Kościół Zły i pedofilia w grach video

Kościół Zły i pedofilia w grach video

Kościół Zły i pedofilia w grach video
yaroslav1987
16.05.2019 19:47, aktualizacja: 18.05.2019 09:00

Clickbait’owy tytuł? Możliwe, ale żeby tak było, powinienem dodać dopisek „- musisz koniecznie to sprawdzić.”

Kontrowersyjny temat? Niespecjalnie. Obecna sytuacja polityczno-społeczna sama inspiruje pisanie takich tekstów.

Nawet wczoraj usłyszałem w dziennikach informacyjnych o młodym człowieku, który zaszlachtował w nocy nożem 4 osoby, w tym swoje nienarodzone dziecko, bo – między innymi – grał w gry komputerowe, które powszechnie wiadomo są pełne przemocy i deprawują.

Zdecydowanie, przemoc grom towarzysz od początku, tzn. gdzieś od końca lat 70tych. Bo większość najprostszych tytułów polegała na strzelaniu do czegoś lub eliminacji przeciwników (choćby takie Space Inviders z 1978 czy Galaga z 1981), początkowo jednak ograniczona oprawa graficzna nie budziła niczyich podejrzeń, tak w dużym skrócie. Dopiero początek lat 90tych uzmysłowił opinii publicznej, że gry mogą być nośnikiem również negatywnych treści (Doom, Mortal Kombat), tym samym stały się wygodnym kozłem ofiarnym do wyjaśniania wszelkich przypadków przemocy i przestępstw przeciwko drugiemu człowiekowi.

Pedofilia jest bez wątpienia kwalifikowanym przypadkiem przemocy, do tego seksualnej,  skierowanym przeciwko dzieciom i małoletnim, a więc istotom niesamodzielnym i bezbronnym, także godna jest największego potępienia, ale tezą wpisu jest czy temat pedofilii pojawia się w grach video?

Otóż nie, NIE POJAWIA SIĘ. *

Dokonałem gruntownego researchu w swoich archiwach oraz tekstach źródłowych i nie znalazłem na ten temat żadnego tropu. I na tym można by zakończyć ten wątek, ale potraktujmy go tytułem wstępu. Oczywiście mogę się mylić, ale pamiętać należy, że ten tekst to czysto subiektywne podejście, zapraszam więc do wyprowadzenia mnie z błędu.

*  możliwe, że tego typu wątki pojawiają się w  np. w japońskich grach, jednak jako zdeklarowanych gracz PC-towy, produkcję z Japonii trafią do mnie zaledwie w promilu i nie mam na temat ich wiedzy większej niż powszechna.

Obraz

Media, jakim są gry video są dosyć ostrożne w poruszaniu kontrowersyjnych tematów, z powód czysto merkantylnych. Kontrowersyjny tytuł zostanie skrytykowany przez opinię publiczną, recenzentów i krytyków, zablokowany przez władze centralne poszczególnych krajów, a efektem będzie brak zarobku twórców i zapewne upadłość firmy. Nie opłata się poruszać kontrowersyjnych tematów – idąc na całość. Są jednak liczne wyjątki. Podczas gdy strzelanie do istot ludzkich czy zwierząt, krew i powszechna śmierć nie jest niczym nadzwyczajnym, bo zanim zobaczyliśmy to w grach, przyzwyczajał nas do tego film przez 50 wcześniejszych lat, o tyle np kwestia przedstawiania np. orientacji jawnie homoseksualnej w grach sprawiała ogromne kontrowersje jeszcze 15 lat temu i była przedmiotem protestów bardziej zaangażowanych środowisk, dbających o jedynie właściwą wizje społeczną (ich wizję). Obecnie tego typu wątki okrzepły wśród odbiorców i  nie budzą nadmiernych emocji, przez 2 dekady przyzwyczaiły nas do tego RPG od Bioware (Baldur Gate, Mass Effect, Dragon Age). Jeśli chcesz związków jednopłciowych czy nawet z odmienną rasą, to co Ci stoi na przeszkodzie, jeśli gra to umożliwia? ( przypominam opcje romansowania z humanoidalnymi kosmitami w Mass Effect w 2007 i ból dolnej części pleców mediów w USA, nazywających konsole na której gra miała premierę xbox – sexbox).

