Cyberpunk 2077 może się znowu spóźnić, jeśli wcześniej dostaniemy Gamedec

Cyberpunk 2077 może się znowu spóźnić, jeśli wcześniej dostaniemy Gamedec

Cyberpunk 2077 może się znowu spóźnić, jeśli wcześniej dostaniemy Gamedec
Adam Bednarek
04.08.2020 12:08, aktualizacja: 05.08.2020 10:54

CD Projekt RED, pracujcie spokojnie. Apetyt zaostrzą inni rodacy. Grałem w Gamedec i widzę, że Polska staje się cyberpunkową ojczyzną.

Oczywiście wiem, że takich jak ja będzie niewielu. Pozostałe miliony, wielbiące Keanu Reevesa i dmuchające w giełdowy balonik, które według analityków rzucą się na Cyberpunk 2077, raczej nie kiwną palcem w stronę Gamedeca. Cóż. Ich strata.

Można ich jednak zrozumieć. Mimo popularnej tematyki, przeżywającej odrodzenie dzięki CD Projekt RED, Gamedec jest raczej staroszkolnym podejściem do RPG. Można przerzucać się tytułami klasyków, lecz moje pierwsze skojarzenie było inne - Disco Elysium. Też jest dużo tekstu, też dialogi mogą potoczyć się różnie, a wybory mieć swoje zaskakujące konsekwencje. Też nie do końca wiadomo, do jakiego świata trafiliśmy i kto tak naprawdę pociąga w nim za sznurki. Rzecz jasna Disco Elysium to inny poziom, ale jakąś więź odnotowałem.

Obraz

A przynajmniej to sugerowało mi udostępnione przez twórców demo.

Nie było dla mnie zaskoczeniem, bo grałem w ten sam fragment, który ostatnio pokazywany był w sieci. Może dlatego mniej skupiałem się na historii, bo już ją kojarzyłem, za to starałem się chłonąć cyberpunkową atmosferę. I zastanawiać się, czy to ma prawo wciągnąć na dłużej.

Fabuła epizodu dobrze pokazuje zamiary twórców. Oto w wirtualnym świecie, w którym można oddawać się wszystkim zakazanym przyjemnościom, zaginął syn szychy. Zaginął, czyli został uwięziony w wirtualnej rzeczywistości.

Rzuca się w oczy kontrast. Zaczynamy w wielkim wieżowcu ociekającym luksusem, po czym trafiamy do wirtualnego świata, gdzie jest mroczno, nieprzyjemnie, niebezpiecznie. Rozrywka XXII wieku - może i brudno, ale za to z dala od oczu bliskich i wścibskich. Czegoś takiego po Gamedec oczekuję i coś czuję, że twórcy zdają sobie z tego sprawę, że takie podejście jest bardzo właściwe.

Nie będę pisał o dialogach, wyborach i samej historii - za wcześnie na takie dywagacje, choć już teraz widać, że zlecenia da się wykonać na więcej niż jeden-dwa sposoby. Wolę skupić się na samym klimacie i cyberpunkowej atmosferze i tym, czego możemy się spodziewać.

Suchy opis brzmi więcej niż dobrze:

Oczywiście w dobie Black Mirror na żywo czy popularności takich seriali jak "Westworld" to wszystko nie wydaje się być aż tak bardzo oryginalne. Z drugiej strony jest szansą na to, że Gamedec przyciągnie szerszą publikę, która będzie kojarzyć, o co w tym całym cyberpunku chodzi.

Owszem, popsute neony, deszcz, mrok - wszystko to znamy i kojarzymy. Ale Gamedec dał mi poczucie, że jestem detektywem zapuszczającym się w nieprzyjemne rejony, żeby poznać prawdę. Albo chociaż coś, co stoi najbliżej jej. Natknąłem się na dziwne typy, prostytutki spełniające zachcianki bogatych klientów, a nawet jednorożca. O tak, wirtualny świat w Gamedec potrafi zaskoczyć.

Zdaję sobie sprawę, że Gamedec nie jawi się jako oryginał, który chce burzyć utarte schematy. Wyciąga sporo z klasyki, dodaje coś od siebie. Nie mam poczucia, by był to hit na miarę Disco Elysium, ale nie szkodzi. To może być dobry deser po Cyberpunk 2077. Albo przystawka, jesli twórcy się wyrobią lub też CD Projekt RED raz jeszcze zdecyduje się przełożyć premierę.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)