Loose Cannon

Loose Cannon

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 21.12.2015 12:47

Za piętnaście lat w Stanach Zjednoczonych rządzić będzie przemoc. Wśród chaosu i zamieszek, gangi i inne odłamy amerykańskiej kultury rodem z filmu „Sędzia z Dredami” ustanawiać będą swój porządek i zasady. Prawa, według których żyć będą wszyscy, łącznie z bezradną policją. Ostatnimi ludźmi, mogącymi się temu przeciwstawić będą łowcy - jednym z nich pokierujesz osobiście.

Loose Cannon

Big Mac

Za piętnaście lat w Stanach Zjednoczonych rządzić będzie przemoc. Wśród chaosu i zamieszek, gangi i inne odłamy amerykańskiej kultury rodem z filmu „Sędzia z Dredami” ustanawiać będą swój porządek i zasady. Prawa, według których żyć będą wszyscy, łącznie z bezradną policją. Ostatnimi ludźmi, mogącymi się temu przeciwstawić będą łowcy - jednym z nich pokierujesz osobiście.

Tak w dużym skrócie prezentuje się fabuła Loose Cannon. Warto dodać, że głównym celem Asha - postaci prowadzonej przez gracza - będzie podziurawienie kulami tłustego tyłka Bishopa - szefa ogromnej szajki kapeluszników, bez którego reszta bandziorów będzie bezradna niczym noworodek w kajdankach. Osiągnięcie celu będzie oczywiście bardzo trudne, chociażby ze względu na konieczność przedarcia się przez prawie dziesięć ogromnych metropolii: Los Angeles, Nowy Jork, Waszyngton, Dallas czy Filadelfię. Za kółkiem zetkniemy się z setkami przypadkowych przechodniów, nie związanych bezpośrednio z rozgrywką. Warto pamiętać, że podczas gry po stronie „dobrych”, przypadkowe lub umyślne uśmiercenie któregoś z pieszych automatycznie zakończy misję. Historia rozwijać się będzie w miarę postępów w grze - wykonując poszczególne zadania przechodził będziesz do coraz niebezpieczniejszych miast. Twoje starania uwieńczone zostaną arcytrudną misją kropnięcia Bishopa (czyżby „sztuczniak” z Aliena przeszedł na złą stronę?). Na nudę narzekać nie będziemy.

Uwaga, roboty drogowe

Loose Cannon będzie typową grą Third Person Perspective - akcję oglądać będziemy zza pleców bohatera zarówno podczas jego pieszych wędrówek, jak i w czasie jazdy. W trakcie misji będziemy mogli zdecydować, czy wrogów eksterminować pieszo, czy też może siedząc za fajerą jednego z ponad piętnastu dostępnych wozów. Oprócz naszego służbowego auta, będziemy mogli przejechać się jeepem z wysokim zawieszeniem, ciężarówkami, typowymi pojazdami „szpanerskimi” oraz wozami opancerzonymi. Naturalnie, przeciwnicy też będą dysponować różnymi środkami transportu, często lepszymi niż Twoje. Na drogach zobaczymy dobrze znane nam znaki drogowe, sterujące ruchem pojazdów w mieście. W razie braku znajomości na komisariacie, gracz zmuszony będzie przestrzegać zasad ruchu drogowego, co może być trudne, zwłaszcza w misjach ograniczonych czasowo. Jeśli nie zatrzymasz się przed znakiem STOP, „smerfy” Cię zgarną i stracisz wiele cennych sekund. Zadania polegające na jak najszybszym przejechaniu przez miasto, przestrzegając wszystkich znaków i zasad na pewno będą bardzo interesujące. Tym bardziej, że w korku będzie można wysiąść, przebiec zapchany odcinek i „pożyczyć” inny samochód. Rozwiązanie znane z GTA, lecz w Loose Cannon zdecydowaną większość czasu spędzimy za kierownicą. Większa odporność, możliwość strzelania zza zasłony, szybkość przemieszczania i inne atuty, jakich nie posiadają ludzkie nogi sprawią, że rozgrywka przypominać będzie bardziej Drivera niż normalne gry TPP. Podobnie jak w Midtown Madness (też wydana przez Microsoft), zobaczymy małe stłuczki, ktoś komuś przez przypadek wjedzie w zderzak a jeszcze inny kierowca złapie gumę lub rozbije samochód, utrudniając przejazd innym. Wspomniałem na początku co nieco o misjach, jednak warto ten wątek rozwinąć, albowiem to właśnie różnorodne zadania sprawią, że Loose Cannon nie znudzi się w pół godziny. Jak na łowcę głów przystało, weźmiemy udział w porwaniach, śledzeniu podejrzanych (udając zwykłego pieszego), cichych morderstwach w ślepym zaułku oraz awanturach totalnych w siedzibie mafii. Wykorzystując możliwość prowadzenia pojazdów, wykradniemy limuzynę, do której ma wsiąść jeden z ważniejszych ludzi Bishopa, rozpędzimy wóz i wyskoczymy tuż przed zderzeniem z pojazdem nadjeżdżającym z naprzeciwka. Najważniejsze, że każdy problem będzie można rozwiązać na kilka sposobów, gdyż wszystko w granicach zdrowego rozsądku będzie w Loose Cannon możliwe. Niestety, twórcy gry nie przewidują wchodzenia do budynków, więc akcja rozgrywać się będzie na świeżym powietrzu. Trochę szkoda, aczkolwiek doskonałe opracowanie miast i wiarygodny model prowadzenia aut pozwolą szybko zapomnieć o tym ograniczeniu.

Gra o życie

O grafice nie można napisać nic złego - najlepszym słowem będzie chyba „solidna”. Nie uświadczymy tu wprawdzie oszołamiających efektów w stylu Max Payne lub Halo, jednak rozległość terenów i ich szczegółowość budzi respekt. Wystarczy spojrzeć na obrazki, aby zobaczyć z jaką pieczołowitością autorzy dopracowali wygląd miast. Każdy element grafiki tworzą równie dokładnie, a co najważniejsze, wszystko będzie w pełni trójwymiarowe - nawet budki telefoniczne i znaki drogowe. Wszystko po to, aby jak najwierniej oddać klimat panujący za oceanem. Autorzy zapewniają, iż Loose Cannon będzie realistyczna jak żadna dotychczas wydana gra - po kilku seriach z karabinu w bak pojazdu zobaczymy efektowną eksplozję, a po oberwaniu w rękę nie będziemy mogli w pełni kontrolować auta. Każda kula ma być śmiertelnie niebezpieczna, więc precyzyjne celowanie bardzo się opłaci. Powstają trzy podobne do siebie gry - Mafia, omawiany Loose Cannon oraz GTA 3D. Wbrew pozorom, każda z nich będzie przedstawiała akcję w nieco inny sposób: pierwsza skupi się na kierowaniu bohaterem, druga na sterowaniu pojazdami a trzecia wypośrodkuje te dwa elementy. Która z tych gier okaże się najlepsza? O tym zadecydują gracze, lecz jedno jest pewne - walka będzie zaciekła, gdyż wszystkie tytuły zapowiadane są na tegoroczną Gwiazdkę...

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)