The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena - recenzja

The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena - recenzja

The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena - recenzja
marcindmjqtx
21.04.2009 16:40, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Gra

Pierwsze wrażenia z gry mogliście już wcześniej przeczytać na łamach Polygamii. The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena składa się z trzech elementów - części pierwszej, wydanej w 2004 roku na Xboxa Escape from Butcher Bay oraz zupełnie nowej kampanii dla jednego gracza. Całość wzbogacono jeszcze o tryb dla wielu graczy (którego, z racji posiadania recenzenckiej wersji gry, nie miałem okazji przetestować).

W kwestii fabuły, o Escape from Butcher Bay powiedziano już dość przez te wszystkie lata. Wspomnę tylko w wielkim skrócie, że akcja gry rozgrywa się w odległej przyszłości, a główne zadanie Riddicka polega na ucieczce z więzienia o podwyższonym rygorze. Z kolei Assault on Dark Athena stanowi bezpośrednią kontynuację pierwszej części, tym razem jednak główny bohater będzie musiał wydostać się ze statku kosmicznego, na którym prowadzone są podejrzane eksperymenty na ludziach.

Rozgrywka

Pierwsza i druga część przedstawiają akcję z tej samej perspektywy - pierwszej osoby. Główny bohater ma dar widzenia w ciemnościach, co stanowi oczywiście pretekst do wprowadzenia skutecznych mechanizmów wykańczania przeciwników po cichu. I to właśnie wokół tych zdolności skupia się prequel, wtrącając do tego inne elementy wywodzące się z gier przygodowych i strzelanek. Assault on Dark Athena (mimo iż na początku sugeruje, że mamy do czynienia z bardzo podobną koncepcją) zmienia w pewnym momencie swoje oblicze, koncentrując się bardziej na części strzelanej. Nowością w dwójce jest możliwość sterowania - przy użyciu specjalnych terminali - innymi postaci, tzw. dronami. Wątki przygodowe są obecne w obu częściach. W Assault on Dark Athena zostały one spłycone - misje są kompletnie liniowe, brakuje też pobocznych zadań. Czasem można zgubić w świecie gry ze względu na brak jakichkolwiek wizualnych wskazówek dotyczących tego, co mamy zrobić.

Gracz

Fani filmowego Riddicka poczują się jak w domu, również wszyscy miłośnicy science fiction powinni sięgnąć po ten tytuł. Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 16 roku życia i to nie bez powodu. Riddick to brutalny i bezwzględny bohater, który nie zawaha się przed skręceniem karku przeciwnikowi czy wbiciem noża pod żebra. Pozostałe postacie również nie są członkami kółka różańcowego, więc nie raz z głośników usłyszymy bluzgi. I bardzo dobrze, bez tego gra straciłaby na uroku.

Oprawa

Jest nierówna. Pierwsza część otrzymała lekki lifting, ale wciąż widać że to gra sprzed kilku lat. Szczególnie w porównaniu do Assault on Dark Athena, które prezentuje się zdecydowanie lepiej - ładniejsze cienie, bardziej szczegółowe tekstury i nowe efekty (w tym piękna animacja wody!). Nie jest to może najwyższa liga (wciąż widać, że twórcy podrasowali stary silnik, a nie stworzyli zupełnie nowe narzędzia), ale całość ma swój niewątpliwy urok. Świetnie wyglądają modele postaci, a w szczególności ich twarze. To niesamowite, że autorom udało się wydobyć z nich tyle emocji. I to naprawdę bez wykorzystania jakiejś potwornej ilości polygonów. Obie części mogą pochwalić się niezmiernie przekonującą grą aktorską, która odpowiednio potęguje klimat. Muzyka jest dynamiczna i dostosowuje swoje tempo do wydarzeń.

Werdykt

Jako zestaw dwóch gier The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena wypada naprawdę nieźle. Warto je przejść, a w szczególności świetny prequel. Mimo upływu lat, to nadal doskonała pozycja. Słabe modele, tekstury w niskiej rozdzielczości wcale nie zniechęcają do grania. Gra nadrabia braki technologiczne świetnym, ciężkim klimatem i niesamowitymi kreacjami postaci. Mi samemu, mimo iż grałem w oryginał 5 lat temu, ponowne przechodzenie Escape from Butcher Bay dostarczyło multum wrażeń.

Dwójka wypada przy pierwszej części nieco gorzej. Z niewiadomych przyczyn twórcy postanowili postawić na strzelanie i to w sposób nie dający możliwości wyboru sposobu działania (co było właśnie mocną stroną jedynki). W Assault on Dark Athena pojawiają całe poziomy (np. wyludnione miasto), które da się przejść wyłącznie prując do przeciwników z broni. Co gorsza, strzelanie wcale nie jest najmocniejszą stroną gry. Brakuje precyzji, przeciwnicy zbyt szybko reagują w momencie zauważenia Riddicka, a do tego mają podejrzanie dobrą celność (szczególnie nieźle radzą sobie z odległości). Robienie z Riddicka zwykłej strzelaniny FPP naprawdę nie służy grze, bo to jej pozostałe elementy były najciekawsze. Używanie broni palnej miało być ostatecznością, a cała frajda polegała właśnie na cichym wybijaniu przeciwników. Nie jest też tak, że etapów składankowych w ogóle zabrakło, ale gra mogłaby być lepiej zbalansowana. W dwójce wątki fabularne również zostały spłycone względem oryginału - na próżno szukać w niej misji pobocznych czy chociaż iluzji nieliniowości fabuły. Zatem Assault on Dark Athena to  bardziej uproszczona względem wiekowego już oryginału gra.

Mimo monotonności sequela i nie do końca już na czasie oprawy graficznej części pierwszej, The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena to bardzo dobra pozycja, która potrafi dostarczyć więcej emocji niż wiele całkowicie nowych produkcji. Mam nadzieję, że przyciągnie ona odpowiednią ilość graczy tak, aby seria mogła na nowo odrodzić się w formie prawdziwej, oddzielnej kontynuacji.

Aleksander Lemlich

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)