POW - Michał Mielcarek odpowiada na Wasze pytania

POW - Michał Mielcarek odpowiada na Wasze pytania

POW - Michał Mielcarek odpowiada na Wasze pytania
marcindmjqtx
23.09.2015 11:08, aktualizacja: 15.01.2016 15:36

Mielu to zapracowany człowiek, więc nie poganialiśmy go zbyt mocno. I chyba było warto, bo to bez wątpienia jeden z najbardziej treściwych i najciekawszych zestawów odpowiedzi w naszym cyklu. Jest o wszystkim - szczerze, od serca, czasem gorzko a czasem zaskakująco. Miłej lektury!

freeman: Jestem starym graczem i nie mam pojęcia kto to jest Mielu. Dlaczego?

a) może jednak nie jesteś taki stary

b) może jednak jesteś trochę za stary

c) nie czytałeś Neo Plus

Pozwól, że się przedstawię. Michał Mielcarek, rocznik 1983. Bawię się w pisanie o grach od dobrych 12 lat. Byłem zastępcą naczelnego i w sumie nawet prowadzącym Neo Plus, rednaczem Gamezilli i gram.pl, współpracowałem z KŚ Gry i Play, moje teksty pojawiały się na fanowskich serwisach jak swego czasu doskonałe GameOnly, gdzie zaczynałem, czy w takich miejscach jak Gry Onet i Interia. Pisałem również do telewizyjnych programów Allegra i Cyberpodwórko, a dzisiaj swoimi przemyśleniami zamęczam czytelników PSX Extreme. Pewnie łatwiej mi powiedzieć, gdzie nie pracowałem (np. CD Action). Nawet na Polygamii w końcu pojawił się mój tekst - była to recenzja Bloodborne. Od początku tego roku pracuję w Bloober Team i staram się skupiać na tym.

Bloodborne

maryjann: Jak to jest promować grę, co do której sam nie jesteś przekonany i nie uważasz, że jest naprawdę dobra? To nie jest złośliwe pytanie. Słabe gry i średniaki istnieją, ktoś zawsze musi przy nich za PR odpowiadać i zawsze się zastanawiałem jak taka osoba się czuje, czy zupełnie wyłącza myślenie i nie zastanawia się nad jakością? Czy traktuje się grę w 100% jako produkt, a nie jako grę?

Powinienem napisać - tak, wyłączasz myślenie i skupiasz się na swojej pracy. Skoro na tym polega, żeby chwalić, to się chwali. Jeśli chcesz kasę za narzekanie, to zostajesz dziennikarzem. Tyle że ta odpowiedź mnie samego nie satysfakcjonuje, bo przecież to gracze są najważniejsi w tej całej zabawie. Sam jestem graczem i nie znoszę kłamstw.

Na szczęście w Blooberze nie mam tego problemu. Przyszedłem do firmy zachęcony planami oraz BRAWLem. Wiem, że Polygamia ostro przejechała się po grze. Cóż, ich prawo, nawet jeśli uważam, że ocenili grę niesprawiedliwie. Ma swoje wady, za które można ją kopać, ale ma też dużo głębi, zwłaszcza po ostatnim patchu. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się pokazać graczom, że to całkiem fajna gra z lokalnym multiplayerem.

Poza BRAWL zajmuję się wyjątkowo ciepło odbieraną grą na iOS Red Game Without a Great Name oraz naszą najgłośnjejszą produkcją Layers of Fear, która właśnie wygrała konkurs FreeGalaktus dla najlepszej nadchodzącej polskiej gry niezależnej. Podsumowujac, rozumiem skąd pytanie, ale na szczęście nie mam takiego dylematu, bo robimy fajne bajki i jest duża szansa, że tak już zostanie.

Grałeś już w Dark Souls 3 gdzieś? Jak wrażenia? Czy chciałbyś, żeby From zajęło się jakąś nową marką?

