenzja

marcindmjqtx
25.01.2011 00:01, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

Koszmary mają to do siebie, że lubią powracać. Dead Space 2 to jeden z tych, które śnimy dobrowolnie.

Mężczyźni, którzy bali się przeszłości Dead Space 2 to kontynuacja wydanych w 2008 roku przygód inżyniera Isaaca Clarke'a, który na pokładzie statku USG Ishimura walczył z kosmicznym złem. Trzy lata później, zarówno w rzeczywistości, jak i w grze, zakuty w kombinezon bohater musi stawić czoła znanym z pierwszej części obrzydliwcom, tym razem w ogarniętym chaosem mieście na jednym z księżyców Saturna.

Clarke nie jest typem kosmicznego komandosa, który ze śpiewem na ustach rzuca się na kolejne hordy nekromorfów. Jest facetem, który w równej mierze walczy ze szponiastymi kosmitami, co z samym sobą. Na pokładzie Ishimury Isaac stracił swoją dziewczynę - Nicole - i ciągle nie może sobie z tym poradzić. Czy zginęła dlatego, że nie był w stanie się dostatecznie zaangażować? Czy żyłaby, gdyby się postarał? Isaac w gruncie rzeczy przez całą grą walczy z sobą samym i dopóki nie będzie w stanie poukładać, z pomocą gracza, tego co dzieje się w jego głowie, dopóty trudno będzie mówić o jakimkolwiek zwycięstwie nad demonami przeszłości.

Zdaniem Pawła:

Spędziłem z pierwszym Dead Space'em długie godziny i dałem się porwać kosmicznej atmosferze pustki. Do dziś pamiętam, jak przytłaczała mnie oprawa dźwiękowa gry oraz jak często podskakiwałem na fotelu podczas niespodziewanych ataków nekromorfów. Dead Space 2 jest rozwinięciem pomysłów pierwowzoru i choć nie zobaczycie tu rewolucji, to ewolucję czuć od pierwszych minut.

Czy każdemu kierunek obrany przez Visceral Games przypadnie do gustu? Na pewno nie - horror z elementami strzelanki zamieniono na strzelankę z elementami horroru. Wszystko jednak jest na tyle spójne i naturalne, że od razu dacie się porwać pomysłowym skryptom, a fabuła wciągnie Was do samego końca. Choć nie każdy zaakceptuje zmiany i nie wszyscy odnajdą tu klimat znany z jedynki, to zachęcam do ponownego wcielenia się w skórę Isaaca. Ja bawiłem się świetnie, choć słowo "zabawa" nie jest najlepszym określeniem kosmicznej przygody. To godna kontynuacja hitu z 2008 roku.

Metafora w Dead Space 2 nie jest zbyt subtelna, więc walka z owymi demonami przybiera jak najbardziej dosłowny charakter. Nekromorfy występują w kilkunastu mniej lub bardziej uciążliwych odmianach, wymuszając od gracza stosowanie różnych taktyk i broni. Nawet na średnim poziomie trudności nie jest to gra, przez którą można przebiec w stylu Rambo. Trzeba kombinować i jak tylko się da oszczędzać amunicję. Zły gracz zmarnuje cztery pociski, zanim zrozumie, że musi celować w kończyny. Dobry spowolni nekromorfa Stazą, odstrzeli mu szpon, a następnie przy pomocy telekinezy przebije nim przeciwnika. Tanio, efektywnie i efektownie.

Przepraszam, zastałem horror? Kilkanaście lat temu nie byłem w stanie przejść System Shock 2. Masakrycznie się bałem wykonać najmniejszy ruch na pokładzie Von Brauna. Dead Space 2 z początku jest pełen napięcia, ale szybko ono słabnie, głównie przez to, że autorzy zdecydowanie nadużywają "efektu bu". Schemat cisza-cisza-nagły atak-cisza-cisza-nagły atak powtarza się tak często, że w końcu przestaje się na niego zwracać uwagę, bo wiadomo, że zabawa polega na tym, że na gracza wyskakują kolejne paskudztwa, z którymi trzeba sobie poradzić. W drugiej połowie gry nawet sami twórcy dają za wygraną, rzucając na Isaaca takie liczby potworów, że o napięciu nie ma mowy. Ja również się poddałem. W pewnym momencie użeranie się z nekromorfami po prostu mi się znudziło i obniżyłem poziom trudności tylko po to, aby poznać finał opowieści, która mnie wciągnęła.

Po graniu przy zgaszonym świetle nie miałem koszmarów, nie zacząłem patrzeć z lękiem w nocne niebo. Autorzy bardziej niż straszni próbują być po prostu obrzydliwi. Krew leje się strumieniami, nekromorfy są obleśne i powykręcane. Dead Space 2 to opowieść grająca na przeróżnych lękach: przed ciemnością, samotnością, a także... ojcostwem. Wielu z obecnych w grze przeciwników przypomina swoim wyglądem dzieci. Twórcy wyszli z założenia, że im bardziej gracze się z czymś związani, tym bardziej się tego boją. I to działa: poziom rozgrywający się w przedszkolu jest jednym z najbardziej niepokojących w całej grze. Szkoda tylko, że potem efekt zostaje rozmieniony na drobne, przez głupie powtarzanie tych samych przeciwników.

Werdykt Bez przesadnego wdawania się w definicje, Dead Space 2 jest dla mnie nie horrorem, a porządnym dreszczowcem, który ma kilka zapadających w pamięć momentów. Czy to ze względu na towarzyszące im napięcie, czy też rozmach i efektowność. Duża zasługa w tym znakomitej oprawy audiowizualnej, która potrafi budować klimat niepokojącymi cieniami czy ponurymi odgłosami. Choć eliminowanie hord nekromorfów mogłoby być bardziej urozmaicone (zwłaszcza weterani części pierwszej mogą narzekać), to najnowsza produkcja Visceral Games przyciąga uwagę niegłupią, sprawnie poprowadzoną fabułą i interesującymi postaciami. Isaac Clarke jest bohaterem zmagającym się z tymi samymi myślami i lękami, co współczesny, statystyczny gracz. Jeśli zadzwoni do Was kumpel i mówi, że ma problem z dziewczyną i potrzebuje pomocy, to przecież nie można mu odmówić.

Jako, że w grę mieliśmy okazję grać przed premierą, nie było jak sprawdzić trybu dla wielu graczy. Jednakże bez względu na to jaki by nie był, Dead Space 2 jest pozycją, którą warto sprawdzić.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)