Rainbow Six: Vegas - recenzja

Rainbow Six: Vegas - recenzja

Rainbow Six: Vegas - recenzja
marcindmjqtx
06.03.2007 09:09, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Rainbow Six: Vegas jest pierwszą grą z serii Rainbow Six na Xboxa 360. W wydanej przez Ubisoft grze wcielamy się w Gabe'a Logana - dowódcę trzyosobowej drużyny antyterrorystycznej wysłanej do opanowanego przez terrorystów Las Vegas. Fabuła nigdy nie odgrywała ważnej roli w serii, jednak miało się to zmienić wraz z nadejściem Vegas. Niestety rzeczywistość okazała się bardzo rozczarowująca, ponieważ scenariusz tej gry sprawia wrażenie pisanego przez ośmiolatka.

Akcja zaczyna się w małym miasteczku w Meksyku, gdzie Logan wraz ze swoją drużyną próbują schwytać Groźną Panią Terrorystkę o budzącym postrach imieniu Irena (po angielsku wymawianego jako Ajrina). Z Meksyku szybko przenosimy się do Las Vegas, gdzie zaczyna się właściwa gra. Stolica hazardu została opanowana przez terrorystów, których liczba idzie w setki, a może nawet tysiące. Z założenia miało być to ciekawe i groźne, jednak w praktyce odnosimy absurdalne wrażenie jakby do Vegas zjechali terroryści z całego świata na konferencję dotyczącą nowych metod walki z kapitalistycznymi rządami. Fabuła jest zdecydowanie najsłabszym elementem gry. Do zaprowadzenia porządku zostaje wysłany nasz elitarny trzyosobowy oddział. Zatrzymajmy się przy tym na chwilkę. Podczas gry zabijemy setki terrorystów. W mieście są popodkładane bomby, terroryści mają zakładników, sytuacja ogólnie jest bardzo zła. I do akcji wysyłana jest jedynie trzyosobowa drużyna! W tym miejscu staje się jasne, że możemy zapomnieć o realizmie, ponieważ gra stawia przede wszystkim na akcję. Jak już wspominałem wcześniej, Vegas nie ma nic wspólnego z pierwszymi odsłonami R6, tutaj otoczka drużynowej taktycznej strzelanki służy przyciągnięciu jak największej ilości graczy. Nikogo przecież nie obchodzi realizm w grze, w której do wszystkich pistoletów jest nieskończona ilość amunicji. No bo gdzie Logan nosi tę amunicję? W niewidzialnym plecaczku?

Misja rozgrywająca się w Meksyku jest na dobrą sprawę misją treningową, poznajemy tu podstawy sterowania, obsługi broni, doboru ekwipunku, taktyki i dowodzenia oddziałem. Komend jest raptem kilka, mamy możliwość ustawienia jednego z dwóch trybów działań naszej drużyny - infiltracji, bądź ataku. Reszta rozkazów sprowadza się do pokazania naszym podopiecznym gdzie mają pójść, lub co mają zrobić. W ogromnej większości przypadków sprowadza się do wybrania jednego z kilku sposobów wtargnięcia do pokoju. Nasi podkomendni mogą wyważyć drzwi ładunkiem wybuchowym, otworzyć je cicho, wrzucić do środka granat odłamkowy, granat oślepiający, dymny etc. Czasem mogą też zejść po linach i wskoczyć przez okna. Całość jest tyleż prosta co intuicyjna.

Gra jest liniowa, jednak producenci postarali się to dość ładnie zamaskować. Do celu prowadzi zawsze tylko jedna droga, jednak niemal każde pomieszczenie z terrorystami możemy zaatakować z kilku stron. Przykładowo - możemy wbić się całym oddziałem głównymi drzwiami, albo możemy nakazać naszym kompanom wrzucenie granatu do pomieszczenia a sami w tym czasie wejdziemy od tyłu i wyeliminujemy wrogów z zaskoczenia. Nie ma tu typowego podziału na levele, po prostu lecimy helikopterem nad miastem (tu trzeba zaznaczyć, że sceny lotu są króciutkie) lądujemy w okolicach wybranego kasyna, przebijamy się przez budynek wypełniony terrorystami, wypełniamy misję i docieramy do kolejnego lądowiska dla helikopterów skąd lecimy do następnego kasyna. Gra zamyka się w ramach pewnego dość wyraźnego schematu - jest pomieszczenie pełne terrorystów, wchodzimy, rzucamy granaty, eliminujemy wszystkich i idziemy dalej, do kolejnego pomieszczenia. Często zdarza się tak, że wrogowie siedzący w pokoju obok nie reagują na odgłosy strzelaniny i eksplozji w pomieszczeniu w którym my właśnie jesteśmy. Jest to jednak niewielka wada, taka akurat jest specyfika gry. Jak już pisałem, jeżeli szukacie realizmu to wiedzcie, że nie znajdziecie go w Vegas. I nie pomaga tu także ustawienie poziomu trudności na realistic.

Jeśli chodzi o wykonanie gry to naprawdę nie ma zbyt wielu rzeczy, do których można się przyczepić. Za grafikę jest odpowiedzialny Unreal Engine 3 i naprawdę widać, że to gra nowej generacji. Najważniejszy w grach jest jednak design a nie silnik gry. Jeśli więc podoba wam się pomysł umieszczenia akcji w tak niespotykanym w grach otoczeniu jakim są kasyna, to Rainbow Six: Vegas zachwyci was swoim designem. W trakcie gry zwiedzicie śliczne kasyna, lśniące nowością, gdzie na każdym kroku rzuca się w oczy przepych. Przyjdzie wam walczyć w kasynie w stylu chińskim, gdzie dominują czerwone i bordowe barwy. Będziecie mogli strzelać się z terrorystami w dopiero budowanym kasynie, odwiedzicie skarbce, operę, sztuczne uliczki wewnątrz ogromnego kompleksu. Jest tego naprawdę multum i widać, że designerzy się spisali. Podobnie zresztą jak dźwiękowcy. Odgłosy każdej z kilkudziesięciu broni jakie mamy do wyboru brzmią rewelacyjnie. Voice acting, odgłosy kasyn, pojawiająca się sporadycznie muzyka - wszystko jest na najwyższym poziomie. Jedyne do czego można się przyczepić, to teksty, jakie wykrzykują terroryści, ponieważ zbyt często się powtarzają.

Podsumowując: granie w najnowszą odsłonę Rainbow Six sprawiło mi mnóstwo radości. Tryb dla pojedynczego gracza jest dość długi, poziom realistic jest naprawdę wymagający. Mamy do wyboru mnóstwo świetnie oddanych broni, każdą z nich można wyposażyć w jakieś dodatki, czasem jest to luneta, czasem celownik laserowy, większy magazynek, uchwyt zmniejszający odrzut broni, tłumik i inne bajery. Co chwila jest coś do zrobienia i naprawdę nie da się narzekać na nudę czy monotonię. Nawet jeśli nie macie dostępu do Xbox Live! warto się zainteresować tym tytułem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tryb multiplayer, który szerzej opiszemy już wkrótce. Dość powiedzieć, że jest to najpopularniejsza po Gears of War gra na XBL.

Ocena końcowa: 8/10 (tryb single)

Tom Clancys Rainbow Six: Vegas (X360)

  • Gatunek: strzelanina
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)