Miałem okazję zagrać 10 minut podczas PAX. Dla mnie bomba. Lubię szybkie rolki jak w DkS1 i Bloodborne, a do tego przydaje się tarcza. To dla mnie idealna kombinacja. Backstaby też pięknie wchodza, po staremu, jak w pierwszej części. Oczywiście pierwsze co zrobilem, to łyknąłem Estusa. Przysiągłbym, że zawsze popełniam ten błąd. Co do ostatniego pytania to... przecież Bloodborne jest nowym IP :) Ale wiem skąd się to wzięło. Bloodborne jest tzw. souls-like'iem, czyli kolejną niemal taką samą grą. W latach 2009-2016 od From dostaliśmy/dostaniemy:

  • Demon's Souls
  • Dark Souls
  • DLC do Dark Souls
  • Dark Souls: Prepare to Die Edition (edycja z DLC)
  • Dark Souls II
  • 3x DLC do Dark Souls
  • Dark Souls II: Scholar of the First Sin w wersji na PC, PS3 i X360 (z DLC)
  • Dark Souls II: Scholar of the First Sin w wersji na PC, PS4 i XOne (z DLC i zmienionym rozmieszczeniem przeciwników i przedmiotów)
  • Bloodborne
  • DLC do Bloodborne
  • Dark Souls III

Mogłoby się więc wydawać, że nad niczym innym nie pracują i w końcu fajnie byłoby zobaczyć od nich inną grę. Powiedziałbym jednak, że to „dojenie” marki, czy też pomysłu nie jest niczym nowym w przypadku From. Podobnie było z Armored Core i King's Field. Różnica jest taka, że pomiędzy premierami kolejnych odsłon swojej najważniejszej serii robią mniej innych gier, niż to miało miejsce w przeszłości. Skoro trafili na żyłę złota, to trudno im się dziwić, zwłaszcza przy wysokich obecnie kosztach produkcji gier.

Odpowiadając na pytanie - tak, chciałbym zobaczyć, co jeszcze potrafi stworzyć Hidetaka Miyazaki. Mam problem z tym, że w branży gier wielu twórców znajduje swoją niszę i już z niej nie wychodzi. Spójrzcie jak wiele dał światu Shigeru Miaymoto, a jak mało Hideo Kojima.

fot. reddit.com/r/darksouls

A na zakończenie tego przydługiego wywodu dodam tylko, że From Software przez 15 lat stworzyło 50 gier (sic!) zanim powstało Demon's Souls. I osiem innych gier aż do premiery Dark Souls II. Trudno uwierzyć, że dopiero w ubiegłym roku firma została wykupiona. Przestała być niezależna po 20 latach i 60 grach! Niezależnie od jakości większości ich gier, trzeba im oddać, że bardzo długo pracowali na to, żeby być w miejscu, w którym są dzisiaj (tym większy szacunek dla CDP RED za podbicie świata w tak krótkim czasie). Być może teraz odcinają kupony, ale naprawdę trudno im się dziwić.

Przy okazji, polecam fantastyczny tekst Podróż do Mrocznej Duszy autorstwa Piotrka 'Pity' Rusewicza. Świetnie pokazuje, że seria Souls po prostu nie mogła nie powstać. From miało ją we krwi od początku, po prostu musieli dojrzeć, żeby ją zrobić w takiej formie.

Czy teraz jak zajmujesz sie PR-em, znasz więcej sposobów na "udobruchanie" dziennikarzy? Zapraszanie na wystawne eventy itp, wiesz co działa na ludzi, a co nie?

Co działa na ludzi? Wiem, że lubią pochwalić się fajnym gadżetem w mediach społecznościowych albo zrobić fajne wideo, np. z odwiedzin zombie w redakcji. Piwo i obiad na podtrzymanie dobrych relacji też jest ważne. Ale jak ktoś chce wystawić niską ocenę, to to zrobi, niezależnie od tego jak dużo razem imprezowaliśmy. Nie wierzcie w przekupionych dziennikarzy (albo ja powinienem bardziej się postarać próbując ich przekupić ;)). Odpowiadając jednym zdaniem - powiedziałbym raczej, że wiem, co nie działa.

tokman77: Masz nadal kontakt z Gulash'em? Jeśli tak ,to co u Niego słychać(pracuje w "branży")? Powrócił już do pełni sił? Jakaś szansa na powrót Neo? Jak Ci się układa współpraca z HIV'em w BT? Czy nadal pisujesz dla PSX Ex.?

