„Magiczny album wujka Alberta": Powrót do marzeń

„Magiczny album wujka Alberta": Powrót do marzeń

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:09

„Magiczny album” to bardzo sympatyczna zabawa dla dzieci oraz niezupełnie dorosłych dorosłych. W „Albumie” znajdziemy wiele zaskakujących łamigłówek i zagadek.

„Magiczny album” to bardzo sympatyczna zabawa dla dzieci oraz niezupełnie dorosłych dorosłych. W „Albumie” znajdziemy wiele zaskakujących łamigłówek i zagadek.

Powrót do marzeń

„Magiczny album” to bardzo sympatyczna zabawa dla dzieci oraz niezupełnie dorosłych dorosłych. W „Albumie” znajdziemy wiele zaskakujących łamigłówek i zagadek

Świat komputerowej rozrywki zdominowały gry amerykańskie. Kiedy jednak od czasu do czasu przebijają się także programy europejskie, przynoszą miły powiew świeżości - są bowiem zupełnie inne od produkcji ze Stanów.

Jeżeli ktoś chce się przekonać, jak duża jest ta różnica, powinien zagrać w multimedialną grę „Magiczny album wujka Alberta” (albo jeszcze lepiej kupić ją swojemu dziecku). Została ona wyprodukowana przez francuską firmę EMME i bardzo przyzwoicie spolszczona przez Techland, polskiego dystrybutora.

Trudno powiedzieć, do jakiego gatunku należy właściwie „Magiczny album wujka Alberta”. Na pewno zawiera elementy gry logicznej oraz programu edukacyjnego, ale nie jest ani jednym, ani drugim. Ponieważ tego programu z pewnością nie da się łatwo zaszufladkować, należy go dokładniej opisać.

Wujek Albert jest naszym przewodnikiem po programie i twórcą albumu. To starszy pan w trykotowej koszulce w paski, drucianych okularach i kaszkiecie, spod którego wystaje burza siwych włosów. Jak informuje nas długie filmowe wprowadzenie do programu, wujek Albert cieszy się zasłużoną reputacją marzyciela i dziwaka. Spędza większość czasu w warsztacie, gdzie buduje niedziałające i bezużyteczne maszyny, albo chodzi po okolicy i zbiera rozmaite osobliwe i, oczywiście, także bezużyteczne przedmioty. Podobno w młodości wiele podróżował, ale nie wiadomo, czy obce kontynenty zwiedzał w rzeczywistości, czy tylko w marzeniach.

Wszystkie swoje przygody i wynalazki wujek Albert opisał w wielkim albumie, który zawsze nosił ze sobą. Teraz album wpadł w nasze ręce i musimy zgłębić jego tajemnice. Jak twierdzi wujek (który mówi do nas ze starego szpulowego magnetofonu wyświetlającego tajemniczym sposobem także obraz), po rozwiązaniu wszystkich zagadek albumu dotrzemy do wielkiego skarbu.

Już na pierwszej stronie albumu czeka na nas niespodzianka - w środku roztargniony wujek zamknął zielononiebieską gadającą żabkę, która z wdzięczności za uwolnienie proponuje nam pomoc. Jeżeli nie możemy rozwikłać jakiejś zagadki, wystarczy użyć specjalnego gwizdka z pierwszej strony, żeby usłyszeć podpowiedź. Przyznam się, że ja potrzebowałem ich dość często, i to nie dlatego, że zagadki są bezsensownie trudne - kiedy już się wpadnie na ich rozwiązanie, wydają się bardzo logiczne.

Jak się gra w „Magiczny album wujka Alberta”? Na jego stronach (a może lepiej powiedzieć „w jego stronach”) znajdziemy wiele różnych przedmiotów: aparat fotograficzny, wagę czy gwizdek. Niektóre z nich można wyjąć, np. aparatem da się robić zdjęcia. W środku księgi wre życie: nie tylko chodzą tam karaluchy (wujek, jak się zdaje, nie był pedantem), ale latają też motyle i biedronki Zwierzęta można wyjmować „z albumu” i kłaść obok na stole, podobnie jak inne przedmioty: kamienie, liście czy komplet starych kluczy.

Na początku mamy dostęp do kilkunastu stron w albumie. Żeby uzyskać dostęp do pozostałych, trzeba rozwiązać zagadkę, np. wkleić w odpowiednie miejsce zdjęcie kwiatu albo urządzić na stronie wyścig ślimaka z chrabąszczem i zrobić zdjęcie zwycięzcy. Wtedy otwiera się tajemnicze przejście do następnej strony, gdzie trafimy na kolejne dziwne przedmioty i zagadki

„Magiczny album wujka Alberta” to świetna zabawa nie tylko ze względu na wyobraźnię, z jaką podeszli do tematu autorzy, ale także dlatego, że pozwala nam dostrzegać magiczne właściwości świata, który nas otacza na co dzień - starych domowych drobiazgów, rozproszonych wspomnień i pozornie bezużytecznych przedmiotów.

Bawiłbym się „Magicznym albumem wujka Alberta” całkiem dobrze, gdybym nie musiał się najpierw trochę namęczyć z jego uruchomieniem. Program wymaga zainstalowania QuickTime, odtwarzacza plików multimedialnych Apple. Jeżeli go nie ma w systemie, nie chce się uruchomić. Niestety, po zainstalowaniu QuickTime w wersji załączonej na płycie, program nadal twierdził, że nie ma go w systemie! Nie pomogło nawet ściągnięcie najnowszej wersji z internetu: magiczny album musiałem uruchomić „ręcznie”, szukając na dysku odpowiedniego pliku. Tej łamigłówki chyba wujek Albert nie planował.

Producent: EMME

Dystrybutor: Techland

Minimalne wymagania: PC Pentium, 16 MB RAM, Windows 95 w górę

Cena: 49,90 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)