Z 2: Steel Soldiers

Z 2: Steel Soldiers

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:01

Oczekiwanie na sequel legendarnej Z było nie do zniesienia. O ile następca Command & Conquer ukazał się bardzo szybko, to na Z: Steel Soldiers trzeba było zaczekać aż do przełomu lutego i marca 2001. Bitmap Brothers - producent Z: Steel Soldiers (pamiętacie jeszcze Speedball na Amigę? - to także ich dzieło) dopiero w połowie 2000 roku odzyskał od wydawcy Z, GT Interactive prawa do tytułu.

Z 2: Steel Soldiers

Oczekiwanie na sequel legendarnej Z było nie do zniesienia. O ile następca Command & Conquer ukazał się bardzo szybko, to na Z: Steel Soldiers trzeba było zaczekać aż do przełomu lutego i marca 2001. Bitmap Brothers - producent Z: Steel Soldiers (pamiętacie jeszcze Speedball na Amigę? - to także ich dzieło) dopiero w połowie 2000 roku odzyskał od wydawcy Z, GT Interactive prawa do tytułu.

Po wielu latach wreszcie doczekaliśmy się więc zapowiedzi Z: Steel Soldiers, kontynuacji Z. No cóż, przetargi o prawa do tytułu zawsze uderzają w graczy... Teraz, kiedy ta historia nie jest już istotna, można się spodziewać, że wytęskniona gra zachowa nieco „kreskówkowy” klimat pierwowzoru. Wiadomo już, że zyskała ona nowy wymiar: cała rozgrywka odbywa się w środowisku 3D. Wstawki filmowe mają być utrzymane w klimacie komiksowym i współgrać z graficznym stylem gry, humorem i dynamiczną akcją. Właśnie te elementy oraz zręcznościowy charakter zapewniły Z spory sukces, nieco przyćmiony jednak przez obecny w tym czasie szał Command & Conquer.

Mięcho - a raczej blachy

Z: Steel Soldiers wnosi do strategii nowy element: kontrola nad określonym terytorium będzie dawała określone korzyści, czyli np. pewne tereny będą lepsze do eksploatacji czy produkcji, inne zaś - do prowadzenia walki. Rozpoznawania terytorium trzeba się jednak nauczyć samodzielnie. Przeniesienie gry w trzeci wymiar udostępnia ciekawe możliwości: np. niedługo po szybkim wtargnięciu do pustej doliny pełnej surowców może się okazać, że znacznie bardziej wartościowe byłyby mało wydajne złoża położone w górujących nad doliną strategicznych wzgórzach. A gdyby, mimo tych trudności, gracz poczuł się zbyt pewnie, programiści dorzucają do tego jeszcze kontrolę nad jednostkami powietrznymi i morskimi... oczywiście oprócz zrobotyzowanej piechoty i pojazdów znanych z pierwszej częsci gry. Wielką rolę odgrywają tu jednostki specjalistyczne. Warto choćby przypomnieć, jak duże zagrożenie stanowił pewien chudy i słaby snajper w Z. W części drugiej dostajemy na dodatek technika, eksperta od materiałów wybuchowych i szpiega. Wkrótce okaże się, co potrafią - opiszemy to w recenzji ze szczegółami. Można też przeprowadzić pewne dodatkowe akcje, np. wykorzystać wirusy komputerowe lub ...ukraść budynek (nie mówiąc już o kradzieży pojazdów - lepiej uważać). Baza, w której powstają jednostki nie jest już zlokalizowana w ustalonym miejscu, jak to było w Z, można ją wybudować gdziekolwiek Jedynym warunkiem jest kontrola nad terenem, nadal niezbędny jest więc szybki podbój. Jako źródła dochodu na rozbudowę armii służą kopalnie Xenonitu budowane na zajętych obszarach bogatych w ten surowiec. Gra oferuje całą kampanię rozgrywaną przez 30 misji, w sześciu całkowicie różnych światach (np. pustynnym lub leśnym). Roboty służące za piechotę różnią się nie tylko posiadaną bronią, ale również osobowością, która warunkuje ich zachowanie (uwaga na szaleńców w szeregach!). W rozgrywce bierze też udział wielu unikalnych herosów, którzy czasem będą pomagali graczowi lub, wręcz przeciwnie, starali się uniemożliwić mu osiągnięcie celu. Każda jednostka wykorzystuje swe właściwości w inny sposób. Ciężkiego sprzętu jest pod dostatkiem, więc lepiej nie szarżować jednostkami do zadań specjalnych: nawet jeśli im się powiedzie, i tak będą dużo bardziej efektywne, jeśli będą działać zgodnie ze swym przeznaczeniem. Najbardziej interesującą część większości współczesnych gier stanowi rozgrywka w trybie multiplayer. Z: Steel Soldier oferuje wzięcie udziału w walce ośmiu graczom, sterowanym przez komputer lub człowieka: przez LAN, internet lub, w trybie „skirmish”, na jednym komputerze. Można określić limit czasu i cel gry (np. wydobycie określonej ilości Xenonitu, wybicie określonej liczby wrogów, wykonanie określonego zadania, czy po prostu totalna „rozwałka”, do ostatniego żołnierza).

I z czego to wynika?

Jest to jedna z niewielu gier mogących poszczycić się swoją własną historię. Nie wywodzi się ona z „klonowania” pomysłów innych firm, a programiści z Bitmap Brothers postawili przed sobą trudne zadanie utrzymania wysokiego poziomu i oryginalności rozgrywki. Wierzę, że uda im się im to znakomicie, gra utrzyma styl oraz charakterystyczne podejście humorystyczne, które pozwala graczowi odetchnąć na chwilę podczas bardzo dynamicznej rozgrywki.

Cmdr DiThor

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)