Walka o poprawność polityczna zaszła tak daleko, że twórcy DLC do Assassins Creed: Odyssey przepraszali społeczność graczy za stworzenie fabuły gry w ten sposób, że główny protagonista kończy przygodę w związku heteroseksualnym, w którym ma potomstwo (ważne dla fabuły), podczas gdy przez całą grę i przygodę miał wybór w jakie związki się angażuje i być może jego wolą nie byłby związek z płcią odmienną (starożytna Grecja – wiadomo). Nie chce zostać odebrany, że wiąże homoseksualizm z pedofilią – jak wielu samozwańczych (najczęściej postaci politycznych/kościelnych) ekspertów pragnie dowieść w TV, chciałbym jednak uzmysłowić, że w grach mamy do czynienia z przesuwaniem granicy prezentowanej kontrowersji, następuje to bardzo powoli, ale jednak. Przywołany powyżej homoseksualizm nikogo nie dziwi. Przemoc w stosunku do zwierząt też już okrzepła, wszakże wszelkiej maści dzika zwierzyna – wilki, dziki i niedźwiedzie to podstawa przeciwników każdego klasycznego RPG, bycie traperem w Red Dead Redemption i skórowanie zwierząt dla zarobku i mięsa, też nie spotkało się z protestami PETA ( ale noszenie płaszczów z wilków przez Space Wolfs z uniwersum Warhammer 40k już tak), ale spróbujcie zabić w filmie czy grze psa, wtedy jest szał i łzy (sam tak mam).

Obraz

Tematem tabu pozostaje w dalszym ciągu przemoc wobec nieletnich. Fizyczna pojawia się wcale nie tak rzadko, nie jest jednak regułą. Podyktowana jest przede wszystkim narracją i konwencją gry, gdyż generalnie obecności dzieci w grach się  raczej unika. a oto kilka przykładów tej przemocy:

  • Last of Us  (postać Ellie będąca główną osią fabuły gry i cierpienia jakich doznaje w walce o przetrwanie w post-apokaliptycznym świecie),
  • Binding of Isaac ( Isaac zamknięty w piwnicy przez matkę która chce go poświęcić, a on próbuje się wydostać, inspiracje wprost z Bibli),
  • Detroit: Become Human (android opiekun dziecka przeciwstawia się nadużyciom patologicznego ojca),
  • Walking Dead (dzieci zombie),
  • Bioshock (ratujemy albo zabijamy małe dziewczynki dla mocy),
  • Dead Space 2 (dzieci – necromorphy)
  • Inside (ucieczka chłopca w dystopijnym świecie, multum scen śmierci przy każdej możliwej okazji),
  • Limbo (to samo co wcześniej tylko w mrocznej, onirycznej krainie),
  • Metal Gear Solid V ( dzieci – żołnierze, protagnista z nimi walczy),
  • This war of mine (doświadczenie wojny z perspektywy cywila, również dzieci).

Krzywdzenie i zabijanie dzieci nie jest raczej dobrym wzorcem dopuszczalnych zachowań społecznych dla przeważającego grona młodocianych odbiorców gier. W otwartych RPG postacie dziecięce najczęściej występują w obszarach miast/hubów – lokacjach gdzie nie toczy się walka, tak żeby nie można było ich w żaden sposób uszkodzić. Zazwyczaj w takim miejscach w ogólne uniemożliwiona jest opcja walki. W Fallout 2 cenzura posunęła się tak daleko, że w wersji europejskiej gry postaci dziecięce zostały usunięte z gry. No tak – nie ma dzieci – nie ma problemu, uniemożliwiało to jednak wykonanie paru questów (np znajdź dzieciaka w studni w Modoc, który powinien się tam znajdować ale został wycięty z gry przez cenzurę).

Mam wrażenie, że żaden z przywołanych tytułów nie miał problemów sprzedażowych i nie został specjalnie oprotestowany z powodów ukazania przemocy w stosunku do dzieci. Żadna jednak gra nie posunęła się tak daleko, żeby ukazywać pedofilię i może lepiej niech tak pozostanie, choć mając na względzie przesuwania się granicy kontrowersji, szokowania na siłę, chęci popularyzacji tytułu przez nacisk na jego kontrowersyjne i niedopuszczalne społecznie elementy – możemy tego kiedyś doświadczyć (kazus arcypasztetu jakim była polska gra Agony, mająca symbolizować spacer po piekle, reklamowany był sceną gdzie jedna z piekielnych postaci robiła mur, gdzie noworodki służyły za zaprawę między kamieniami..serio? nawet nie sprawdzajcie tego gniotu zasługującego na zapomnienie).

