10 naprawdę darmowych gier, które zawsze polecam ludziom, którzy "nie mają w co grać"

10 naprawdę darmowych gier, które zawsze polecam ludziom, którzy "nie mają w co grać"

10 naprawdę darmowych gier, które zawsze polecam ludziom, którzy "nie mają w co grać"
marcindmjqtx
21.10.2012 11:59, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Termin "gra darmowa" jest ostatnimi czasy równie modny, co nieprecyzyjny. Rozmaite produkcje Free-2-Play to często produkcje "z darmowym dostępem", które pozwalają zacząć grać za darmo, ale prędzej czy później sugerują graczowi, że jak zapłaci, to będzie mu się grało lepiej alb poczuje się lepiej. Tymczasem nie trzeba specjalnie szukać, by w sieci znaleźć zupełnie darmowe i legalne dobre gry

Wybrane przeze mnie tytuły to zwykle pełnoprawne gry, pominąłem produkcje flashowe (zasługują pewnie na osobne zestawienie) oraz wszelkie gry z serwisów typu abandonware, chyba że udostępniają je sami twórcy. O części z nich mogliście czytać na Polygamii.

Nitronic Rush to gratka dla fanów Wipeout, Star Wars Racer i podobnych futurystycznych wyścigów, gdzie trzycyfrowa liczba na prędkościomierzu to norma, a grawitacja jest rzeczą względną. Gra ma prostą, ale efektowną oprawę graficzną i takiż soundtrack (który też można pobrać za darmo).

Nitronic Rush znajdziecie tutaj.

Pozostając w temacie samochodów - za darmo od jakiegoś czasu są także dwie pierwsze części GTA, od których zaczęła się seria o przygodach złodziei samochodów.Dziś po wpisaniu w Google "Grand Theft Auto" wyskoczą głównie produkcje 3D, niemniej pierwsza gra zestarzała się bardzo dobrze i nadal oferuje tony zabawy - i jest całkiem trudna. Możecie sobie umilić oczekiwanie na część piątą.

Dwie części GTA oraz grę Wild Metal znajdziecie tutaj. By ściągnąć, trzeba podać adres e-mail.

Zwiastun jest fanowski, ale dobrze oddaje grę:

Gra, bez której nie mogłoby się obyć żadne zestawienie tego typu - rozwijana od lat, wydana na masę systemów (w tym AmigaOS4), przetłumaczona na kilkadziesiąt języków. Zadziwiające, jak wielkie grono fanów może zdobyć sobie strategia turowa w świecie fantasy. Oferuje zarówno kampanie dla jednego gracza jak i kilka trybów gry po sieci. Jedna z tych gier których nigdy się nie odinstalowuje.

Battle for Wesnoth znajdziecie tutaj, polecam też polską stronę.

O grze Dereka Yu zrobiło się głośno, gdy w tym roku ukazała się wersja HD na Xboksa 360. Jednak oryginalne Spelunky ma się dobrze już od 2009 r. Pecetowa wersja ma grafikę w stylu nieco bardziej retro (lub brzydszą, jak ktoś nie lubi pikseli), ale pozostaje tak samo trudną platformówką, z losowo generowanymi poziomami, gdzie śmiałek w typie Indiany Jonesa zapuszcza się coraz głębiej w tajemnicze świątynie i dziką dżunglę

Spelunky znajdziecie tutaj.

Skoro już jesteśmy przy jaskiniach i platformówkach - Cave Story też ma dwie wersje, z czego darmowa jest całkiem grywalna. W oryginale zatytułowana Doukutsu Monogatari jest wciągającą metroidvanią z urokliwą grafiką, świetną muzyka i całkiem zgrabną historią z kilkoma zakończeniami.

Cave Story znajdziecie tutaj. Gra jest po japońsku, ale ma spolszczenie.

Zwiastun przedstawia wersję płatną, dostępną na Steamie:

Platformówki to zdecydowanie najliczniej reprezentowana grupa wśród darmowych gier - Stealth Bastard jest jednak zdecydowanie bardziej pełnokrwistą skradanką, choć w 2D. Stworzona przez twórców Explodemona, zawierająca kilkadziesiąt poziomów i edytor własnych plansz. Trudna - wystarczy jeden mały błąd, a gracz cofany jest na początek etapu.

Stealth Bastard znajdziecie tutaj.

W tym samym klimacie: Trilby, to noszący kapelusz z szerokim rondem włamywacz-dżentelmen, który każdą akcje traktuje jako wyzwanie i woli posługiwać się sprytem niż brutalną siłą.  The Art of Theft jest zręcznościową skradanką, która potrafi bardzo przypominać Splinter Cell. Autorem jest Ben "Yahtzee" Croshaw, autor prześmiewczych recenzji gier, a na koncie ma jeszcze kilka gier o Trilbym, które są przygodówkami.

Trilby: The Art of Theft znajdziecie tutaj.

Z braku zwiastuna, pokaz przejścia jednej z misji.

Ok, może nie jest to najambitniejsza i najlepiej wykonana technicznie gra, ale pomysł ma taki, że grzech nie zagrać. Gracz wciela się ośmiornicę, która stara się udawać statecznego ojca rodziny i ukrywać przed wszystkimi (z pewnym krewkim szefem kuchni na czele) swoją mackowatość. Sterowanie doprowadzi Was do smiechu. Przez łzy... A druga część podobno wkrótce.

Octodad znajdziecie tutaj.

Niedawno Chris Roberts - ojciec serii Wing Commander - zapowiedział nowy tytuł. Jednak o ile na Star Citizen jeszcze poczekamy, to w fanowską kontynuację serii symulatorów kosmicznych można zagrać już dziś. Powstawała ponad 10 lat. Spotkacie w niej obcą rasę Kilrathi w kampanii z 55 misji, 70 przerywników filmowych, 11000 linii dialogów dubbingowanych przez 60 aktorów.

Wing Commander Saga: The Darkest Dawn znajdziecie tutaj.

To właściwie siostrzana produkcja do poprzedniej - znów fani wzięli się za markę, której nikt nie kocha i zadbali, by miała swoją, porządną grę. Także jeśli oglądaliście zmagania bohaterów serialu "Battlestar Galactica" z Cylonami, to macie okazję sami wziąć w nich udział. Od ostatniej wojny minęło 40 lat i słuch o Cylonach zaginął... Ale czy na pewno.

Diaspora: Shattered Armisitce znajdziecie tutaj.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)