SingStar Vol. 2 - recenzja

SingStar Vol. 2 - recenzja

SingStar Vol. 2 - recenzja
marcindmjqtx
04.08.2008 19:33, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Gdy najbardziej znana w Europie seria gier karaoke trafiła w końcu na PLAYSTATION 3, wszyscy wierzyli, że SingStar doczekał się ostatecznej wersji, a jedyne zakupy, jakie będziemy wykonywać to będą nowe piosenki ściągane z sieci. Sony postanowiło jednak inaczej i tak oto na początku roku pojawiły się plotki o kolejnej grze z serii zmierzającej na PS3, a w kwietniu otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie istnienia SingStar Vol. 2. Sprawdźmy, zatem jak dużych zmian dokonano i czy posiadacze pierwszej części powinni zakupić również tę wersję.

SingStar, jak każda gra muzyczna nie wyróżnia się znacząco w kwestii rozgrywki: potrzebujemy jedynie kilku osób, które chciałyby udowodnić światu, że potrafią śpiewać oraz mikrofonów, dokładanych do zestawu. Gdy już przebolejemy leżące kable (tak, mikrofony nadal są przewodowe) czas na pierwsze uruchomienie. Pierwsze, co rzuca się w oczy po typowym intro, to znacząca zmiana interfejsu względem tego znanego z PS2. Ten nowy, na którym wzorowano PS Store, gdyby ktoś nie kojarzył, prezentuje się wyśmienicie, a przy tym zachowuje swoją czytelność. Mamy ruchome elementy ekranu oraz bardzo popularne ostatnio odbicia w niewidzialnej tafli. To jednakże nie koniec atrakcji, bo prawdziwym strzałem w dziesiątkę są animowane tapety, które zmieniają nie tylko tło, ale również muzykę w menu gry. Początkowo mamy ich 18, ale zapewniam Was, że każdy znajdzie taką, która odpowiadałaby jego rozumieniu estetyki - od bardzo prostych gradientów, po płynący wodospad, czy ośnieżone góry.

SingStar Vol. 2 to jednak gra muzyczna, więc skupmy się na dostępnych trybach. W tej kwestii nie zmieniło się za wiele od czasu PS2, czyli nadal możemy ćwiczyć, śpiewać pojedynczo, w duecie czy też walczyć przeciwko sobie. Nadal największą atrakcją jest tryb pass the mic, w którym to każdy SingStar pokazuje klasę. Zabawa w maksymalnie 8 osób, odrobinka rywalizacji, kupa śmiechu i odkrywanie w sobie kolejnego talentu, lub jego braku powoduje, że SingStar Vol. 2 rozkręci każdą imprezę, nawet taką bez alkoholu.

Warto wspomnieć o samym systemie oceniania naszego darcia się do mikrofonów. Ocenia on jedynie tonację, w jakiej śpiewamy, nie zwracając uwagi na słowa, przy czym w tym wypadku wcale nie uważam tego za wadę, ponieważ jest to gra skierowana przede wszystkim do graczy niedzielnych i jako taka, sprawdza się wyśmienicie. Nieraz SingStar na PS2 wypełniał nudne spotkania rodzinne, czego niestety nie można powiedzieć o SingStar Vol. 2. Powodem jest brak polskich piosenek, więc nie zaśpiewamy z młodszą siostrą „A ja wolę moją mamę”, czy też podobające się starszym „Pokolenie” Kombi. W zamian za to otrzymamy 30 angielskich piosenek, których dobór jest jak zawsze kwestią gustu. Śmiem twierdzić jednak, że jest on dość dobry, co prawda wcześniejsze zestawy (m. in. z pierwszego SingStara na PS3) odpowiadały mi bardziej, ale co ważne wszystkie piosenki bez większych przeszkód da się śpiewać, nawet jeśli nie są to jakieś hity.

Problem ten jednak rozwiązuje SingStore, czyli sklep muzyczny dostępny w grze, w którym możemy kupować nowe piosenki oraz tapety. Każdy utwór kosztować nas będzie równo 5 zł, a za tę cenę otrzymamy również teledysk w jakości SD. Nie jest to jednak wielki problem, bo i tak skupiamy się na śpiewaniu. Trzeba jednak powiedzieć coś nie coś o niespełnionych obietnicach Sony, które zapowiadało, że teledyski w HD będą z czasem dostępne, podobnie jak zestawy piosenek, których cena byłaby niższa niż przy zakupie pojedynczo. Żadnej z tych rzeczy w SingStore nie odnajdziemy, podobnie jak polskich piosenek, na które sporo osób nie może się doczekać. Obecne jednak ponad 300 angielskich utworów (w tym sporo hitów) troszeczkę uspokaja. Piosenki po zakupie ściągamy w tle, więc możemy spokojnie grać i czekać na nasz nowy nabytek. Jedyne, czego mi tutaj brakuje, to możliwości wykluczenia ściągniętych utworów podczas zabawy w pass the mic, bo przecież nikt sobie nie wyobraża rodziny krzyczącej do mikrofonów „Hard Rock Hallelujah” Lordi, które za to na imprezy ze znajomymi nadaje się bardzo dobrze.

