Catan: Pierwsza Wyspa

Catan: Pierwsza Wyspa

marcindmjqtx
06.09.2001 17:09, aktualizacja: 08.01.2016 13:15

Dawno, dawno temu, kiedy byłem jeszcze młody, ulubioną zabawką dzieci i młodzieży były gry planszowe. Pojawienie się komputerów osobistych i konsol było wyrokiem śmierci dla tego gatunku rozrywki. Ostatnich, nielicznych przedstawicieli gier planszowych możemy odnaleźć na zakurzonych strychach lub skrytych głęboko w szafach i schowkach naszych mieszkań. Catan: Pierwsza Wyspa jest próbą ożywienia niemal wymarłego gatunku przez stworzenie komputerowej wersji popularnej przed laty na zachodzie ekonomicznej gry planszowej, Catan

Catan: Pierwsza Wyspa

Madmortigan

Dawno, dawno temu, kiedy byłem jeszcze młody, ulubioną zabawką dzieci i młodzieży były gry planszowe. Pojawienie się komputerów osobistych i konsol było wyrokiem śmierci dla tego gatunku rozrywki. Ostatnich, nielicznych przedstawicieli gier planszowych możemy odnaleźć na zakurzonych strychach lub skrytych głęboko w szafach i schowkach naszych mieszkań. Catan: Pierwsza Wyspa jest próbą ożywienia niemal wymarłego gatunku przez stworzenie komputerowej wersji popularnej przed laty na zachodzie ekonomicznej gry planszowej, Catan

Czy można przeciwstawić się nieubłaganemu upływowi czasu, który z równą łatwości kreuje, jak i niszczy mody? Jak udowadniają twórcy Catana: Pierwszej Wyspy, próbować można zawsze, ale odniesienie sukcesu w takiej sytuacji graniczy z cudem. Czy zatem Funatics Development zatrudnia cudotwórcę?

Lekcja anatomii

Z prawdziwym smutkiem donoszę, że reanimacja gatunku gier planszowych nie powiodła się. Pacjent skonał w męczarniach. Pozwólcie więc, że dzisiejszą lekcję poświęcę anatomii porażki Catan: Pierwsza Wyspa.

Catan: Pierwsza Wyspa na pierwszy rzut oka prezentuje się dobrze. Otwierająca ją sekwencja filmowa trąci co prawda myszką, ale przecież nie to jest w grze najważniejsze. Najważniejsze zaczyna się w miejscu, gdzie kończy się intro. W przypadku Catan: Pierwsza Wyspa oferta jest niezwykle skromna: jedna kampania składająca się z dwunastu scenariuszy, gra losowa oraz towarzyska. Nawet standardowa już w obecnych czasach możliwość rozgrywki w trybach człowiek kontra komputer i gry sieciowej, w której możemy zmierzyć się z innymi graczami, nie mogą uratować nieudanej całości.

Catan: Pierwsza Wyspa na pewno nie posiada grafiki godnej sonetu. Zastosowane w nim zabiegi doskonale są nam znane ze starszych gier, takich jak np. Knights & Merchants czy Settlers, w których rzeczywiście starano się stworzyć wrażenie, że plansza gry żyje własnym życiem. W Catan: Pierwsza Wyspa z pewnością nie znajdziemy takich perełek komputerowej grafiki i humoru, jak perypetie rzeźnika ze świnią w Settlers. Próżno też szukać chociażby śladu pokrewieństwa majstersztyku, jakim są tętniące wirtualnym życiem wyspy Black & White. Nie twierdzę, bynajmniej, że strona graficzna Catan: Pierwsza Wyspa jest wykonana niestarannie lub nieestetycznie. Wręcz przeciwnie, jest ładna i cukierkowa jak dziewiętnastowieczny landszafcik, który po pewnym czasie zaczyna nużyć swą banalnością i monotonią. Graficy nie potrafili wyjść poza zwykłe, solidne rzemiosło i tchnąć w swoje dzieło odrobiny indywidualności. Słowem, zabrakło owej iskry bożej, która odróżnia artystów od rzemieślników.

