Oscary Anno Domini 2019 cz. I

Oscary Anno Domini 2019 cz. I

Oscary Anno Domini 2019 cz. I
pawele
07.03.2019 14:06, aktualizacja: 07.03.2019 20:24

Tegoroczne Oscary ponownie minęły pod znakiem poprawności politycznej. W związku z tym, wyróżnione dzieła oscarowe, niekoniecznie tymi dziełami są. Dlatego biorę je za rogi i postaram się Wam podpowiedzieć, na co warto poświęcić swój czas, a co jest tylko Hollywodzką wydmuszką. Bój się poprawności polityczna...

Green Book

Obraz

Zaczynamy z dużego kalibru, czyli najlepszego filmu 2018 r. według szanownej Akademii. Film opowiadającym o wybitnym pianiście, Dr Donie Shirleyu oraz jego kierowcy i późniejszym towarzyszu drogi, Tonym Vallelonga. Historia rozgrywa się w latach '60 w Stanach Zjednoczonych. Dr Shirley przed trasą koncertową zaplanowaną między innymi na południu kraju, gdzie segregacja rasowa nadal ma się bardzo dobrze, poszukuje kierowcy oraz ochroniarza w jednym. Z polecenia decyduje się na drobnego cwaniaczka i nie stroniącego od szemranych klubów, Tony'ego. W momencie, gdy rozpoczyna się trasa koncertowa, my wyruszamy w podróż wraz z bohaterami po Ameryce lat sześćdziesiątych, a także obserwujem ich stopniowe docieranie się charakterów. Zarówno wychowany w nienagannych manierach Don, jak i Tony, który nie umiałby nawet wymówić takiego słowa jak nienaganne maniery, zaczynają się od siebie nawzajem uczyć, a ich światopoglądy nawzajem przenikać. Tyle o fabule, gdyż starał się będę nie opowiadać zbyt wiele o fabule na Blogu, by nie psuć Wam przyjemności z własnego seansu, czego sam nie lubię. Czy film jest godny polecenia? Jak najbardziej, jest to kawał dobrego kina, historia jest opowiedziana z klasą i przyjemnie się ją ogląda. Dodatkowo, elementy lekkiego humoru naprawdę może poprawić samopoczucie w czasie seansu. Czy film zasłużył na oskara jako najlepszy film? Oczywiście, że nie. Jest to zasługa opowiedzianej historii z tłem segregacji rasowej, która pewnie sama w sobie spowodowała nominacje do statuetki po obejrzeniu zwiastuna przez Akademię. Aby „wybielić” sumienie, choć w tym wypadku chyba zczernić, oskary dla czarnoskórych oraz historie mówiące o nich to już minimum pewna nominacja od jakiegoś czasu. Mało tego, z oskarem  dla Mahershala Aliego też można polemizować, ale każdy może dodać sobie powód przyznania statuetki dla najlepszego filmu, a następnie za rolę drugoplanową i wynik wyjdzie taki sam. Ogólnie, moim skromnym zdaniem, najlepsze filmy oskarowe, godne tego wyróżnienia, pamięta się latami, a w tym wypadku, po 3 latach, nie będziecie nawet pamiętać jaki ten film miał tytuł. Jednak czy najbliższy wieczór poświęcić na seans Green Book? Z czystym sumieniem mogę polecić tytuł, to będą dobrze spędzone dwie godziny Waszego czasu

Bonusowa wiedza: pojazd, którym poruszają się główni bohaterowie, posiada elektrycznie opuszczane szyby… w latach sześćdziesiątych. Tak, ja w Polsce, w 2019 roku, mam tylne szyby na korbki.

Bonusowa wiedza 2: scenariusz do filmu na podstawie prawdziwej historii ojca, napisał m.in. syn Tony'ego, Nick Vallelonga, za który przyznano mu oskara (film łącznie dostał ich 3). Jeśli ktoś z Was zna barwne życie swojego ojca, to nie ma na co czekać.

Bohemian Rhapsody

Obraz

Bonusowa wiedza: twórcy zrezygnowali z pokazania licznych imprez organizowanych przez lidera zespołu Queen. Jedną z nich była ta zorganizowana w 1978 roku w Nowym Orleanie. Dla wyobrażenia skali imprezy, można nadmienić, że przechadzali się tam kelnerzy-karły, którzy mieli przyczepione do swoich głów tace z zawartością kokainy… Inną ze słynnych imprez, miała być ta z okazji 39 urodzin artysty. Odbyła się ona w Monachium i wedle różnych źródeł miała trwać 3 tygodnie. Tego możecie się w filmie jedynie domyślać.

