Angels vs Devils

Angels vs Devils

Sławomir Serafin
28.12.2003 08:58

Angels vs Devils

Uh, ale się porobiło. Ziemia się zeświecczyła, ludzie przestali wierzyć w Niebo i Piekło. Sytuacja raczej mało komfortowa dla Pana Boga i Pana Szatana. Mieszkańcy padołu leją na nich obu sikiem prostym, co nie podoba się ani jednemu, ani drugiemu. Tylko, co z tym zrobić? Każda akcja spotka się z kontrakcją drugiej strony i znowu wyjdzie na zero, a ludzkość dalej będzie szła tam gdzie zdążała przedtem. Kurde, zagwozdka nie lada... Ale obaj szefowie mają naprawdę spore IQ, więc w miarę szybko opracowali Plan. Zakłada on, że obaj sprawdzą swoje siły w serii gier (coś w rodzaju Olimpiady w Zaświatach), a ten który wygra, będzie mógł się objawić na Ziemi we własnej osobie, by uzyskać wpływ na tych ateistycznych niewdzięczników. Oczywiście, zawodnikami w poszczególnych konkurencjach będą aniołki i diabełki, bo kierownictwo raczej nie ma ochoty ruszyć tyłków ze swoich tronów.

Zatem, Pierwsze Niebiańsko-Piekielne Igrzyska uznaję za otwarte!

No, nie można powiedzieć, żeby chłopakom z Enigma Software Productions brakowało poczucia humoru, prawda? Ten pomysł z aniołkami i diabełkami oraz rozgrywanymi pomiędzy nimi meczami jest naprawdę chwytliwy. Szkoda tylko, że ta cała idea jest w zasadzie jedyną ich własną w całej grze, bo reszta to szyta grubymi nićmi zrzynka z kilku tytułów królujących obecnie na rynku. Jak to? Ano, tak to. Gry bowiem, czy też mecze, pomiędzy drużynami aniołków i diabełków jako żywo przypominają różniste tryby rozgrywek w multiplayerach. Mamy tu deathmatch i mamy CTF plus parę innych „dyscyplin”. Co prawda te pozostałe nie są aż tak znane, ale dam głowę, że każda z nich pojawiła się już jako mod do jakiegoś Quake’a czy Half-Life’a. Ale po kolei...

Jako gracz mamy do wyboru kampanię (po jednej dla każdej ze stron) oraz scenariusze pojedyncze, które możemy rozgrywać samotnie tudzież z siedmioma innymi spragnionymi zabawy osobnikami po sieci lokalnej tudzież via Internet. Kampania różni się od pojedynczego scenariusza tylko tym, że nasi podopieczni z niebieskiej/piekielnej drużyny będą zdobywać doświadczenie, co owocuje zwiększeniem współczynników oraz dostępem do nowych, potężniejszych mocy. Zanim zaczniemy grać montujemy swój team, a będzie co montować, bo każdego zawodnika możemy całkiem dowolnie spersonalizować – to znaczy przydzielić mu jakieś ubranko, zdecydować o kolorze skóry, ufryzować mu włosy, walnąć tatuaż albo dwa tudzież zorganizować jakieś fajniste dodatki w stylu wielkich okularów, czy też agrafki w nosie. Miło, nie? Gotową drużynę rzucimy w wir starcia. Sterować możemy co prawda tylko jednym kolesiem naraz, ale gdy tylko zechcemy, możemy go porzucić by „przesiąść” się na innego. Wszystko to w pełnym, kolorowym 3D, za które odpowiadał będzie silnik „ostatniej generacji”, jak go określają sami autorzy.

A same „dyscypliny” przypominają, jak już wspomniałem, znane z netu rozgrywki multiplayer. Mamy dostać zatem coś takiego jak Annihilation (czyli Team DM) i Steal the Symbol (Capture the Flag) – to te bardziej poślednie. Z tych mniej otrzaskanych zobaczymy Obstacle Race (czyli bieg z przeszkodami, w którym nie dość, że gnamy nasz team do przodu, to jeszcze kombinujemy, jak tu opóźnić postępy wroga), Greed (nasza drużyna musi pozbierać więcej rozrzuconych po mapie pieniążków niż przeciwnicy), Search (podobnie, tylko że tutaj zbieramy takie uciekające przed nami żyjątka) oraz chyba najciekawszy i najbardziej zabawny The Curse (coś w rodzaju drużynowego berka). Wszystkie te rozgrywki możemy zaliczyć samodzielnie, ewentualnie z przyjaciółmi. Jeżeli jednak grać będziemy w więcej osób, to dostępne będą także dwa dodatkowe tryby – Total Annihilation oraz SuperGreed, które zorganizowane są podobnie jak ich singlowe odpowiedniki, z tym że nie ma w nich podziału na drużyny anielskie i diabelskie – każdy sobie rzepkę skrobie.

Wygląda na to, że w gierce Angels vs. Devils nie znajdziemy wiele nowego. Nie musi to jednak oznaczać, że będzie ona jakąś kiszką, nawet wręcz przeciwnie, może zrobić całkiem niezłą karierę, bo choć eksploatuje ona stare pomysły, to robi to w nowym, zabawnym ujęciu – co może zaskarbić jej przychylność całkiem sporej liczby graczy. Czego zresztą jej życzę. Go Angels, go Angels, GO!

Źródło artykułu:WP Gry
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)