Weekend z PlayStation Network (Punisher: No Mercy, Topatoi oraz Numblast)

Weekend z PlayStation Network (Punisher: No Mercy, Topatoi oraz Numblast)

Weekend z PlayStation Network (Punisher: No Mercy, Topatoi oraz Numblast)
marcindmjqtx
05.07.2009 01:12, aktualizacja: 15.01.2016 15:51

Ostatnia aktualizacja PlayStation Network naprawdę mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się otrzymać trzech gier w jednym tygodniu w środku sezonu ogórkowego. Niespodziewane tytuły mają to do siebie, że tak naprawdę nie wiemy, co o nich myśleć. Pojawiło się sporo dyskusji czy warto kupić Numblast, Punisher: No Mercy oraz Topatoi. Zatem któż inny mógłby sprawdzić dla Was te tytuły, jeśli nie Emiel. Pamiętajcie jednak, że w żaden sposób nie są to recenzje, a jedynie moje wrażenia z krótkiego (lub dłuższego w przypadku Numblast) obcowania z tymi pozycjami.

Opis: Punisher: No Mercy to w zasadzie jedynie fps w trybie multiplayer, bo singiel (powyżej) to jedynie kilka plansz pojedynków z botami. W dodatku przejście tego trybu zajęło mi naprawdę niewiele, więc jeśli nie macie ochoty grać online to od razu sobie darujcie.W innym wypadku też będzie problematycznie, bo serwery świecą pustkami, a klimat Punishera jakoś znika, gdy po prostu nawalamy do jakiś kolesi. Najgorszą wadą jest jednak brak uczucia, że strzelamy z prawdziwej broni, cały czas towarzyszy nam wrażenie, że to jakieś zabawki (nawet w przypadku rakietnicy).

Co mi się podobało:

  • Gra na silniku UE3 naprawdę nie musi być cała szaro-czerwono-brązowa!
  • Tych kilka stron komiksu, ale zdecydowanie za mało
  • Ulepszanie broni w trakcie walki
  • Możliwości organizacji turniejów w przyszłości (choć przy takiej sprzedaży wątpię by do tego doszło) 
  • Rewelacyjne filtry (między innymi taki z MadWorlda - wszystko czarno-białe +krew!)
  • Częściowo zniszczalne środowisko
  • W miarę przystępna cena

Co mi się nie podobało:

  • Od początku do końca czuć UE3
  • Puste serwery
  • Brak poczucia, że naprawdę trzymam broń w ręku.
  • Kiepskie animacje śmierci
  • Zbyt krótki tryb single

Cena: 29zł

Werdykt: Poczekajcie na Battlefielda 1943, chyba, że uwielbiacie gry na Unreal Engine 3.

Opis: Topatoi to przygoda jeżdżącego palnika gazowego, który musi wspinać się po drzewach oraz rozwiązywać zagadki, a to wszystko po to, by uratować zapewne jego wybrankę serca. Historia jest tutaj jedynie tłem, ale trzeba przyznać, że miło, że występuje i nie czujemy się jakbyśmy po prostu zostali wrzuceni do setek poziomów stworzonych w edytorze. Zagadki na pierwszych planszach nie były za bardzo skomplikowane, ale nie czuję się też efektu, że to wszystko gdzieś już było. Niestety fizyka naszego bohatera jest dosyć dziwna, co zresztą możecie zauważyć na filmiku, gdzie niejednokrotnie spadam w otchłań. Możliwe, że to efekt wyuczenia się i poznania schematu, ale na pewno nie czułem, że w pełni kontroluje pojazd, a to zdecydowanie psuło efekt. Miłym dodatkiem jest natomiast tryb arcade, gdzie mamy prostą, wyglądającą na futurystyczną planszę (troszkę jak DLC do Mirror's Edge).

Co mi się podobało:

  • Jakaś tam historia w tle
  • Przyjemna kolorystyka
  • Zagadki półlogiczne, które z czasem mogą stanowić wyzwanie
  • Tryb Arcade (również na filmiku)

Co mi się nie podobało:

  • Brak pełnej kontroli nad pojazdem
  • Słabe tekstury i powtarzające się obiekty
  • Brak możliwości obracania kamerą

Cena: 36zł

Werdykt: Jeśli akurat macie ochotę na dokładnie tego typu rozrywkę to kupcie, ale osobiście poczekałbym na coś lepszego, choć gra się w miarę ok.

Opis: Numblast miałem okazję testować troszkę dłużej niż pozostałe dwie gry, więc w zasadzie będzie to taka krótka recenzja. Jeśli filmik nie zobrazował dokładnie o co chodzi w rozgrywce, to już wyjaśniam, że naszym celem jest obracanie klocków tak by stworzyć kwadraty jednakowych cyfr, które wchodzą w interakcje i zmieniają się na kolejny numerek (1-2-3-4-1-itd...) i po prostu robienie niezliczonej ilości komb, tak by wyczyścić całą planszę. Gra niestety nie obfituje w zbyt wiele trybów, ponieważ mamy tylko nieskończoną walkę, czasówki i tryb puzzli,  w którym w określonej liczbie obrotów musimy wyczyścić planszę. W sumie gra się całkiem przyjemnie i można ten tytuł uruchomić od czasu do czasu (czy to na PS3, czy to na PSP), jednakże jeśli jesteście rasowymi fanami Bejeweled to macie już takich gier na pęczki i nie wiem czy kolejna jest Wam potrzebna. Ach i jeszcze jedno ostrzeżenie - gra jest bardzo, ale to bardzo japońska, a przez to rozumiem dziewczynę zamienioną w małpę, która wypluwa jajka i kręci do nas tyłkiem... Na domiar złego, choć lubię wszelką japońszczyznę to przyznam, że muzyka zaczęła mnie drażnić po około 20 minutach, ale na szczęście na PS3 można posłuchać sobie własnych kawałków w grze. Z tego też powodu z obu wersji (PS3, PSP) polecam tę na konsolę stacjonarną, bo poza tym niczym się nie różnią.

Co mi się podobało:

  • Prosty pomysł, który pozwala szybko się wkręcić 
  • Możliwość odsłuchiwania własnej muzyki (wersja na PS3)
  • Tryb puzzli
  • Przystępna cena

Co mi się nie podobało:

  • Brakuje tego efektu Tetrisa, gdzie możemy grać w nieskończoność 
  • Brak możliwości odsłuchiwania własnej muzyki (wersja na PSP)
  • Na wskroś japońska, co niestety kończy się drażniącą muzyką i małpą pokazującą nam tyłek
  • Mało trybów

Cena: 18zł

Werdykt: Za cenę 18zł to w sumie całkiem dobry zakup dla osób lubiących gry pseudo logiczne, ale raczej nie będziecie do tego wracać w kółko

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)