Pierwsze wrażenia: Race Pro

Pierwsze wrażenia: Race Pro

Pierwsze wrażenia: Race Pro
marcindmjqtx
04.03.2009 19:34, aktualizacja: 13.01.2016 17:58

Przez długi czas odczuwałem dotkliwą pustkę. Aż wiało i świszczało w dziurze, jaką pozostawiły po sobie dwie pierwsze części serii TOCA na PSX. Odsłona trzecia, choć bardzo fajna, to poszła już w stronę arcade i powoli przestawała być hardcorowym wyzwaniem dla najbardziej zawziętych wirtualnych kierowców. Skończyło się GRIDem, na którego już patrzeć nie mogę, mają w pamięci jej poprzedniczki. W międzyczasie przewijały się kolejne części Gran Turismo, pojawiła się też Forza, ale to wszystko nie było do końca tym. W końcu w tych grach wyścigi samochodów turystycznych traktowano po macoszemu lub nie pojawiały się one wcale. No i niestety nie były tak trudne jak wspomniana TOCA, gdzie dotoczenie się do mety nawet na miejscu bliższym końca stawki, niż początku było sukcesem. Race Pro co prawda również nie skupia się wyłącznie na tej klasie pojazdów, ale stanowią one lwią część gry. No i jest diablo trudna.

Po Race Pro wielu wielbicieli symulacji obiecywało sobie bardzo dużo. Deweloper gry to SimBin, autorzy słynnych pecetowych GTR, GTR 2 oraz GTR Evolution. Po kilku godzinach spędzonych z grą już mogę powiedzieć, że nikt nie powinien czuć się zawiedziony. Na szczęście nie jest też tak, że ludzie nie obeznani z tajnikami wyścigowego rzemiosła zupełnie sobie nie poradzą. Gra oferuje trzy tryby prowadzenia pojazdów: novice, semi-pro i professional. W tym pierwszym mamy włączone wszystkie elektroniczne wspomagacze jak ABS czy system kontroli trakcji, na torze wyświetlana jest optymalna trasa przejazdu i generalnie jest dość prosto. Na semi-pro trzeba już mocno uważać przy braniu zakrętów, ale nadal większość wspomagaczy włączona jest przynajmniej na średnim poziomie i dla graczy obeznanych z symulacjami nie stanowi to problemu. Professional to już ostra jazda bez trzymanki. Wszystkie elektroniczne systemy są wyłączone, a pierwsze, co odczujecie to blokowanie się kół podczas brania zakrętów. Oczywiście nie ma wtedy mowy o wykonywaniu jakichkolwiek manewrów, a samochód sunie przed siebie niczym po szynach, dopiero zwolnienie hamulców pozwala nam odzyskać kontrolę nad maszyną. Przy takich ustawieniach jeździ się trudno, ale za to satysfakcja jest znacznie większa. Muszę jednak zaznaczyć, że nie do końca rozumiem sens wyłączania wszystkich wspomagaczy. W końcu większość bolidów korzysta z tego rodzaju dobrodziejstw i pozbywanie się ABS to jakby krok wstecz. Na szczęście sami możemy sobie skonfigurować co chcemy mieć na jakim poziomie włączone.

Możliwości konfiguracji jest tu zresztą od groma, jak przystało na grę symulacyjną. Można pozmieniać niemal wszystkie parametry, jakie tylko przyjdą Wam do głowy i sądzę, że niejeden mechanik mógłby się w tym wszystkim pogubić. Wymienię choćby przełożenia skrzyni biegów, geometrię kół, zawieszenie czy spojlery. Osobiście na razie nie tykam się ustawień, gdyż z powodzeniem można jeździć także na domyślnych, a z grą jak na razie spędziłem zbyt mało czasu by zagłębić się w temat.

Jeździ się bardzo dobrze i rzecz jasna każdą maszyną inaczej. To, co mnie urzekło to ogromne uczucie pędu jakie towarzyszy nam choćby w kokpicie bolidu Formuły 3000. Przy okazji warto nadmienić, że gra posiada licencję na wyścigi właśnie tej serii a także formuły Mini oraz wszelkich zawodów w ramach WTCC (World Touring Car Champinship), a wyścigi rozgrywają się na 13 prawdziwych trasach. Model jazdy jest bardzo podobny do tego, znanego choćby z Forzy, ale mam wrażenie, że tutaj wypadnięcie na trawę samochodem z przednim napędem nie jest aż tak bolesne. Za to prowadzenie wszelkich "tylno-napędówek" jest dla mnie zmorą i utrapieniem. W czasie wyścigu cały czas musimy zostać skupieni, bo gra nie wybacza błędów. Nie ma tu też znanego z innych tytułów handicapu. Jeśli pozostali kierowcy nam uciekną, to będzie niezwykle ciężko ich dogonić.

Mam mieszane uczucia co do rozgrywki w sieci. Co prawda gra się bardzo dobrze, a ze znajdywaniem żywych oponentów nie ma problemu, ale zasady są dziwne. Grę rankingową poprzedza sesja kwalifikacyjna, ale często zdarza się, że podłączymy się za późno i gra nas wyrzuca. Co więcej po takiej sesji nie zawsze chce się załadować główny wyścig, a ze dwa razy nawet mi się w tym trybie gra zawiesiła, co uważam za spory skandal. Mam nadzieję, że Atari naprawi to jakąś sensowną łatką.

Tak, jak się obawiałem, oglądając obrazki i trailery - gra nie jest zbyt efektowna graficznie. Powiedziałbym nawet, że jest pod tym względem mocno ascetyczna. Modele samochodów nie są zbyt szczegółowe (ale za to się niszczą, nie tylko wizualnie), a sama gra nie epatuje efektami. Próżno tu szukać słońca walącego po oczach czy kropli deszczu rozbryzgujących się na kamerze. No cóż, jest to w końcu produkt, skierowany do ludzi, którzy będą potrafili pokochać jego ciekawe wnętrze, a nie zewnętrzną szatę. Dość powiedzieć, że wydana jakiś czas temu Forza 2 prezentuje się dużo lepiej.

Race Pro ma swoje wady, mógłby być tu i ówdzie bardziej dopracowany i wyglądać lepiej. Wiem jednak, że dla wielbicieli symulacji przez duże „S” jest to pozycja obowiązkowa, a reszta może ją śmiało sprawdzić w oczekiwaniu na kolejną część Forzy czy nawet PGR. Jeśli dacie radę wybaczyć jej pewną surowość, to z pewnością ją pokochacie. Ja natomiast wiem już, że po kolejnych transmisjach wyścigów Formuły 1 będę sobie odpalał Race Pro, wbiję się w bolid Formuły 3000 (to nie to samo, ale porządnej gry o F1 póki co brak) i będę udawał, żem Kubica. A co!

Marcin Lewandowski

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)