„Warcraft 3” The Frozen Throne

„Warcraft 3” The Frozen Throne

marcindmjqtx
06.07.2003 15:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:12

Dzielny miodowar z Pandarii jak zwykle na sporym rauszu beknął z bojowym zapałem, po czym straszliwie chuchnął. Opary alkoholu spowiły przeciwników, zmniejszając ich szybkość i celność. Potem nastąpił zapłon. Bez dwóch zdań - alkohol szkodzi zdrowiu

Dzielny miodowar z Pandarii jak zwykle na sporym rauszu beknął z bojowym zapałem, po czym straszliwie chuchnął. Opary alkoholu spowiły przeciwników, zmniejszając ich szybkość i celność. Potem nastąpił zapłon. Bez dwóch zdań - alkohol szkodzi zdrowiu

Bojowy kwik jeźdźców nietoperzy

Dzielny miodowar z Pandarii jak zwykle na sporym rauszu beknął z bojowym zapałem, po czym straszliwie chuchnął. Opary alkoholu spowiły przeciwników, zmniejszając ich szybkość i celność. Potem nastąpił zapłon. Bez dwóch zdań - alkohol szkodzi zdrowiu.

„Frozen Throne” to pierwszy dodatek do gry strategicznej „Warcraft III”. I podobnie jak ona dodatek jest skazany na sukces. „Warcraft” to jedna z największych legend w historii gier komputerowych i nie było wątpliwości, że jego trzecia część sprzeda się rewelacyjnie. Nie było też wątpliwości, że rozlegną się pomstowania: „To już nie jest to”. Narzekali głównie naiwni, sentymentalni malkontenci, którzy zapomnieli słynną maksymę Heraklita o przemijaniu. Liczyli na podobny dreszczyk emocji jak przed laty, gdy „Warcraft” rewolucjonizował rynek. Tak być rzecz jasna nie mogło. Trzeba za to oddać sprawiedliwość rzemieślnikom z Blizzardu - „Warcraft III” okazał się grą przemyślaną, spójną, bardzo przyzwoicie zrobioną. Nawet użyta paleta kolorów miała niebagatelne znaczenie, podkreślając nastrój i wyróżniając grę spośród setek innych. Zieleń była szmaragdowa, błękit turkusowy, czerwień rubinowa. „Warcraft III” lśnił jak bajkowy klejnot. Olbrzymie wrażenie robiły animowane przerywniki filmowe, wycyzelowane w detalach. A to przecież wciąż zaledwie oprawa; w większości gier nie poświęca się na to zbyt wiele uwagi. Jednak właśnie troska o każdy drobiazg jest wyróżnikiem Blizzardu i miernikiem poziomu profesjonalizmu tej firmy.

Dlatego „Warcraft III” musiał być grą dobrą, nawet jeśli pod względem mechaniki nie wnosił nic specjalnie odkrywczego. Był typową strategią czasu rzeczywistego, którą wzbogacono o właściwe grom fabularnym opcje rozwoju postaci - niepowtarzalnych bohaterów, najważniejszych jednostek każdej ze stron konfliktu. Ale diabeł tkwi w szczegółach. W „Warcrafta III” po prostu chciało się grać.

„Frozen Throne” to logiczna kontynuacja przeboju. Płonący Legion został pokonany, ale nie oznacza to końca walk. Ludzi, orków, elfy i nieumarłych dzieli zbyt wiele, by mogli po prostu żyć obok siebie. Ambicja pcha ich do nowych wojen. Arthas pod wpływem wizji Tronu Mrozu Korony Lodu śni o władzy nad całym światem. Pojawia się też inna, potężna, mroczna siła...

i tak dalej. Jak w grze oryginalnej wątki fabularne są rozpisane w detalach i grę postrzegamy raczej z perspektywy losów pojedynczych jednostek - bohaterów - niż w kontekście zmagań całych ras. Każda rasa zyskała nowych bohaterów, nowe jednostki (tytułowi jeźdźcy nietoperzy to siły powietrzne orków), nowe umiejętności, może także wznosić nowe budowle. Całkiem sporo jest tych zmian. Dodajmy do tego nowe jednostki neutralne jak wspomniany miłośnik trunków z Pandarii, a okaże się, że nawet stary wyjadacz będzie musiał zrewidować wypracowane strategie i nauczyć się radzić sobie z nieznanymi wyzwaniami. „Frozen Trone” to zatem coś więcej niż tylko zestaw kolejnych kampanii. Miłośnicy „Warcrafta III” na pewno się nie zawiodą.

„Warcraft III: The Frozen Throne”

Producent: Blizzard

Dystrybutor: CD Projekt

Wymagania: Pentium II 400 MHz, 128 MB RAM, akcelerator graficzny 8 MB

Cena: 79,90 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)