Mam. W tej chwili głównie mailowy i esemesowy, bo już nie mieszkam w Warszawie. Gadamy o Metal Gearze i Bloodborne. To Gulash cisnął mnie, żebym zagrał w Demon's Souls, a później w Dark Souls. Marudził tak długo, że w końcu spróbowałem i teraz już wiecie czyja to wina. Gulash wciąż zmaga się z chorobą, na powrót do branży na razie się nie zapowiada. Na powrót Neo zawsze sa szanse może za 10 lat albo 15. Secret Service też wrócił, chociaż nikt się nie spodziewał, prawda?

A na poważnie, w styczniu miną trzy lata bez Neo Plusa. Każdy poszedł w swoja stronę. Kaxi w Techlandzie, Fax i Sushi w Vivid Games, ja w Blooberze, Blizz w Lionbridge, Marcellus w Komputer Świecie, Banan we własnej firmie w branży gier wideo, DrMax tłumaczy gry i ostatnio wspiera Bloobera przy różnych okazjach, Gonzo napisał ksiażkę i zrobił film Thank You For Playing. A przecież nie wymieniłem wszystkich.

Kręcimy się przy grach i technologiach, ale ciężko byłoby wrócić do robienia czasopisma po tak długim czasie, mając te wszystkie nowe zobowiązania. Ale kto wie, może potrzebujemy dobrej motywacji?

Z HIVem pracowało mi się dobrze. Pracowało, ponieważ jakiś czas temu skończyła się jego przygoda z firmą. Obaj nadal piszemy do PSX Extreme. Ja mam stronę na pisanie o czymkolwiek i do tego dwa tysiące znaków na pisanie... w sumie też o czymkolwiek. Ostatnio były 18. urodziny PE, których jako człowiek z Neo cholernie im zazdroszczę. Super impreza, z miłym akcentem w postaci oklasków dla N+ i Gulasha. Przyjemnie było cyknąć fotki z czytelnikami. Pozdrawiam wszystkich, także tych, którzy prosto w oczy powiedzieli mi, że nie lubią moich tekstów. Nie każdy to potrafi.

prywaciarz666: Jak zmieniałeś pracę to wziąłeś kredyt ?

Nie łapię żartu. Ale nie wyszedłem źle finansowo na zmianie pracy i miejsca zamieszkania, dziękuję za troskę. Dla mnie ważna była nie tylko "ucieczka" od pisania, ale też opcja częstszych wizyt w domu. Mieszkając w Warszawie przyjeżdżałem do rodzinnego Wrocławia cztery razy w roku. Teraz jestem co miesiąc. Jest bliżej, szybciej i taniej.

scrublord: Krótko: DeS czy DkS?

Minimalnie Dark Souls, bo od tej gry na poważnie zacząłem. Poza tym na plus lore i konstrukcja świata. Demon's ma lepszą, mroczną atmosferę i tendencje świata, a do tego fenomenalny soundtrack.

cezarfirst: Słuchasz aktualnie jakichś podcastów o grach? Jeśli tak, który upodobałeś sobie najbardziej?

Dopiero zaczynam. Wcześniej jakoś mi się nie chciało. Może po prostu czułem przesyt grami. Każdy mój dzień, to czytanie serwisów o grach i blogów (na przeczytanie analizy fabuły Her Story na blogu Adriana Chmielarza zeszły mi cztery wieczory - czytałem zamiast kończyć MGSV, ale to jest lektura obowiązkowa dla ludzi myślących o tworzeniu gier i fabuł), pisanie o grach na fejsie, twitterze, czy np. do PSX Extreme. Do tego gram po godzinach, pracuję w firmie tworzącej gry i jeszcze na piwie gadam o grach. Te 25 minut na rowerze do pracy i drugie tyle z powrotem poświęcam na odpoczynek od tego hobby. Ale na pewno wrzucę na ruszt polskie podcasty, bo kilku spróbowałem i są niezłe. Aha, słucham Poison Arrow autorstwa Epic Name Bro (kto by się spodziewał).

dkc: Czy w obecnej polskiej branży dziennikarskiej (czy to w formie papierowej czy internetowej) jest ktoś kogo lubisz czytać szczególnie? Jeśli tak to kogo?

