Wirtualny seks

Wirtualny seks

Wirtualny seks
marcindmjqtx
06.05.2010 09:02, aktualizacja: 15.01.2016 15:48

Dzisiaj będzie na poważnie, bo i temat zobowiązuje do zachowania powagi. Śmiertelnej powagi, niczym na lekcji wychowania do życia w rodzinie. Dzisiaj porozmawiamy o seksie.

Czasami spotykam się ze zdaniem, że branża gier zamiast się rozwijać - miejscami dziecinnieje. Dowodem tego stanu rzeczy miałoby być to, że seksu w grach w ogóle nie ma - a jeśli jest, to ukazuje się go pruderyjnie i prymitywnie. Że jest wyłącznie wabikiem przyciągającym uwagę. Pomyślałem, że warto poświęcić parę akapitów na to, by zastanowić się nieco głębiej nad tą sprawą.

Gry erotyczne i gry porno nie skończyły się na Custer's Revenge oraz innych produkcjach firmy Mystique. Wręcz przeciwnie - produkcje, których głównym tematem jest seks, wciąż się pojawiają - i nic dziwnego! Przy obecnych możliwościach graficznych takie gry mają - by tak rzec - ogromny potencjał. Sexstation 7, Virtual Hottie 2, The Velvet Express... Jak dobrze poszukać, to trochę się tych tytułów znajdzie - jest to całkiem spora nisza, w której rządzio oczywiście dystrybucja cyfrowa. Ale mało tego! Niektóre aktorki branży porno mają nawet własne oficjalne (!) gry takie jak na przykład Virtual Tera Patrick.

Kwestia dość podstawowa dotyczy tego, w jakich grach w ogóle seks może być ukazywany. Wbrew pozorom pole do popisu wcale nie jest takie ogromne: z dość oczywistych przyczyn odpada zdecydowana większość gier sportowych, logicznych i strategicznych (choć pojawiają się takie wyjątki jak Wet: The Sexy Empire, w której można było prowadzić pornobiznes). Pozostają zatem przede wszystkim gry akcji, RPG-i i przygodówki. Jak zauważa dr Jerzy Szeja, badacz gier:

W grach komputerowych dla jednego gracza - tylko niewielka liczba tytułów, o jednoznacznie pornograficznym charakterze, będzie wprowadzała takie wątki na pierwszy plan. Seks zdarza się komputerowym bohaterom, ale jest to bardzo rzadki przypadek. SEXY PIKSELE

Nie chcę za bardzo wracać do czasów prehistorycznych, bardziej interesuje mnie to, jak TE SPRAWY wyglądają w grach dzisiaj. Nie sposób jednak za wstępny punkt odniesienia nie obrać sobie przygód Larry'ego Laffera. Myślę, że nikomu specjalnie nie trzeba przypominać jednego z najbardziej pociesznych podtatusiałych erotomanów, jaki pojawił się w branży gier w ogóle. Nie ma co przesadzać ani - że się tak wyrażę - fetyszyzować Leisure Suit Larry, gry, w której Larry pojawił się po raz pierwszy. Jednak zamieszanie, jakiego dokonał ponad 20 lat temu, jest znamienne. Gdy nagle pojawiła się gra, której motywem przewodnim (czy raczej: ostatecznym celem) był seks, spora część sprzedawców nie chciała jej mieć u siebie na półkach. Gra uderzyła w tak czułe struny społeczeństwa amerykańskiego, wywołała tak duże oburzenie, że właśnie za sprawą tego poruszenia zyskała także ogromną jak na swoje czasy popularność.

Nie znaczy to, że wcześniej nie pojawiały się gry z silnie zaznaczonym motywem seksualnym. Wręcz przeciwnie! Na dobrych kilka lat przed Larrym dostępne były nawet gry porno. Kto nie wierzy, niech obejrzy filmik poniżej, ale ostrzegam - seks rodem z ery ośmiobitowców robi wstrząsające wrażenie (przede wszystkim ze względu na głupotę tej gry - w Custer's Revenge chodzi o nic innego jak tylko o gwałt).

Custers Revenge - Atari 2600 - Worst Ever Video Games

FOX NEWS Mass Effect Sex Debate

A zresztą, przyjrzyjmy się temu, jak wyglądała przykładowa scena seksu w pierwszej części Mass Effect, która wywołała takie oburzenie.

Mass Effect- Ashley sex scene

Mass Effect 2 - Garrus Romance and Buildup

God of War:Chains of Olympus - Sex minigame

Erotyka i pornografia w grach japońskich to temat-rzeka, któremu można by poświęcić odrębny artykuł - nie można tu jednak nie wspomnieć o eroge, czyli o produkcjach przenoszących do gier erotyczny styl anime. Zróżnicowanie gatunkowe jest tutaj całkiem spore, często przybiera także formę hentai w bardzo ostrym wydaniu - jak np. w grze RapeLay, w której zadaniem gracza jest gwałt.

HEAVY RAIN - JEST DUSZNO I PARNO Jednak niemal wszystkie wymienione przypadki wydają prymitywne, w porównaniu z tym, co widzieliśmy w Heavy Rain (uwaga - będzie spoiler) - choć muszę przyznać, że moje zdanie nie może być tu ani trochę obiektywne, bo ostatnia produkcja Quantic Dreams po prostu mnie zachwyciła. Między innymi właśnie ze względu na seks. Co było w nim tak niezwykłego? Po pierwsze to, że mogliśmy bardzo długo śledzić - a właściwie tworzyć - emocjonalne zbliżenie bohaterów, których losy przecięły się w bardzo niezwykłych okolicznościach. Seks był tutaj nie tyle osiągnięciem, ile sposobem okazania sobie wzajemnie zaufania i wsparcia w wyjątkowo trudnej sytuacji, w której się znaleźli. Co więcej, akt miłosny w Heavy Rain w niczym nie przypomina filmu porno, w którym mężczyzna przychodzi, bez ceregieli "robi swoje" i wychodzi. W Heavy Rain czuć emocjonalne rozedrganie bohaterów, czuć ich podenerwowanie - głównie za sprawą świetnie oddanych nierównych oddechów (brawo dla dźwiękowców!). Także odgłosy pocałunków, to całe mlaskanie i posapywanie, są urywane, przez co sprawiają wrażenie pełnych pasji i autentyzmu. Nie ma tu sztucznych jęków rodem z filmu porno, którymi raczyły nas chociażby bohaterki God of War.

Piotr Kubiński

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)