Może jeszcze nie wiecie, że chcecie The Inner World - The Last Wind Monk?

O grze powinni pamiętać wszyscy fani klasycznych przygodówek point and click.

The Inner World pojawiło się ostatnio na Polygamii w zeszłym roku, kiedy pisałem o wersji konsolowej gry pokazywanej na Gamescomie. Zostałem wtedy kupiony urokliwą, dziwaczną animacją, poczuciem humoru i absurdalnymi zagadkami w duchu klasyków od Rona Gilberta. The Inner World wyszło na PS4 i Xboksa One w marcu tego roku, niemal cztery lata po premierze na Steamie. Za to nadchodzący sequel będzie miał już równoczesną premierę na wszystkich trzech platformach.

Kiedy? We wrześniu. The Inner World - The Last Wind Monk, bo tak nazywa się druga część, ponownie opowie o fletonosym (tak, ma nos, który jest fletem, to ważne fabularnie) Robercie, Laurze i pociesznym gołębiu Pecku. A jeśli ktoś chciałby zacząć właśnie od tej odsłony, to nie powinno być problemu - twórcy zapewniają, że znajomość jedynki nie jest potrzebna do cieszenia się The Last Wind Monk.

W grze będziemy szukać tytułowego Mnicha, by obalić tyranię złego Emila. Bajkowa historia będzie pełna humoru i mniej wesołej symboliki nawiązującej do totalitaryzmu. Ale twórcy podkreślają, że nacisk będzie położony na te lżejsze tony. I choć w grze pojawi się z pewnością wiele dziwnych i trudnych łamigłówek, deweloperzy zostawią system podpowiedzi, który będzie mógł nakierować gracza na rozwiązanie lub - w ostateczności - wprost powiedzieć mu, co ma zrobić. Niektórzy mogą tego potrzebować, biorąc pod uwagę, że możemy przełączać się między trzema postaciami, z czego jedna jest gołębiem. Jak tłumaczy Sebastian Mittag, szef studia Fizbin:

The Inner World cieszy się bardzo dobrą opinią, miejmy więc nadzieję, że w sequelu twórcy zachowali ten czar, projektując równocześnie jeszcze lepszą grę. The Last Wind Monk - pamiętajcie o tym tytule we wrześniu, niezależnie od tego czy macie PC, czy PS4, czy Xboksa One.

Patryk Fijałkowski