Lubiłem czytać Berlina z CD Action, bo umie pisać i podoba mi się, że nie boi się mieć swojego zdania. Niestety przeszedł do Techlandu. Czytam Piotra Rusewicza i Aleksandra "Crossa" Borszowskiego, bo mają ogromną wiedzę i piszą o rzeczach niszowych, do których mi się nie chce dogrzebywać. Szanuję Olafa Szewczyka, nawet jeśli często nie zgadzam się z jego tekstami. Uwielbiam czytać każdego, kto pisał w Play czy KŚ Gry - ekipa axlowa po prostu potrafi dobrze pisać. Dlatego ucieszyłem się, że to właśnie Rafał "qrpiech" Kurpiewski napisał na Polygamii o Layers of Fear. Długi, pełen konkretów, dobrze napisany tekst. Bomba! Czytam Pawła Olszewskiego, bo ma dobre spostrzeżenia, Tomka Stachurskiego, bo jest przezabawny i Mateusza Gołębia, który wyciaga interesujace tematy nie wiem skąd. Do tego dochodzą takie persony jak Butcher z PSX Extreme, Zbyszek Jankowski z Eurogamera i Maciek Kowalik z Polygamii (więcej takich tekstów, Maciu!). Nie potrafię wymienić wszystkich. Ogólnie jest co i kogo czytać w Polsce. Tylko trzeba dać im szansę.

Layers of Fear

wiaderny: Panie Michale, może Pan w skrócie opisać, czym się Pan zajmuje? Na czym polegają Pana obowiązki? Niby PR Manager można sobie łatwo przetłumaczyć, ale ciekawi mnie, czy Pana praca to bardziej informowanie pism branżowych o kolejnych tematach czy dbanie o relacje z dziennikarzami czy co, w sensie jest luz i imprezki czy jest żmudna robota?

Kontaktuję się z dziennikarzami i jutuberami z całego świata, prezentuję gry przy okazji spotkań z mediami lub - tak jak ostatnio - w Seattle na imprezie pre-PAX ID@Xbox. Pojawiam się na różnych festiwalach, jak np. niedawno na Casual Connect w San Francisco. Czasami jest męcząco, czasami jest to żmudna robota, ale nie brakuje luzu i imprezek.

Drugie pytanie dotyczy bardziej Bloober Team. Całkiem zgrabnie wyszło Wam "Layers of Fear" (strzelam, że w CD Action dostaniecie 8+/10), zamierzacie się wyspecjalizować w horrorach czy zobaczycie, co przyniesie przyszłość?

Od dłuższego czasu mówimy, że horrory to tematyka, która najbardziej nas interesuje. Layers of Fear pokazuje, że nie pomyliliśmy się idąc w tym kierunku. Oczywiście gra jeszcze nie jest ukończona, ale zapewniam, że będzie. Nie zostawimy jej niedokończonej, interesuje nas wyłącznie poważne traktowanie graczy. Przy okazji zachęcam do zakupu każdego, kogo ciekawi proces produkcji gier. To szansa, żeby na własne oczy zobaczyć, jak ewoluują pomysły developerów.

Jeśli idziecie w stronę horrorów, to jakie szanse na pracę quest designera ma u Was osoba, która lubi gry, lubi pisać, ma wyobraźnię i lubi horrory? I czy dobrym listem motywacyjnym byłoby własnoręcznie napisane opowiadanie?

Odpowiednio: duże, byłoby. Ciężko jest dostać się do takiej firmy, zwłaszcza jeśli nie ma się doświadczenia, ale warto próbować. Oryginalne CV i list motywacyjny mogą zadziałać na plus, w końcu to branża kreatywna. Przy czym nie chcę zgrywać nie wiadomo jakiego wyjadacza. Sam niedawno dostałem się do gamedevu i jeszcze dużo muszę się nauczyć o funkcjonowaniu tego typu firm. Jako dziennikarz wielokrotnie słyszałem, że pomysły ma każdy, a liczy się to, żeby pokazać, że umie się coś samemu zrobić. Najlepiej ukończyć jakiś mały projekt. Mam ochotę rozprawić się z tą tezą, ale jeszcze nie jestem gotowy. Może za rok się uda? Chyba, że sam w to uwierzę. Czas pokaże.

abdelpk: Hej Mielu! Gratulacje z sukcesów w nowej pracy. Z zainteresowaniem śledzę co dzieje się z grami, przy których masz okazję pracować. A co do pytań:

Dzięki! Nie masz za bardzo wyboru, bo cały czas i wszędzie o nich gadam. Trudno od tego uciec, jeśli śledzisz moje tweety (przy okazji zapraszam wszystkich na @mielinho_).

