Archaica: The Path of Light - recenzja. Świetlna zabawa

Archaica: The Path of Light - recenzja. Świetlna zabawa

Archaica: The Path of Light - recenzja. Świetlna zabawa
Paweł Olszewski
08.09.2017 10:33

Mała, polska niezależna Archaica wkracza na teren zajęty przez The Talos Principle. Jak wychodzi z tego starcia?

Pracujące nad Archaicą rodzeństwo nie rzuca Talosowi rękawicy w twarz. To nie ta liga i nie te budżety - rynek indie też jest mocno sfragmentaryzowany, Archaica znajduje się w niszy nisz logicznych gier niezależnych. Grając w nią trudno jednak nie przypomnieć sobie tego "symulatora geodety" (CC BY Maciu) od Croteam. O ile jednak w Talosie za przekierowywaniem laserowych wiązek stała rewelacyjna, dojrzała i dająca do myślenia narracja, tak tutaj dostajemy bajeczkę o Wybrańcu, Ścieżce Światła Starożytnych i zbliżającej się katastrofie.Wybrańcem jest gracz, który nie ma jednak żadnego avatara ani nic, z czym mógłby by się chociaż troszkę emocjonalnie związać. No chyba, że komuś w oko wpadnie ładnie stylizowany kursor...  Brak bohatera, którym nie tylko sterujemy, ale którego też nigdzie poza suchymi opisami nie ma, był dla mnie sporą barierą przed wczuciem się w antyczno-fantastyczne klimaty opowieści. Do tego kolejne jej rozdziały nie wnosiły do historii nic ciekawego i nie stanowiły absolutnie żadnej zachęty do dalszego grania. Co innego projekty kolejnych światów.Te są cudne. Autorski silnik dewelopera wygląda świetnie, kojarząc się z najładniejszymi i najbardziej kolorowymi grami indie, z The Witness i The Flame in the Flood na czele. Z tym drugim szczególnie, w obu produkcjach mamy wszak do czynienia z rzutem izometrycznym. Może właśnie dlatego tak brakowało mi tu widocznego na ekranie bohatera? Wracając jednak jeszcze do wrażeń wizualnych - światy, dosyć podobne pod względem architektonicznym, ale zróżnicowane pod względem stref klimatycznych, robią świetne wrażenie, ciesząc oczy feerią barw, przywiązaniem do detali czy efektami świetlnymi laserowych wiązek. To one są tu przecież najważniejsze.Proste zasady bardzo szybko się jednak komplikują, bo wiązki światła przy użyciu odpowiednich lusterek można rozczepiać na dwie nitki. Po odpowiednim złączeniu dwóch o różnych kolorach może natomiast powstać trzecia, o jeszcze innej barwie. Do tego dochodzą konstrukcyjne szczegóły luster - jedne odbijają promienie tylko o 90 stopni, inne mogą utworzyć jedynie kąt rozwarty albo ostry. Są też kryształy, które należy zasilić dwoma strumieniami światła. Albo takie, które po zasileniu wiązką energetyczną uruchamiają kolejne, tym razem mobilne źródełka energii o określonej barwie. Brzmi banalnie, i początkowo rzeczywiście może się takie wydawać, ale uwierz, że wcale takie nie jest. Stopień trudności dosyć szybko osiąga poziom, w którym... nawet podpowiedzi niewiele dają.Po wyszukaniu w każdym etapie specjalnych błękitnych kryształków (miły element HOPA) można aktywować wskazówki pokazujące miejsca, w których powinny stanąć lustra. Gra nie mówi jednak, które, ani w jakiej kolejności. Nie pokazuje też prawidłowego ich kierunku. Nawet w takim wariancie liczba zmiennych szybko okazałaby się ogromną tabelą wyników i możliwości (gdyby komuś chciało się ją rozrysować).Archaica: The Path of Light jest trudniejsza od The Talos Principle i dwóch Portali razem wziętych. Nie pomoże tu spostrzegawczość czy metoda prób i błędów – tytułowe ścieżki światła trzeba po prostu wymyślić. Dla mnie całość była troszkę za trudna, niebezpiecznie ciążąc z rejonów "satysfakcjonującego wyzwania" do "kolejnej irytującej zagadki". Najgorsze jest w nich jednak to, że nie premiują gracza. Fabuła jest pretekstowa, równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być. Magnesem przyciągającym mnie do gry były więc... kolejne baśniowe, pięknie wystylizowane miejscówki.Te są z kolei zbyt małe. W kilku miejscach twórcy pokazali, że mieli pomysł na większe przestrzenie, z kilkoma zależnymi od siebie, kolejno odkrywanymi mechanizmami. Bardzo ładnie wyszło to w praktyce i aż szkoda, że po tych większych rewirach przeważnie znów jesteśmy wrzucani w mocno klaustrofobiczne etapy. A tych jest 50, z brzdąkającą w tle muzyczką, która ani nie wpada w ucho, ani nie zostaje w głowie na dłużej. Dźwięk może „zrobić” indyka. Pamiętacie głęboki głos narratora z Bastionu albo właśnie The Talos Principle? Tutaj nie ma go w ogóle.Sterowanie Archaica: The Path of Light ogranicza się do użycia myszy. Nie polecam więc laptopowych touchpadów, warto zaopatrzyć się w tradycyjnego gryzonia. Warto też podłączyć komputer pod jakiś duży ekran i wygodnie rozłożyć się na kanapie. Proste, niewymagające zręczności sterowanie ułatwia też ewentualne porty na urządzenia mobile. Na ekranach smartfonów i tabletów te małe poziomy mogą mieć nawet większy sens niż na Steamie.Archaica: The Path of Light była prezentowana na WGK czy Digital Dragons, zawsze zwracając moją uwagę - już od wczesnych wersji przed kilkoma laty wyróżniała się na tle innych indyków piękną, minimalistyczną oprawą i ciekawie zapowiadającą się rozgrywką. Problem w tym, że po steamowej premierze konkurencja nie ogranicza się już tylko do prezentowanych w Gdańsku czy Krakowie prototypów. Niezależne Two Mammoths ma przeciwko sobie tuzy gatunku. Wracając więc do pytania z leadu, "jak Archaica wychodzi z tego starcia" - mocno poobijana. I nie jest to do końca jej wina, bo to tytuł, w który można pograć, ale który ma mocarną konkurencję. Archaicę polecam więc dopiero po zapoznaniu się z jej głównymi, wymienionymi w recenzji, przedstawicielami.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)