Tomb Raider IV: The Last Revelation

Tomb Raider IV: The Last Revelation

marcindmjqtx
01.02.2000 14:09, aktualizacja: 08.01.2016 13:15

Czwarta część przygód Lary Croft jest zdecydowanie lepsza od poprzednich - poprawiono w niej fabułę, grafikę, możliwości bohaterki. Ale nie zmienia to faktu, że popularność bohaterki „Tomb Raidera” jest przede wszystkim zasługą speców od reklamy.

Tomb Raider IV: The Last Revelation

Adam Leszczyński

Czwarta część przygód Lary Croft jest zdecydowanie lepsza od poprzednich - poprawiono w niej fabułę, grafikę, możliwości bohaterki. Ale nie zmienia to faktu, że popularność bohaterki „Tomb Raidera” jest przede wszystkim zasługą speców od reklamy.

Lara Croft jest z pewnością największą gwiazdą wykreowaną przez przemysł gier komputerowych. Sprzedano 15 mln egzemplarzy trzech części gry „Tomb Raider” z Larą w roli głównej. W produkcji jest film fabularny o przygodach Lary, a holenderska modelka, która wciela się w postać wirtualnej gwiazdy, jest entuzjastycznie przyjmowana przez rzesze fanów na całym świecie. Także czwarta gra z jej udziałem odnosi ogromny sukces.

Przede wszystkim marketing

Brakuje jeszcze tylko filmu animowanego, komiksu i gumy do żucia z podobizną Lary Croft, aby można ją było porównywać z tak sławnymi bohaterami popularnej wyobraźni, jak Batman czy Superman. W dobie gier komputerowych i planowanych w najmniejszych szczegółach kampanii reklamowych komiks, który wypromował Batmana i Supermana, staje się medium przestarzałym, a obaj bohaterowie - których wiek dobrze przekroczył już sześćdziesiątkę - wydają się anachroniczni.

Dział marketingu firmy Eidos, która stworzyła przygody panny Croft, pracuje zaś usilnie nad tym, aby miejsce starzejących się herosów zajęła właśnie Lara. Tutaj nie ma miejsca na pomyłki. Żeby nie wyczerpywać nadmiernie wyobraźni odbiorców, podano nawet, jakie parametry ma słynna figura Lary Croft: 87-60-87.

Cały szum marketingowy wokół postaci Lary Croft bardzo pomagał sprzedawać kolejne gry z cyklu „Tomb Raider”. Nakłady rosły, chociaż każda kolejna część cyklu była znacznie słabsza od poprzedniej. Trójwymiarowa grafika „Tomb Raidera”, która była rewelacją kilka lat temu, wygląda już na bardzo wiekową. Mniej pociągały również same przygody Lary, którym brakowało dobrego scenariusza (takiego jak w pierwszej części) i pociągającej scenerii (mimo wszystko katedra św. Pawła w Londynie wydaje się miejscem mniej egzotycznym od starożytnych lochów pod egipskimi piramidami). Czwarta część gry, jeżeli miała podtrzymać popularność Lary, domagała się face-liftingu.

Powrót do Egiptu

Producent stanął na wysokości zadania: tym razem Lara trafiła do Egiptu, który wprawdzie odwiedziła już w pierwszej części gry, ale gdzie pozostało jeszcze dostatecznie dużo tajemnic do odkrycia. Lara zabiera amulet ze starożytnego grobowca boga Seta, budząc go w ten sposób z trwającego kilka tysięcy lat snu i wypuszczając na wolność, co grozi światu licznymi przerażającymi kataklizmami. Jedyny ratunek to przebudzenie boga Horusa, który pokonał niegdyś w walce Seta i ułożył go do długiego snu w kamiennym sarkofagu.

Zadanie bohaterki jest więc odpowiedzialne i skomplikowane, a fabuła ma kilka nieoczekiwanych zwrotów i nie pozwala nam się nadmiernie nudzić chodzeniem po starożytnych grobowcach w uciążliwym towarzystwie ożywionych mumii i agresywnych beduinów.

Bohaterce cały czas przeszkadza Werner Von Croy, niegdysiejszy przyjaciel i nauczyciel, którego twardy akcent, okulary w drucianych oprawkach i jasny tropikalny garnitur przypominają do złudzenia niemieckiego archeologa, rywala Indiany Jonesa z „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”. Aluzji do filmów przygodowych jest zresztą w grze znacznie więcej, co dostarcza dodatkowej, dyskretnej przyjemności miłośnikowi gatunku.

Wygląda lepiej, ale...

Grafikę gry także poprawiono, na co był już najwyższy czas. Autorzy starali się tak „wygładzić” wygląd labiryntów, żeby przestały one sprawiać wrażenie zbudowanych z wielkich sześciennych bloków identycznych rozmiarów - niestety z umiarkowanym powodzeniem.

W porównaniu z dzisiejszymi produkcjami w podobnym gatunku - np. „Shadowman”, „Prince of Persia 3D” czy „Indiana Jones and the Infernal Machine” - grafika „Tomb Raidera IV” prezentuje przyzwoity, ale tylko średni poziom.

Dodano kolorowe światło i trochę efektów pirotechnicznych, a samej bohaterce dodatkowe możliwości poruszania się - teraz Lara może np. wspinać się po linach. Liczne animowane wstawki wiążą poszczególne etapy gry w spójną całość i opowiadają nam fabułę gry.

Wszystko razem robi zaskakująco dobre wrażenie, zwłaszcza na tle poprzednich części „Tomb Raidera”, i gwarantuje wiele godzin dobrej zabawy. Wydaje się jednak, że ta formuła gry już się wyczerpała, i doprawdy nie wiem, co musieliby wymyślić autorzy „Tomb Raidera V”, aby przekonać do niego graczy i przedłużyć życie swojej wirtualnej gwiazdy.

Tomb Raider IV: The Last Revelation

Producent: Eidos

Dystrybucja: Mirage

Minimalne wymagania: PC Pentium 166 MHz, 32 MB RAM, Windows 95. Zalecany akcelerator grafiki trójwymiarowej

Cena: 159 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)