1. Zmieniło się twoje podejście do rynku gier i mediów growych po tym jak zajrzałeś za kulisy?

Od dłuższego czasu jestem niezadowolony z tego, jak wygląda dziennikarstwo growe. Nie bez powodu zmieniałem pracę. Nie czułem, żeby to wszystko szło w dobrym kierunku, nie potrafiłem dostrzec sensu w pisaniu o grach, ale może po prostu nie odnalazłem się w internecie jako człowiek z tzw. printu. Jeśli pytasz czy bycie w firmie tworzącej gry czegoś mnie nauczyło o mediach, to chyba nie. Zawsze ktoś napisze niesprawiedliwy tekst, zawsze ktoś będzie złośliwy, ale tak samo zawsze ktoś przygotuje tak pozytywny artykuł, że aż ciężko uwierzyć. Będąc „za kulisami” na własnej skórze przekonałem się, że rynek gier jest bardzo ciężki i nawet mając dobrą grę nie jest łatwo się przebić. Wiedziałem o tym jednak wcześniej, dlatego na ile mogłem starałem się pomóc mniejszym ekipom robiącym gry z Polski. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie ignorowałem polskich indyków - pisałem o nich i ich grach zarówno na Gamezilli jak i gram.pl. Szkoda, że na niewiele się to przekłada.

Najdziwniejsza historia, która przytrafiła Ci się na evencie branżowym po tym, jak zacząłeś pracę w gamedevie to...?

Chyba jeszcze czekam na taką. Na pewno zaskoczyło mnie to, jak ciepło gracze przyjęli Layers of Fear. Jeden chłopak stał i rozmawiał ze mną dobre 40 minut, patrzył jak grają inni, chciał wiedzieć wszystko. Chyba nawet razem mieliśmy okazję obserwować, jak pewna dziewczyna nagle wrzasnęła z przerażenia po jednym z jump scare'ów. Uśmialiśmy się do łez. Kto by pomyślał, że ludzie mogą tak bać się grać w oświetlonej, dużej sali pełnej ludzi.

Bloober Team

Która perspektywa oglądania eventów growych jest dla ciebie ciekawsza - z pozycji dziennikarza czy developera?

Najlepiej było, gdy pracowałem w Neo Plus, bo nigdzie nie musiałem się spieszyć i mogłem skupić się na prezentacjach. Rzadko zdarzało się, że musiałem pisać teksty od razu, więc po prostu oglądałem gry, robiłem wywiady, a później popołudniami i wieczorami chodziłem na imprezy branżowe. Pisałem teksty dopiero po powrocie do pracy. Zmieniło się to, gdy trafiłem do serwisów online'owych. A teraz to już ciężka robota, mówienie w kółko tego samego, cały dzień na stojąco i przekrzykiwanie całego tego hałasu. Jednocześnie samo przygotowanie do takiej imprezy jest niezwykle ciekawe, więc tak naprawdę cieszę się, że w tej chwili tego doświadczam.

Warto czekać na "Thank You for Playing"? Przez ciągle obsuwającą się datę premiery niemal straciłem zainteresowanie. Przez twórców czuję się totalnie ignorowany. Jeżeli dobrze pamiętam, to miałeś okazję film obejrzeć.

Już nie musisz czekać. Film został rozesłany, więc nie ma o czym gadać. Ja widziałem mocno roboczą wersje, więc sam jestem zaciekawiony, jak ostatecznie wyszło.

I z innej beczki. Na który mecz Arsenalu wybierasz się w tym sezonie?

Bez różnicy. Byle nie sędziował Mike Dean.

badylarka: Jakie wydarzenie w trakcie Twojej kariery uważasz za najbardziej przełomowe i największe?

Miałem generalnie dużo szczęścia, jeśli chodzi o tę branżę. Przypadkiem wpadłem na Pawła „Conkera” Bielę, który dał mi szansę pisania na GameOnly. Bez tego nigdy nie odezwałbym się do Gulasha, więc nie pracowałbym w Neo Plusie. Gamezilla trafiła się w odpowiednim momencie, gdy akurat ani ja nie miałem pracy, ani moja żona i już byłem blisko powrotu do Wrocławia. Długo by opowiadać. Wychodzi na to, że gdyby nie pisanie na fanowskiej stronie, dzisiaj nie byłbym tu, gdzie jestem. A najlepsze jest to, że gdy Paweł zapytał mnie czy chciałbym pisać na GameOnly, odpowiedziałem mu, że nie, bo w sumie się na tym nie znam. Ale zmieniłem zdanie, bo pomyślałem, że to może być ciekawe doświadczenie. Niczego nie oczekiwałem, a okazało się, że ta decyzja zaważyła na całym moim życiu.

