Filary, Grzech i Tyrania, czyli mój toksyczny związek.

Filary, Grzech i Tyrania, czyli mój toksyczny związek.

Filary, Grzech i Tyrania, czyli mój toksyczny związek.
Freszu
20.11.2016 15:20
Obraz

Przed crowdfundingowym boom na gry cRPG krótko obcowałem z Neverwinter Nights, KOTOR’em, pierwszym Wiedźminem (z przezabawnym pomysłem na system walki, patrz: Guitar Hero) i tu lista się kończy, a żadnego z nich nie ukończyłem. Zawsze zaczynałem intensywnym posiedzeniem, ale każdego dnia zainteresowanie malało, ponieważ nie mogłem dostrzec żadnego powodu, który pomógłby mi dotrwać do napisów końcowych. Już dobre kilka lat po premierze straszyły olbrzymimi pikselami. Rok temu dałem szansę Pillars of Eternity i znowu, Jelenioborze uwiodło mnie swoim ciężkim, ale jednak bajkowym klimatem, iście literackie opisy przedmiotów wciągały lepiej niż niejedna powieść, dialogi też były niczego sobie. A jednak ekonomia z potencjałem na ciekawy endgame upadła wprost proporcjonalnie do postępującego znużenia łatwymi potyczkami i - klnę się na Obserwatora – zaliczyłem falstart. Nawet nie mogłem zacząć od nowa, bo wcale nie jest łatwo przeklikać pół historii. O Divinity Original Sin szkoda pisać, ta sama sytuacja (tutaj jeszcze trudniej było się rozstać, Larian cudownie podpiął dzisiejsze zabiegi pod – czasami – przerastające mnie zarządzanie bohaterami. Ba, nawet zaprosili lokalny co-op na PC!). Tymczasem nadjeżdża kolejna tura. Szarpnęło… Pierwsze ukazało się Tyranny i muszę przyznać, że w obliczu Kickstarterowych projektów sequela Grzechu Pierworodnego oraz Torment: Tides of Numenera jakoś nie zwracałem zbyt dużo uwagi na projekt Paradoxu. Najmilsze zaskoczenie tego roku - nie jest to zupełnie innowacyjna gra, ale udanie wprowadza pomysły do formuły znanej z Pillarsów, m.in. ze strategii turowych (Hearts of Iron, o patrzę na ciebie) i wyjątkowo widowiskowe umiejętności grupowe (skille wymagające dwóch konkretnych bohaterów). Także unikalny jest klimat wojennych podbojów, przynależenia do czegoś większego, poza naszym zasięgiem. Pod wpływem panujących Archontów (Tunon - mój ziomek, mój ziomek) i najpotężniejszego Kyrosa wybiera się pomiędzy jednym złem, a drugim, ale można nie wybierać wcale, tracąc przy tym uznanie dwóch głównych stron, co na początku byłoby nielogicznym posunięciem, bo klasycznie zaczynamy od zera. Nie wiem jak przedstawia się promowane przed premierą zło - wybory godne najbardziej niezrównoważonych antagonistów, tak samo jak możliwość niezależności. Obu nie wykorzystałem i cieszę się, ponieważ chciałem grać według własnych poglądów, podejmując pozornie obiektywne decyzje, a te pierwsze zostały wykonane już w czasie tworzenia swojej postaci oraz jej zaplecza biograficznego. Ich skutki przejawiają się w np., w stosunkach poszczególnych frakcji czy dostępności nowych członków/członkiń do naszej drużyny. Jeszcze kilka słów o towarzyszach. Są zaprojektowani przez twórców, każdy z nich jest unikalny, ma własne poglądy, a podczas rozgrywki musimy się troszczyć o ich relację z naszą postacią, ale także między nimi. Często byłem zmuszany do rozdzielania bezpośredniej łotrzycy i zakutego w ciężką zbroję weterana wojennego o raczej konserwatywnych poglądach. Udało mi się nawet doprowadzić do współpracy, zważając na potencjał we wzajemnym uzupełnianiu ich zdolności bojowych. W wielu recenzjach narzeka się na nadmiar walk, ale gdy zostały usprawnione względem poprzedniego cRPG’a wydanego przez Obsidian, a przeciwnicy nauczyli się „dywersyfikować” swoje oddziały, nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie, czuję, że balans pomiędzy eksploracją, czytaniem i walką jest uregulowany. Szkoda, że przypominający starożytne Cesarstwo Rzymskie obszar naszych działań nie wygląda jak olej na płótnie, chociaż ma swoje momenty.

Obraz

… i nie zamierza puścić. A to tylko cząstka atrakcji, które wiezie nasza karawana. Ponad dwa miliony dolarów belgijskie studio zebrało na kontynuację serii Divinity, podobnie jak 2 lata temu, ale w przeciwieństwie do poprzedniego projektu fundowanego przez fanów, te pieniądze zostaną przeznaczone na usprawnianie sequela, a nie tworzenie go od podstaw. Larian Studios osiągnęło sukces artystyczny i komercyjny przy pierwszej części Original Sin, więc nic dziwnego, że nie zrezygnowało z crowdfundingu. Wspierający od 25 dolarów otrzymali pełną, cyfrową wersję gry wraz z kluczami do wczesnego dostępu (w tej chwili alpha zawiera trwający ok. 10 [!] godzin pierwszy akt oraz arenę PVP) i jak na razie posiadają „przytłaczająco pozytywne” opinie według Steama. Wszystkie z dziesięciu dodatkowych funkcji zostaną wprowadzone, jak pełnoprawne wsparcie modów czy kolejne drzewka umiejętności. Przy pierwszym lepszym developerze stwierdziłbym, że konsumentom są oferowane cuda na kiju, ale Wiedźmin 3 już wyszedł, więc mój próg tolerancji obietnic nienaturalnie wzrósł. Multiplayer - oczywiście również lokalny - do 4 osób, nie będący tylko doczepianiem towarzyszy na siłę (czytaj, cele graczy mogą być przeciwstawne), oddzielone od singla PVP 4vs4 (przypominam, ciągle piszę o tej samej grze RPG), Chrisa Avellone’a też ściągnęli! Jedyny mój zarzut to odczucie, że wygląda to zbyt pięknie, aby było możliwe.

Obraz

InXile z Brianem Fargo na czele pracuje nad realniejszym projektem, ale jednocześnie brzemię duchowego spadkobiercy jednego z najbardziej poważanych wirtualnych rolplejów ciąży nieubłaganie nad Torment: Tides of Numenera. Kto wie w jakim stanie będzie Ziemia za milion wieków? Na pewno nie ja, jednak dowiedziałem się, że Nano będzie jedną z trzech klas postaci, które mają po niej kroczyć. Uniwersum Numenery, które pierwotnie zostało stworzone na papierze przez Montego Cooka, ma niespotykany wcześniej wygląd. To połączenie fantasy i sci-fi, gdzie zacierają się różnice między określeniami "magia" i "technologia", a wyrżnięcie wszystkich w pień to tylko pomniejsza opcja, z resztą rzadko wykorzystywana. Swoją drogą, Torment to kolejna gra w której Avellone ma swój udział, dzięki czterem milionom dolarów zebranych przez fanów.

Obraz

Do następnego. Pojawienie się w przyszłości Wasteland 3 też zostało potwierdzone, ale tu już mówimy o 2019 roku, więc miejmy nadzieję, że przy kolejnej fali. Może razem z nią dołączą się kolejni twórcy-zapaleńcy z nowatorskimi pomysłami, a może renowacją tych starszych?

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)