Zgoła inaczej przedstawia się sprawa muzyki w Catan: Pierwsza Wyspa, która, muszę przyznać, mile mnie zaskoczyła. Dźwięki płynące z głośniczków w trakcie gry, były jednym z nielicznych powodów, dla których przesiedziałem nad Catan: Pierwsza Wyspa kilkanaście godzin zawzięcie testując ją. Aby móc się cieszyć dźwiękiem, musiałem jednak „zakneblować” komputerowych graczy, których powtarzane w kółko kilka razy na minutę kwestie zaczynały przyprawiać mnie o ból głowy i zagłuszały muzykę.

Lekcji anatomii ciąg dalszy

Czy można mówić w ogóle o przyjemności z gry, czyli o grywalności? Jeśli pomimo niezwykle przejrzystego i łatwego w obsłudze interfejsu, wspartego nienajgorszą grafiką i dobrą muzyką, gra dłuży się i nie sprawia radości, oznacza to, że w konstrukcji samej rozgrywki są błędy lub, co należy również wziąć pod uwagę, gra nie jest adresowana do Ciebie. Ponieważ drugą opcję wykreśliłem z góry jako osobnik, który ceni niezwykle gry planszowe i wciąż zagrywa się nimi od czasu do czasu, doszedłem do wniosku, że problem tkwi w niedociągnięciach komputerowej wersji Catan. Wierzę głęboko, że w swojej oryginalnej formie gra mogłaby mi się podobać.

Trudno mi opisać własne odczucia i przyczyny niezadowolenia z gry, gdyż składają się na nie dziesiątki drobiazgów. Chwila zastanowienia pozwoliła mi określić trzy według mnie główne mankamenty Catan: Pierwsza Wyspa.

Handel w grze to swoista katorga. Nie można go przyspieszyć, musimy cierpliwie czekać, aż każdy z komputerowych przeciwników złoży swoją ofertę, a wszyscy pozostali na nią odpowiedzą. Biorąc pod uwagę, że każdy z oponentów potrafi składać kilka propozycji, mamy do czynienia z kilkunastoma ofertami podczas jednej kolejki, co powoduje, że bezproduktywne gapienie się w monitor i klikanie na „tak” lub „nie” zajmuje 90 procent czasu gry.

Znikomy wpływ na rozwój sytuacji na planszy powoduje czasami wrażenie, że każdy z graczy gra sam, a jedyne pole kontaktu to handel, który jednak za sprawą banku pozwala wyeliminować nawet tą formę interakcji (ale nie jej wady). Catan: Pierwsza Wyspa to gra w która przypomina zawody w układaniu pasjansa na czas, niby gracze konkurują ze sobą, ale tak naprawdę o wszystkim decyduje układ kart - w tym przypadku rzutów kośćmi.

Niezwykle skromne są środki prowadzenia gry. Zaledwie pięć sposobów wydawania surowców: na budowle (miasto, duże miasto, droga, szlak morski) i karty losowe. Pięć typów pól do uprawy pięciu surowców: drewna, wełny, zboża, rudy i kamienia. Nieliczne dodatkowe opcje (np. skrzynie wymiany) i zasady wzbogacające powodują, że zdobywanie punktów zwycięstwa sprowadza się w istocie do zbudowanie jak najszybciej dużych miast i długiej drogi. Elementów strategii i ekonomi próżno by się tutaj doszukiwać.

To nic osobistego, to tylko biznes

Pragniemy, aby Valhalla była dla Was źródłem rzetelnych informacji o grach dostępnych na rynku. Wierzymy, że dzięki nam będziecie mogli dokonywać świadomych wyborów. Dlatego, choć nie jestem zwolennikiem kopania leżącego, ze smutkiem muszę stwierdzić, że Catan: Pierwsza Wyspa jest bodaj najsłabszą grą, w jaką przyszło mi grać ostatnimi czasy. Przegrywa konfrontację nie tylko z najnowszymi tytułami, ale również z tymi sprzed lat, co prawdę powiedziawszy daje do myślenia. Jest Catan: Pierwsza Wyspa grą nijaką. Trochę to gra komputerowa, trochę symulacja gry planszowej. Zbyt trudna dla małych dzieci, a zarazem zbyt dziecinna dla młodzieży i dorosłych. Resztę wielkodusznie okrywam zasłoną milczenia.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)