Prezentacja NIER, czyli Square Enix odcina nam klejnoty i karmi nimi dzieci

Prezentacja NIER, czyli Square Enix odcina nam klejnoty i karmi nimi dzieci

Prezentacja NIER, czyli Square Enix odcina nam klejnoty i karmi nimi dzieci
marcindmjqtx
22.08.2009 23:05, aktualizacja: 14.01.2016 15:12

Na NIER mało kto zwracał uwagę. Próżno też szukać relacji z pokazów w innych serwisach. Po 30 minutowej prezentacji jestem jednak przekonany, że to niezasłużone milczenie, a Square Enix dostarczy nam całkiem interesujący misz-masz gry akcji, platformówki oraz RPG. A wszystko to polane ostrym jak papryczki jalapeno sosem. Zainteresowani?

tap-chan: Pierwsze, co rzuciło się mi i Emielowi w oczy, a w zasadzie uszy, to ogromna wulgarność jednej z postaci - Caine. Jak się okazało, to nie protagonista, lecz towarzysząca mu kobieta, która wygląda wyzywająco i podobno ma powody, aby krzyczeć do przeciwników: "odetnę ci fiuta i nakarmię nim twoje dzieci". A to tylko jeden z przykładów. Emiel w trakcie rozmowy zarzucił twórcom, że to dość kontrastuje z rzekomo dorosłym charakterem gry, ale ci twardo obstawiają, że historia jest tak istotna i ważna, że wyklucza ona nawet wsadzenie do gry trybu coop, który niepotrzebnie by nas dekoncentrował.

O co więc chodzi? Nier, główny protagonista, żyje w świecie dark fantasy, w którym okropne potwory zgładziły niemal całą ludzkość. Nie jest jednak sam, lecz opiekuje się swoją malutką córeczką. Ta zapada niestety na dziwną, śmiertelną chorobę i dzielny ojciec wyrusza stawić czoła przygodzie, aby uleczyć swoje dziecko.

Jak wygląda rozgrywka? Przez większość czasu to standardowa naparzanka TPP, w której protagonista posługuje się różnorakimi rodzajami broni białej oraz magią. Pokazano bardzo ograniczony repertuar ciosów, ale Takayuki Kawasaki, producent, zapewnił, że będziemy zarówno podnosić poziom broni i postaci ucząc się nowych akcji, jak i poznawać nieznane wcześniej zaklęcia (jak w RPG). W trakcie prezentacji Nier wraz z Caine walczyli z ogromnym bossem, co zajęło im kilka ładnych minut na kilku różnych planszach. Mi szczególnie spodobał się element starych strzelanin, gdzie boss wypuścił setki kulek, których musieliśmy unikać skacząc między nimi i siekając mieczem.

W pewnym momencie sporym zaskoczeniem była zmiana perspektywy na bardziej tradycyjne "z boku" (jak choćby ostatnio Shadow Complex) i elementy platformowe. Producent powiedział, że takich akcji będzie oczywiście mniejszość i gra skupi się na wyżynaniu wrogów, natomiast spodziewać możemy się zróżnicowanych odskoczni jak ta powyżej, albo np. z perspektywą "z góry". Zapowiada się interesująco, im większe urozmaicenie działań, tym mniejsza szansa, że gra nam się znudzi.

NIER jest na razie we wczesnej fazie i poziom oprawy twórcy oceniają na 50% jakości docelowej. I jak na ten etap prac uważam, że już gra wygląda całkiem nieźle i chociaż na pewno God of War III nie dorówna, to stanowić będzie dobry przykład solidnej pracy rzemieślniczej na PS3 i 360. Dodatkowo Kawasaki zdradził mi po pokazie, że na TGSie można spodziewać się pierwszej, grywalnej wersji NIERa, którą z najwyższą przyjemnością sprawdzę. Data premiery to 2010, czyli spodziewajmy się NIERa na półkach w drugiej połowie roku. I dobrze, nigdzie się nam nie śpieszy.

Emiel: Tym razem to ja muszę być tym złym redaktorem, który powie kilka gorzkich słów na temat NIER. Zaprezentowana gra była faktycznie w bardzo wczesnym stadium produkcji i brawa dla Square Enix, że nie bało się jej pokazać. Z tego też powodu nie będę znęcał się nad kiepsko wykonanymi postaciami i niektórymi tłami rodem z PS2, a skupię na tym, co wyglądało już przyzwoicie. Ładne otoczenie i przestrzenie z unoszącą się mgłą nadawały grze charakteru, podobnie jak wielki potwór, który choć niespecjalnie reagował na nasze ciosy to siał spore zniszczenie.

System walki wyglądał raczej na prosty i nie próbujący nawet walczyć z czołówką tego gatunku, ale możliwe, że twórcy jeszcze nie do końca go opracowali. Warto dodać, że walka z bossem była o tyle interesująca, że musieliśmy w określonym przedziale czasu zadać mu pewną, dużą liczbę obrażeń, bo inaczej wracaliśmy jakby do punktu kontrolnego. Jest to o tyle fajne, że wymusza na nas szybkie działanie, a nie unikanie ciosów przez 20 minut, ale z drugiej strony może frustrować na dłuższą metę.

Największą zaletą gry było przejście w pewnym etapie w 2D, które mi się skojarzyło z Bionic Commando: Rearmed. Nagle z szarej i zwykłej siekanki podobnej do Ninja Gaiden II gra zamieniła się w bardzo stylizowaną, staroświecką platformówkę. Szkoda tylko, że moment ten był tak krótki, a deweloper natychmiast wspomniał, że nie będzie to tak częste. Osobiście miałem całkowicie odwrotne odczucia i chciałbym, żeby gra właśnie przeplatała jak najwięcej gatunków i bawiła się konwencją. Tylko to może uratować NIER od zginięcia na tle wielu wysokobudżetowych produkcji. Na dzień dzisiejszy widać, że jeszcze sporo pracy przed deweloperem, ale tym jednym elementem zainteresowali mnie na tyle, bym nie skreślał tego tytułu.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)