Narodziny gwiazdy

Obraz

Alkoholik w średnim wieku, gwiazda Country, posiadający kryzys twórczy i postępującą wadę słuchu, przypadkowo poznaje osiedlową artystkę, Panią Gagę. Następnie pomaga jej wspiąć się na szczyt, od nikomu nie znanej artystki po wielbioną przez tłumy gwiazdę pop, przy okazji tworząc z nią słodko-gorzki związek. Tak w skrócie można opisać całą fabułę tego filmu i na tym poprzestanę. Sam w sobie film nie wnosi do gatunku czegoś nowego, jednak na wieczorny seans z drugą połówką lub choćby poduszką, jak znalazł. Muszę przyznać, że mimo braku oryginalnej historii, sam film ogląda się przyjemnie. Jednak z uczciwością muszę oddać, ze hype związany z tym tytułem jest zdecydowanie przesadzony i po skończonym seansie zadacie sobie to same pytanie: film do obejrzenia, nawet dobry, ale żeby było o nim tak głośno? Oczywiście jest to pewnie zasługa Lady Gagi, która sama w sobie jest tym, co przyciągało ludzi do tego filmu (oraz chęć zobaczenia jej prawdziwego wyglądu i tego „słynnego” już nosa). Osobiście historia przedstawiona w filmie była dla mnie prosta i przewidywalna, bez szaleństw. Jednak potwierdziła jedną bardzo ciekawą obserwację. A mianowicie, jak artysta z ogromnym potencjałem, zarówno głosowym jak i twórczym, z pięknym i niosących ze sobą „tym czymś”, pod wpływem machiny show-biznesu, przeistacza się w pustą wydmuszkę pop gwiazdeczki, którego twórczość jest nie do odróżnienia od setek innych podobnych mu „artystów”. Z rodzimego podwórka pierwszy świeży przykład z brzegu: tak, na Ciebie patrzę Krzysztofie Zalewski. Po fantastycznym występie w Męskim Graniu z rockowym pazurem, piosenka „Kurier”, napisana chyba wspólnie z Alicją Janosz. Wracając do samego filmu, oczywiście oskar za najlepszą piosenkę w pełni zasłużony, pozostawiający w tyle całą konkurencję. Film, ze względu na lekką formułę, ogląda się przyjemnie i nie ma poczucia, że czas spędzony przy nim był stracony. Moim zdaniem można, a mając go oglądać z partnerem/partnerką, nawet warto.

Bonusowa wiedza: Bradley Cooper miał przygotowywać się do roli oraz wyreżyserowania filmu kilka lat, głównie pod kątem śpiewu, czego następstwem było, iż wszystkie utwory wykonał osobiście, co widać w trakcie seansu i trzeba mu oddać, że odwalił kawał dobrej roboty.

Faworyta

Obraz

Film opowiadający o XVIII wiecznej Anglii, skupiający się na dworze królowej i otaczającej jej świty. Przedstawiony świat obrazuje nam dworskie intrygi, zakulisowe rozgrywki polityczne, codzienne bezstresowe życie dworzan, a także ich błahe problemy w zestawieniu z trwającą wojną z Francją. Tak, tak, wiem, że z opisu filmu, nie powstała pewnie w Tobie płomienna chęć rzucenia wieczorem wszystkiego i zabranie się do 2 godzinnego seansu. Jednak powoli. Na pewno film nie jest dla każdego, to ciężki kawałek filmowego gatunku, film nie ogląda się najłatwiej. Jednak po przebrnięciu przez ciężkie początki, wyłania się nam świat wszechobecnej intrygi, gdzie każdy z bohaterów chce ugryźć jak największy kawałek dworskiego życia, zdobyć jak największą władzę, a dodatkowo, jak najbardziej zbliżyć się do królowej. Fabuła kręci się właśnie wokół niej oraz dwóch najbliższych jej kobiet, przyjaciółki Lady Sarah oraz służki Abigail. Kobiety wzajemnie rywalizują między sobą i o dziwo królowa nie gra tu pierwszych skrzypiec. Trzeba uczciwie oddać, że trio: Olivia Colman (oskarowa rola), Rachel Weisz i Emma Stone robi tu niezwykle dobrą aktorską robotę. Ich wzajemne intrygi, zawiść, małostkowość, zazdrość, dążenie za wszelką cenę po trupach do celu i cały pozostały wachlarz negatywnych cech charakteru, ogląda się z przyjemnością. Muszę uczciwie przyznać, że był to najważniejszy powód dla którego obejrzałem ten tytuł i powiem Wam, nie zawiodłem się. Natomiast sam film nie jest szczególnie wybitnym dziełem, to specyficzny kawałek filmowego gatunku i nie każdemu przypadnie do gustu. Nie uświadczycie tu typowo pojętej akcji, choć dzieje się tu dużo na polu psychologicznym. Czy polecam? Nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Osobiście film, ku własnemu zaskoczeniu, podobał mi się, a czy tak samo będzie w Waszym wypadku,  musicie odpowiedzieć sobie sami. Może powyższy tekst pomoże Wam podjąć decyzję, jakiego tytułu możecie się spodziewać.

To byłoby na tyle w pierwszej części. Przed nami jeszcze parę tytułów, a czasu zawsze zbyt mało...

Jednak to be continued

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)