Take-Two przechowując twarze graczy nie narusza prywatności. Wyrok amerykańskiego sądu

Take-Two przechowując twarze graczy nie narusza prywatności. Wyrok amerykańskiego sądu

Take-Two przechowując twarze graczy nie narusza prywatności. Wyrok amerykańskiego sądu
01.02.2017 19:06

Funkcja MyPlayer w NBA 2K15 i 2K16 działa „dokładnie tak, jak powinna”.

Sędzia federalny z Nowego Jorku odrzucił pozew zbiorowy przeciwko firmie Take-Two. Gracze, którzy czuli się przez firmę poszkodowani, zarzucali jej przechowywanie i wykorzystywanie bez ich wiedzy danych, zbieranych za pośrednictwem funkcji MyPlayer w ostatnich odsłonach serii NBA.

Za jej pomocą można na podstawie zdjęć wykonanych kamerą konsoli stworzyć w grze awatara, odpowiadającego wyglądowi gracza. Sprzeciw odbiorców wzbudziło jednak to, że NBA 2K po sporządzeniu takiego wirtualnego profilu przesyła dane na jego temat na serwery Take-Two. Z tego część z nich najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy.

Przede wszystkim więc poszkodowani oskarżali firmę o zbieranie danych na ich temat bez uprzedniego, bezpośredniego zapytania o zgodę. Zaznaczali również, że Take-Two rości sobie prawa do przechowywania tych informacji dowolnie długo, nie pozostawiając możliwości ich dobrowolnego usunięcia. Mogli więc chociażby sprzedać albo zwrócić grę do sklepu, ale informacje, które zostały już przesłane, pozostawały poza ich kontrolą.

Obraz

Takie postępowanie stoi ich zdaniem w sprzeczności z wprowadzonymi w 2008 roku przez stan Illinois przepisami. Ustawa o ochronie prywatności danych biometrycznych (Biometric Information Privacy Act, BIPA) powstała po to, by chronić dane pozyskiwane w sposób elektroniczny przed użyciem w niepowołany sposób.

Napisał w uzasadnieniu swojej decyzji sędzia John Koetl. Powołuje się w nim na precedensową sprawę z 2015 roku. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał wtedy, że żeby w takich sytuacjach móc domagać się zadośćuczynienia, poszkodowani muszą określić „konkretnie i szczegółowo” szkody, jakich doznali. Nie wystarczy, że ktoś zbierał ich dane - by móc powiedzieć, że naruszał przepisy BIPA, powinni wykazać, że były wykorzystywane w niepowołany sposób.

Obraz

Nie pomogła nawet argumentacja, według której dane dotyczące twarzy użytkowników - których przecież nie da się zmienić równie łatwo jak haseł - mogą się okazać dużym zagrożeniem, gdy wpadną w niepowołane ręce. Sędzia stwierdził, że tego rodzaju obawy mają w tej chwili charakter całkowicie hipotetyczny i abstrakcyjny.

Również oskarżenia o brak dostatecznie wyraźnej informacji w grze nie znalazły posłuchu Koetla. Sędzia napisał, że forma zgody nie ma w tym wypadku większego znaczenia. Uzasadnił to podobnie - nie wykazano zaistnienia żadnej rzeczywistej szkody, przed którą bardziej bezpośrednie zapytanie o zgodę mogłoby graczy uchronić.

Dominik Gąska

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)