Nie jesteś jedynym przypadkiem dziennikarza "growego" który znalazł pracę w branży okołodeveloperskiej. Co Cię skłoniło do takiej decyzji i jakie są Twoje wrażenia, również w zestawieniu z Twoimi dziennikarskimi wyobrażeniami?

Pisałbym o grach do dziś, gdyby wciąż istniało Neo Plus. Coś się skończyło, musiałem pójść dalej. A skoro od zawsze marzyło mi się robienie gier (dlatego wybrałem liceum o profilu informatycznym i studiowałem informatykę), to gdzieś powoli zaczęła kiełkować myśl, że trzeba będzie zmienić front. Potrzebowałem jeszcze dwóch lat, żeby tak się stało, w tym czasie całkowicie przestało mnie kręcić pisanie o grach. I wcale nie trzeba być informatykiem, żeby robić gry (wiem, bo ostatecznie nigdy nim nie zostałem).

Dlaczego Bloober?

W sumie już odpowiedziałem na to pytanie. Chciałem robić gry, długo siedzę w branży i potrzebowałem zmiany. Bloober nie odstraszył mnie, bo zobaczyłem BRAWL i usłyszałem o tym, co będzie działo się w przyszłości. Layers of Fear pokazuje, że nie był to zły pomysł.

Wiele osób pytało mnie, dlaczego przechodzę właśnie do Bloobera. Paweł Kamiński powiedział nawet, że jest rozczarowany, bo spodziewał się, że wybrałem Techland. Ja mam zupełnie inne podejście. Nigdy nie pracowałem w gamedevie, więc trudno mi sobie wyobrazić, że staram się nagle o posadę w firmie, która jest na topie. Może powinno się mierzyć wysoko. Ja uważam, że najpierw trzeba coś osiągnąć, zdobyć doświadczenie, by móc próbować uderzyć do najlepszych. Przyszedłem do Bloobera jako świeżak. Obie strony musiały zaryzykować i mam nadzieję, że obie są zadowolone. Ja na pewno jestem i nie planuję żadnych zmian.

Nie wiem jak wygląda praca w innych firmach, ale tutaj mam sporą swobodę, a do tego mogę podrzucać ekipie produkcyjnej swoje pomysły i oni ich nie ignorują. Jeśli kiedykolwiek chciałem tworzyć gry, to dzisiaj jestem bardzo blisko zrealizowania tego marzenia. A jednocześnie wciąż sporo jeżdżę po świecie, tak jak to miało miejsce, gdy pracowałem jako dziennikarz. Do tego poznałem świetnych ludzi w firmie.

Teraz ja mogę zapytać ludzi chcących robić gry - dlaczego nie Bloober?

Co sądzisz o obecnej sytuacji na rynku magazynów growych oraz jakie są Twoje przewidywania na przyszłość?

Staram się o tym już nie myśleć, bo tylko mnie to denerwuje. To rynek, na którym dobrze sprzedające się czasopisma mogą być zamknięte tylko dlatego, że stoi za nimi duży wydawca i nie zarabia na nich kokosów. Takiemu molochowi nie opłaca się zarabiać mało, lepiej przesunąć ludzi do czegoś innego. Tymczasem małe magazyny z taką sprzedażą przetrwałyby do końca świata i o jeden dzień dłużej. Mimo wszystko wierzę, że w najbliższej przyszłości utrzymają się zarówno czasopisma, jak i serwisy zajmujące się grami. Może będzie ich mniej, ale nie wyginą. Wciąż trzeba jakoś docierać do graczy.

Mikołaj Wojciechowski: Czy wydra wygra?

Nie spodziewałem się, że to właśnie mi kiedyś ktoś zada to pytanie. A cykl o polskich developerach bardzo lubiłem, zwłaszcza że sam robiłem listę ekip robiących gry w naszym pięknym kraju. Znajdziesz ją tutaj. Dawno nie aktualizowałem, choć widzę, że czasami komuś się to zdarza.

maciej.kowalik: W tym roku FIFA czy PES?