Obraz

Kościół Zły

Kościół przedmiotowo w grach wideo zazwyczaj pełni role wdzięcznego przeciwnika i nie mogę przywołać z pamięci przykładu, żeby został przedstawiony w pozytywnym świetle, no chyba że mówimy o grach o tematyce religijnej, ale to materiał na zupełnie inny wpis. Gry hiperbolizują wizję kościoła występującego w realnym świecie, gdzie przedstawiany jest zazwyczaj jako totalitarna organizacja, stojąca poza prawem, z ogromnymi zasobami finansowymi, wpływami i decydująca o losach i światopoglądach innych (brzmi jednak trochę znajomo). Najświeższym tego typu przykładem jest Far Cry 5  gdzie głównym antagonistą jest sekciarska rodzica Seedów, a jej wygląd, wyznawane treści i przedstawiony w grze obrządek trudno pomylić z szeroko pojętym chrześcijaństwem.

W grach strategicznych typu Medieval Total War albo Crusader Kings kościół jest podmiotem niezależnym, o którego względy trzeba zabiegać, żeby odnieść pewne korzyści lub częściej, unikać tych negatywnych. Nadmierna ekspansja terytorialna powoduje groźbę obłożenia władcy ekskomuniką, Kościół lub też inicjować wyprawy krzyżowe w celu odzyskania konkretnego terytorium, nawet jeśli chrześcijaństwo jest w mocnej defensywie i nie leży to wsród priorytetów założonej przez nas polityki. Z drugiej strony hojne sypanie groszem w kierunku państwa kościelnego może pomóc w polityce dynastycznej albo namieszać w intrygach przeciwników. Najprościej jednak podbić państwo kościelne albo wpłynąć na wybór przychylnego nam papieża, wszakże pieniądze i siła rozwiązują wszystkie problemy.

W klasycznych grach fantasty RPG  kościół nie jest wprawdzie katolicki, chrześcijański, jednak definitywnie jest organizacją religijną zazwyczaj służącą do zlecania protagonistom zadań (Baldur Gate, Dragon Age, Gothic) lub świadczenia usług leczenia/wskrzeszania/zdejmowania klątw i błogosławienia. Oczywiście nigdy nic za darmo. Częste przedstawienie kościoła to wizja organizacji, której głównym celem jest tępienie odmieńców m.in. zamykanie istot przejawiających zdolności magiczne w gettach i pilnowane za pomocą templariuszy w Dragon Age, czy Kościół Świętego Ognia w Wiedźminie palący na stosach wszystkich nieludzi. W zasadzie przywołane przykłady nie wzięły się znikąd, a z historii. Są też wszelkiej maści kultyści czający się po jaskini i podziemiach, ale załóżmy, że ich stopień organizacji nie jest na tyle złożony, żeby nazywać ich kościołem.

W odłamie gier RPG w settingu post apokaliptycznym, na gruzach upadłej cywilizacji powstają nowe organizacje będące zrzeszeniem kultystów i nazywające siebie kościołem m.in. Dzieci Atomu z Fallout czy Wastelands, wyznawcy Maszyny w Madmax i tym podobne. Ich cechą wspólną jest, że zawsze są nie wiedzieć czemu mocno zmilitaryzowani, fanatyczni i koniec końców trzeba się z nimi rozprawić, tym razem nie dają błogosławieństwa ani questów.

Obraz

Podmiotowo zaś, w zupełnie realnym świecie rola Kościół sprowadza się do potępiania przemysłu growego, jako godzącego w symbolikę i nauczanie Kościoła,  zarzucając grom popularyzującę szatana i związana z nim estetykę, a tym samym przemoc, magię, okultyzm (zupełnie nie widząc tego w swoich szeregach). Działania te zazwyczaj trafiają w próżnie i mogą przekonać jedynie bogobojnych rodziców, wśród potencjalnych odbiorców gier raczej stanowią pole do kreacji memów – kultowy już ksiądz Natanek i jego promocja Diabolo 3 („miota nim jak szatan”) albo zagrożenia duchowe grą Minecraft, a także coroczne „listy szatańskich gier – sprawdź czy twoje dziecko gra”, tak obficie publikowane przez publicystykę związaną ze środowiskami kościelnymi (na w/w listach znajduje się wszystko jak leci, nawet Counterstrike – nie zrozumiecie).

Podsumowując, skłaniałbym się do wniosku że Kościół nie lubi gier, a gry w świecie przedstawionym nie lubią Kościoła, natomiast przypadki pedofilii w grach, a szczególnie te powiązane z nadużyciami funkcjonariuszy Kościoła nie zdarzyły się dotąd nigdy. Zapraszam do dyskusji.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)