Black and White (czwarta opinia)

Black and White (czwarta opinia)

marcindmjqtx
13.09.2001 17:16, aktualizacja: 08.01.2016 13:14

Czerń lub biel. Kompletne zło lub bezbrzeżne dobro. Ty decydujesz. Przecież jesteś bogiem. Po trzech latach ciszy pan Molyneux powraca z nową grą, aby - co miał zawsze w zwyczaju - znów porządnie wstrząsnąć branżą gier komputerowych. I prawdopodobnie po raz kolejny mu się to uda.

Black and White (czwarta opinia)

PiotreS

Czerń lub biel. Kompletne zło lub bezbrzeżne dobro. Ty decydujesz. Przecież jesteś bogiem. Po trzech latach ciszy pan Molyneux powraca z nową grą, aby - co miał zawsze w zwyczaju - znów porządnie wstrząsnąć branżą gier komputerowych. I prawdopodobnie po raz kolejny mu się to uda.

Postać Petera Molyneux jest jedną z ważniejszych w historii gier komputerowych. Jego nazwisko mogliśmy znaleźć na liście płac w takich hitach jak Populous, Syndicate, Magic Carpet, Theme Park, zaś każdy produkt programistów spod znaku byczej-żaby (Bullfrog) był zawsze obietnicą wielu godzin zabawy pierwszej jakości. Sam Peter jednak nigdy nie pławił się w statusie gwiazdy, duże korporacje go męczyły i wolał tworzyć, niż taśmowo produkować sequele. Dlatego po ukończeniu prac nad Dungeon Keeper zostawił własną firmę pod skrzydłami wydawniczego giganta - Electronics Arts - i wraz z grupką oddanych specjalistów założył nowe studio produkcyjne - Lionhead.

Był sobie raj

Black & White to kolejna gra z gatunku „boskich”, jednak trudno jednoznacznie zakwalifikować ją do któregoś z rodzajów gier. Znajdziemy tu solidną dawkę strategii, nieco ekonomicznego zarządzania, testy zręczności przy rzucaniu zaklęć, wreszcie szalenie ostatnio modne elementy „simsopodobne”, czyli klasyczną „grę w życie”. Na pierwszy rzut oka widać też wyraźne nawiązanie do Populousa, klimatu w którym Peter czuje się najlepiej. Ponownie porusza frapujący temat dobra i zła, odwiecznego konfliktu, którego areną są podległe graczowi światy. Jako młody bóg trafiamy do Edenu, przepięknej i sielskiej krainy, w której ludzie żyją bez bólu, głodu, chorób i internetu, oddając się wyplataniu wiklinowych koszy, śpiewaniu pieśni, podziwianiu tęczy, zbieraniu bukietów polnych kwiatów i tym podobnym. Nad Edenem unoszą się beztrosko mniejsze lub większe bóstwa, doglądając, aby nikomu nie działa się krzywda i każdy był szczęśliwy... do czasu oczywiście. Bo oto pewnego dnia niektórzy bogowie dochodzą do wniosku, że świetnym sposobem zabicia nudy jest igranie z losem, żywiołami, a jeszcze lepszym - panowanie nad innymi istotami. Bardzo szybko wychodzi na jaw ciekawa zależność - im więcej ludów wyznaje dane bóstwo, tym silniejsze ono się staje. Rozpoczyna się walka o „rząd dusz”. Bezpardonowa, gdyż stawką jest panowanie nad Edenem. Wcielając się w postać jednego z bogów przystępujemy do pojedynku. Świat Black & White to fantastycznie wymodelowane środowisko 3D, oparte na procedurach graficznych zaprojektowanych od podstaw przez programistów z Lionhead. Co prawda od momentu premiery pierwszych obrazków z gry minęły prawie dwa lata i na przyzwyczajonych do przepychu Sacrifice czy Giants graczach nie robią one już tak piorunującego wrażenia, to jednak w pełni skalowany engine (dowolne obroty i zoom), połączony ze szczegółowością przedstawienia chatek, postaci i roślinności, dalej cieszy oko przywiązaniem do detali i plastycznością prezentowanych krajobrazów. Eden zamieszkiwany jest przez szereg plemion (m.in. Aztekowie, Japończycy, Grecy, Indianie), a każda z malutkich istot ludzkich żyje swym własnym życiem, zdobywa pożywienie, rozmawia ze współplemieńcami, rozrywa się (czasem dosłownie), zakochuje się itp. Gracz patrzy na to wszystko, czasem z rozbawieniem, czasem z politowaniem, ingerując co jakiś czas w życie maluczkich. Sposób tej ingerencji jest całkowicie dowolny i stanowi dla gracza swego rodzaju test osobowości. Sami podejmujemy decyzję, czy wolimy być „źli” czy „dobrzy”, czy opowiadamy się po stronie czerni, czy bieli. Możemy więc pomóc plemieniu, przyjaznym czarem zsyłając pożywienie. Albo przeciwnie - perfidnie zniszczyć różową budowlę, którą ludkowie właśnie wznieśli na naszą cześć (w końcu różowy pałacyk każdego może rozsierdzić). Wszystkie działania gracza mają istotny wpływ na ziemski świat, ilość wyznawców i ich stosunek do bogów. Po pewnym czasie do gry włącza się jeszcze jeden istotny element - zwierzak.