Nie próbowałem ani jednej, ani drugiej, choć na pewno to się zmieni, bo FIFA już czeka na odpalenie. Przy czym nie wiem, czy zatrzymam się przy którejś na dłużej. Szkoda mi czasu, jest tyle gier, które chciałbym przejść. Jeśli będę grał to tylko w turniejach, które organizujemy w firmie. Praca pracą, ale piłka musi być. W Neo Plusie nawet podczas tzw. końcówek robiliśmy przerwy na trójmeczyk. Teraz rozgrywamy turnieje. Jakimś cudem w pierwszym (w Fifę 15) dotarłem do półfinału, ale zostałem zmieciony przez Andrzeja Janickiego, głównego designera BRAWLa. 0:7 w dwumeczu...

Masz ulubioną grę FROM Software poza Soulsami? Coś w co dałoby radę dzisiaj zagrać?

Nie mam. Próbowałem Armored Core i nie pokochaliśmy się. Zawsze interesowało mnie Otogi, ale nie miałem okazji sprawdzić. Znajomi polecają Shadow Tower. Wątpię, że zagram w jakąkolwiek starszą grę From. To już dla mnie za duże retro.

Jak twoim zdaniem powinny zmienić się media piszące (no właśnie - czy piszące?) o grach? Co jest ok, a jakie tematy leżą? Dostajesz wolną rękę - jaki serwis tworzysz.

W tej chwili interesuje mnie wyłącznie pisanie hobbystycznie. Jeśli miałbym mieć swój serwis, to raczej byłby to blog, na którym pisaliby ludzie siedzący w branży i dzielący się swoją wiedzą. Newsy mnie nie interesują, większość i tak powinna być w formie tweetów. Po co rozwodzić się na temat daty premiery jakiejś gry? Podobają mi się Ścinki - umówmy się, większość newsów tam się nadaje.

Ale to właśnie newsy są tym, po co ludzie wchodzą na serwisy poświęcone grom. Liczby nie kłamią. Podobnie wszelkie „topki” (najlepsze gry roku, najgorsze horrory tygodnia) i klikaczki, których tak nienawidzicie, a masa ludzi się przez nie przeklikuje. A jeśli tęsknicie za Raportami Polygamii, to cóż, nie czytaliście ich wystarczająco chętnie.

Tak, piszące. Czytam w tramwajach, pociągach, autobusach i samolotach. Uwielbiam to i nie chcę, żeby to się zmieniało na rzecz filmów.

Kiedy Soulsy made by Mielu? Myślałeś nad tym, jak wyglądała by taka gra?

Oczywiście! Przy czym myślałem o grze 2D (mierz siły na zamiary), a to z kolei przełożyło się głównie na rozważanie o level designie oraz walce. Wiesz, taka zabawa na zasadzie - Dark Souls to właściwie oldskulowa gra, tyle że w 3D, więc czy można z powrotem przełożyć ją na 2D? Okazuje się, że to wcale nie jest takie proste. Wszelkie klony Souls w 2D nie dorastają oryginałowi do pięt, jeśli chodzi o system walki, czy możliwość tworzenia tzw. buildów. Albo z jakiegoś powodu postać musi podskakiwać. U mnie by nie mogła. A skoro mowa o tego typu grach, w tej chwili najbardziej wypatruję Salt & Sanctuary, Death's Gambit oraz Eitr. Zwłaszcza ta ostatnia mnie kręci, ze względu na rzut izometryczny, który rozwiązuje sporo problemów, gdy chce się skopiować system walki z Souls.

xsomx: Dokąd nocą tupta jeż?

Pamiętam Domowe przedszkole. Fajnie było urodzić się na początku lat 80., zobaczyć, jak zmienia się kraj, gry, właściwie cały świat. Do dzisiaj nie wierzę, że przeżyliśmy takie rzeczy jak Walkman, Discman, automaty telefoniczne na żetony, ZX Spectrum, Audiogalaxy, Polonię 1 i wiele innych.

m6te: Mielu, jesteś oddanym Wojownikiem Słońca tak samo jak Solaire?

If only I could be so grossly incandescent

--

Dziękujemy Wam za pytania, a Michałowi za odpowiedzi.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)