Test sprzętu: Bezprzewodowe mikrofony SingStar

Test sprzętu: Bezprzewodowe mikrofony SingStar

Test sprzętu: Bezprzewodowe mikrofony SingStar
marcindmjqtx
07.05.2009 01:37, aktualizacja: 15.01.2016 15:51

Nareszcie!

Na bezprzewodowe mikrofony do SingStara czekał chyba każdy fan karaoke. Po części to kwestia mody. Aktualnie praktycznie każde akcesorium robi się w bez kabli. Ale nie należy także zapominać o względach praktycznych  - bezprzewodowe urządzenia, przynajmniej teoretycznie, są po prostu wygodniejsze w użytkowaniu.

Nie da się ukryć, że wypuszczenie na rynek bezprzewodowych mikrofonów zajęło Sony, mówiąc delikatnie, sporo czasu. W międzyczasie nawet Microsoft, który nie posiada w swoim portfolio najpopularniejszej serii o śpiewaniu, zdążył wypuścić własne bezprzewodowe rozwiązanie; chodzi oczywiście o mikrofony do Lips. Nie o nich jednak dzisiaj będzie mowa. Panie i Panowie, Wireless SingStar Microphones, czyli bezprzewodowe mikrofony SingStar, stały się faktem. Czy można już zapomnieć o plątaninie kabli wokół konsoli? Sprawdźmy.

Co my tu mamy?

Zestaw Wireless SingStar Microphones składa się z kilku elementów. Całość została zapakowana w kartonowe pudełeczko, a w nim znajdują się:

  • 2 bezprzewodowe mikrofony
  • 4 baterie typu AA marki Sony (zasilające mikrofony, ma się rozumieć)
  • Śmieszne plastikowe pudełeczko, o którym za chwilę
  • Niezastąpiony kabel miniUSB
  • Instrukcje
  • Futerał na mikrofony (taki sam worek, który jest dodawany do Buzza!, tyle że biały i z napisem SingStar)

Ok, to co jest z tym śmiesznym pudełeczkiem?

Sony przyzwyczaiło już nas o tego, że w PS3 nie da się niczego prosto podpiąć do konsoli. Nawet bezprzewodowo. I tym razem nie mogło być inaczej. Śmieszne plastikowe pudełeczko to nic innego jak odbiornik, który podpina się (przy pomocy dołączonego kabelka) do konsoli. Rozwiązanie znane i (nie)lubiane - to samo mieliśmy przy okazji - znowu się posłużę tym tytułem - Buzza!. Wyżyłem się, ale pudełeczko ma też jednak jedno uzasadnienie. Bezprzewodowe mikrofony SingStar działają również z konsolą PS2, więc inaczej niż z przystawką tego nie dałoby się zrobić. Mimo wszystko wolałbym prostsze rozwiązanie dla sprzętu nowej generacji. Wiem, marudzę.

Mikrofony posiadają przycisk. Jak łatwo się domyśleć, służy on do włączania i wyłączania urządzenia. Ale ma też on jedną, dodatkową pozycję - LOCK. Ponieważ mikrofony samoczynnie wyłączają się po 15 minutach braku aktywności, istnieje możliwość - poprzez przesunięcie przycisku na ww. pozycję - zdezaktywowania tej opcji.

A w akcji?

A jest bardzo dobrze. Wszystko działa jak należy (czyli podpinamy i nic więcej nie trzeba konfigurować, mikrofony są nawet już sparowane ze śmiesznym plastikowym pudełeczkiem). Gąszcz sieci bezprzewodowych, urządzeń mogących zakłócić czystość mojego głosu (żart) w żaden sposób nie przeszkadzały mi w zabawie. Zresztą gdyby tak było, dioda na mikrofonie, która normalnie świeci na zielono, zmieniłaby kolor na czerwony. Spytacie zapewne, skąd wiem, że w przypadku jakichś zakłóceń pojawia się informacja wizualna, skoro takowych nie uświadczyłem podczas grania? Nie, nie z instrukcji. Zrobiłem prosty test - oddalałem się od nadajnika i zauważyłem, że w pewnym momencie dioda zaczęła złowieszczo mrugać. Wreszcie, kiedy schowałem się w drugim pokoju, zaświeciła już na stałe na czerwono. Tym samym potwierdził się przy okazji zasięg mikrofonu (to akurat wyczytałem z instrukcji) - działa spokojnie z odległości 5 metrów.

Kupić?

Jeśli często śpiewacie, macie dosyć kabli, albo w ogóle Wasze stare mikrofony są jedynymi akcesoriami z których coś zwisa, to śmiało kupujcie bezprzewodowe mikrofony SingStar. Jedyne co może Was odstraszyć to cena - 179 zł (za tyle kupiłem swoje) nie jest najniższą kwotą, szczególnie że w zestawie nie znajduje się żadna płyta z piosenkami. I to  jest w sumie mój jedyny zarzut wobec nowych mikrofonów. W tej cenie Sony naprawdę mogłoby dorzucić jakieś gratisowe piosenki, czy to na fizycznym nośniku, czy np. jako kupon do wykorzystania w sklepie SingStore. Aha, jeśli czekaliście na czujnik ruchu albo dodatkowe diody, to przykro mi, ale nie tym razem. Mi to właściwie jest zbędne do szczęścia, dlatego też nie postrzegam braku tych funkcji jako jakiejś wady.

Aleksander Lemlich

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)