Diabelska Edukacja

Zwierzak wydaje się być najciekawszą innowacją oferowaną przez Black & White. Pojawia się gdzieś na planszy i przyjmując postać lwa, małpy lub krowy (?!), pełni swoistą rolę proroka, łącznika między graczem-bóstwem, a wyznającymi go plemionami. Zwierzak na początku jest mikroskopijnych rozmiarów i zachowuje się jak dziecko. Mówiąc szczerze - jest dzieckiem, którego trudne zadanie wychowania otrzymujemy. I tak rozdając drobne pieszczoty, ewentualnie kuksańce, uczymy malucha, że nie należy zbliżać się do ognia, że nie wolno (a może wolno?) zjadać na śniadanie bezbronnych dziewic. Zwierzak uważnie obserwuje wszystko, co robi jego boski pan. Nawet, gdy działamy w całkiem innej części planszy, nasz podopieczny rejestruje efekty i zapamiętuje łańcuchy przyczynowo-skutkowe. W ten sposób, z biegiem czasu zwierzak niezauważalnie upodabnia się do swego pana, stając się jego komputerowym odzwierciedleniem. Odbija się to nawet w jego fizycznym wyglądzie - przyjazny zwierzak to zawsze uśmiechnięta, wyluzowana istota, podczas gdy podopiecznemu „złego” boga rosną kły i pazury, zaś spojrzenie ciska błyskawice na lewo i prawo. Z resztą, w Black & White jest to generalna zasada - w trójwymiarowy engine zaimplementowano procedury morphingu, a krainy cały czas będą ulegały dynamicznym zmianom. W ten sposób już na pierwszy rzut oka rozróżnić można będzie światy podległe dobrym (kwiatki, ptaszki, łąki) i złym (nietoperze, topielce, wisielce) bóstwom. Oczywiście wraz ze wzrostem ilości wyznawców, kontrolowanych terytoriów i dojrzewaniem naszego zwierzaka, nieuchronnie zbliżać się będziemy do konfliktu z innymi mieszkańcami niebios.

Bielszy odcień bieli

A wtedy rozpocznie się to, co wszyscy lubimy najbardziej, czyli widowiskowa walka na śmierć i życie o ostateczną dominację. Wrogie plemiona rzucają się na siebie z wrzaskiem. Zwierzaki ścierają się w śmiertelnym pojedynku. Kapłani wznoszą modły w świątyniach, dodając mocy magicznej swym bogom. W chaosie walki gracz wykonuje szybkie ruchy myszą i dzięki nowatorskiemu systemowi rozpoznawania gestów, stawia to ściany, to okręgi ognia lub inwokuje huraganowy wiatr, trzęsienie ziemi, erupcje wulkaniczne. Dobro zwycięży. A może zło? Wybór należy tu tylko i wyłącznie do nas samych. Black & White zapowiada się na jedną z ciekawszych gier najbliższych miesięcy. Sposób, w jaki łączy kilka różnych gatunków sprawia, iż może trafić do dużej ilości graczy, zaś zaawansowanie graficzne sprawia, że jest na czym oko zawiesić. Jeśli wierzyć słowom Petera, jego gra tak naprawdę będzie jedynie narzędziem, dzięki któremu każdy będzie mógł stworzyć własny, podległy świat, w którym panował będzie niepodzielnie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że wyznaczony na 8 marca termin premiery zostanie dotrzymany. Rok temu na londyńskim ECTS prezentowana była bardzo zaawansowana wersja Black & White i naprawdę nie mamy bladego pojęcia, co też jeszcze poprawiać w niej może wieczny perfekcjonista Molyneux. Jedno jest pewne - nie raz jeszcze usłyszycie o tej grze.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)