Bardzo bym chciał, żeby wnuk mojego wnuka zrecenzował Star Citizena i Squadron 42

Bardzo bym chciał, żeby wnuk mojego wnuka zrecenzował Star Citizena i Squadron 42

Bardzo bym chciał, żeby wnuk mojego wnuka zrecenzował Star Citizena i Squadron 42
Bartosz Stodolny
10.10.2016 10:29

Bo serio nie zapowiada się, żebym ja miał zagrać w skończoną wersję w tym życiu. Moje dzieci raczej też tego zaszczytu nie dostąpią.

127 164 440 dolarów. Taka kwota widnieje na stronie, na której na żywo można podejrzeć stan finansowania Star Citizena. Tekst zacząłem pisać o 9:17, ciekawe ile będzie kiedy go skończę.

Obraz

127 169 210 dolarów. Drugi akapit, kwota o prawie pięć tysięcy dolarów wyższa. Fajna fucha, też chciałbym dostawać pięć „koła” zielonych za kilka minut „pracy”. Trochę to dziwi zważywszy na fakt, że Chris Roberts nie dotrzymał praktycznie żadnej obietnicy. Przecież od roku powinniśmy grać w skończoną grę, tymczasem nadal mamy dostęp do drogiej, jak na wczesny dostęp, alphy i… nic więcej.

Nadzieją był Squadron 42, czyli kampania fabularna tego mokrego snu (albo koszmaru) każdego fana space simów. A jaka to miała być kampania! Zrealizowana z rozmachem, z iście gwiazdorską obsadą! Warto dodać, że na początku Star Citizen miał być właśnie tym, czyli dobrze zaprojektowaną kampanią dla jednego gracza z możliwością dalszej gry w otwartym świecie po jej skończeniu, tudzież przerwaniu.

Squadron 42: Bishop Senate Speech

Kampania miała wyjść jeszcze w tym roku, ale informacje płynące z tegorocznego CitizenConu ostatecznie rozwiewają nasze nadzieje. Jak podaje Kotaku, Chris Roberts podał stan, w jakim znajduje się Squadron 42 i choć pod względem technologicznym wszystko jest praktycznie gotowe, nadal potrzebne są dodatkowe szlify.

Chodzi głównie o kwestie związane ze sztuczną inteligencją, jak logika wybierania ścieżki poruszania się, walka, czy ogólnie styl latania sterowanych przez komputer pojazdów. Ponadto ekipa stara się ukończyć jeden z 28 rozdziałów kampanii tak, aby udało się pokazać go graczom. Tyle lat i nie ma nawet jednego rozdziału? Słabo! A licznik pokazuje już…

Obraz

Może chociaż otwarty świat jest bliższy ukończenia? Przyjrzyjmy się. Mamy jedną skończoną planetę z trzema księżycami. Cztery większe stacje, w tym jedna należąca do piratów, i dziewięć mniejszych, na których można naprawić statek i uzupełnić zapasy.

Do tego moduł FPS działający w obrębie dostępnego systemu, ponad 20 losowo generowanych potyczek i system dla łowców nagród – jeśli któryś gracz za bardzo narozrabia, zostanie wyznaczona za jego głowę nagroda pieniężna, którą inni będą mogli zgarnąć. Niby fajnie, ale strasznie słabo jak na cztery lata prac i gigantyczny budżet.

Obraz

A może właśnie nie słabo? Może przykład Star Citizena to przestroga dla deweloperów zbierających fundusze na powstanie gry od społeczności? Może lepiej prosić graczy o pieniądze, kiedy ma się już jako tako działający produkt, a nie startować od zera? Duża gra potrzebuje czasu, by powstać, a kiedy studio co chwilę wypuszcza nowe materiały, z których tak naprawdę niewiele wynika, można odnieść mylne wrażenie, że koniec prac coraz bliżej.

Może warto też w pewnym momencie zakończyć zbiórkę i skupić się na tworzeniu tego, co się obiecało? Trochę ciężko dziwić się Robertsowi i Cloud Imperium Games takiego podejścia, skoro gracze ciągle wpłacają pieniądze. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeśli budżet stale się zwiększa, pokusa dodawania nowych elementów do gry jest olbrzymia. Przecież na początku to miała być kampania z otwartym światem, później dodano do tego proceduralnie generowany wszechświat, później możliwość lądowania na planetach, później moduł FPS. Nad tym wszystkim pracują ludzie, a im więcej elementów, tym dalej finalnej wersji.

Star Citizen: Alpha 2.5 is LIVE!

W końcu, może warto przy tak dużej i złożonej grze podzielić ją na części? Wydać Squadron 42, potem dodać do niego otwarty świat, później planety, a następnie FPS-a. Gracze poczekają, ale muszą mieć coś konkretnego. W przypadku Elite: Dangerous sprawdza się to świetnie.

Zamiast tego wszystkiego dostajemy kolejne obietnice, kolejne zmiany i kolejne opóźnienia. I masę filmików, w których albo ktoś opowiada, jak walczy z bugami, albo Roberts odpowiada na kolejne pytania fanów. Oczywiście te sprytnie wybrane.

Jest 10:29. Licznik pokazuje…

Obraz

Bartosz Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)