Ostatnią rzeczą, która została mocno rozwinięta jest nastawienie na społeczność, dzięki tworzeniu własnego profilu (My SingStar online) i możliwości wrzucania tam własnych nagrań, obrazków czy naszego śpiewu nagranego przez kamerkę podłączoną do konsoli. Muszę przyznać, że integracja z kamerką osiągnęła kolejny poziom dzięki takim drobiazgom, jak zdjęcia graczy, które robimy, czy też zdjęcie grupowe, gdy nasza drużyna wpiszę się na listę wyników. Dodaje to osobistego wyrazu grze i na pewno z czasem będzie budzić miłe wspomnienia, gdy odtworzymy sobie występ dwóch dorosłych facetów wydurniających się do jakiejś babskiej piosenki. Co najważniejsze, z liczbą filmików czy zdjęć jesteśmy ograniczeni jedynie miejscem na dysku konsoli, więc zdecydowanie więcej występów będzie przez nas zachowywanych, niż miało to miejsce na PS2.

Inaczej jest na My SingStar Online, gdzie na serwer możemy wrzucić mocno ograniczoną liczbę naszych występów, ale i tak chcemy umieścić tylko te najlepsze, skoro pokazujemy je światu. Tutaj nie mogę niestety znów nie powiedzieć o obietnicach Sony, które już w zeszłym roku zapowiadało, że profile i filmiki z My SingStar Online będzie można oglądać przez WWW, niestety do dzisiaj nie jest to możliwe. Bez takiej integracji cała ta część społecznościowa staje się mało użyteczna i zbyt zamknięta, ponieważ, żeby kolega mógł obejrzeć moje wygłupy, musi posiadać swoją kopię gry.

Wszystkie wymienione tutaj wady może brzmią groźnie, ale nie wpływają znacząco na samą grę, bo trzeba pamiętać, że SingStar Vol. 2 to wciąż produkcja przeznaczona dla graczy niedzielnych, która jako taka sprawdza się doskonale i potrafi bawić przez długie godziny bez przerwy. Dobrze pomyślany tryb rywalizacji dla wielu osób, dobre chęci i może odrobinka alkoholu wystarczą, by SingStar stał się hitem wieczoru. Pomimo to, jest to raczej ewolucja niż rewolucja, więc jeśli ktoś posiada pierwszego SingStara na PS3, czy też grał na PS2 i nie przypadło mu do gustu, to nie znajdzie tutaj na tyle nowości, by zakup był obowiązkowy.

Aleksander Lemlich: Moim zdaniem, zasadniczym problemem SingStara Vol. 2 jest jego sposób wydania, a co tym idzie - cena. Gra występuje wyłącznie w zestawie z mikrofonami w (oficjalnej) cenie 239 zł. Dla tych którzy nie mieli jeszcze okazji pobawić się w karaoke na PS3 i preferują nowy zestaw piosenek, wybór jest prosty. SingStar Vol. 2 zapewni im moc rozrywki, dodatkowo oferując nową funkcjonalność, o której pisałem w moich Pierwszych Wrażeniach z gry. Szeroka oferta sklepu SingStore umożliwi uzupełnienie kolekcji o dowolne kawałki. Problem pojawia się w momencie, gdy zakupem zainteresuje się posiadacz pierwszej edycji SingStara na PS3. 239 zł za 30 nowych kawałków to bardzo dużo, dodatkowe funkcje Vol. 2 są miłym rozszerzeniem, ale bez nich da się zupełnie przeżyć. Można oczywiście kombinować, sprzedać mikrofony na aukcji i cieszyć się nowym SingStarem po obniżonej cenie. Uważam jednak, że nie tędy droga. To Sony powinno zadbać o swoich klientów, oferując nową grę w 2 zestawach. Nie mówiąc już o tym, że kawałki z Vol. 2 winny być od razu dostępne w SingStore, a dodatkowa funkcjonalność - możliwa do ściągnięcia w formie łatki! Każdy byłby wtedy zadowolony.

Pozostając jeszcze przy sieci. Jakże zdziwiłem się, kiedy Emiel uświadomił mnie, iż My SingStar Online w wersji na PS3 i jako przeglądarka to dwa zupełnie oddzielny byty. Nawet nie przyszło mi do głowy sprawdzanie zawartości na www - na dużym ekranie filmiki amatorów ogląda się o wiele wygodniej. Dotychczas byłem święcie przekonany, że oba serwisy oferują tę samą zawartość, wydawało się to oczywistą oczywistością. Sony jednak postanowiło to zrobić po swojemu, zupełnie bez sensu. Jest jednak nadzieja na poprawę, albowiem Paulina Bozek z SCEE obiecała integrację obu usług jeszcze w tym roku. Mimo to, niesmak pozostaje.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)