Karp? Barszcz z uszkami? A może tak zupa korzenna z Gothica i burger z GTA? Nerds' Kitchen pokazuje, jak przyrządzać potrawy z ulubionych gier

Karp? Barszcz z uszkami? A może tak zupa korzenna z Gothica i burger z GTA? Nerds' Kitchen pokazuje, jak przyrządzać potrawy z ulubionych gier

Karp? Barszcz z uszkami? A może tak zupa korzenna z Gothica i burger z GTA? Nerds' Kitchen pokazuje, jak przyrządzać potrawy z ulubionych gier
Patryk Fijałkowski
25.12.2015 15:00, aktualizacja: 22.01.2016 17:04

Jak często grając w gry, zwracacie uwagę na to, co leży na talerzach NPC-ów albo jakie potrawy Wasi bohaterowie jedzą, by zregenerować życie przed walką z pięciogłowym smokiem błyskawic? Wczytywaliście się kiedyś w skyrimowskie receptury? A może zawsze mieliście smaka na kanapkę z kurczakiem, którą zabieraliście z makabrycznie rozczłonkowanego ciała bandyty w Wiedźminie 3?

Gastronomia w grach nie jest elementem, na który specjalnie zwraca się uwagę podczas przeżywania wirtualnych przygód. Za dużo uwagi zabiera dbanie o to, by nie zostać rozstrzelanym, zjedzonym lub oszukanym podczas dialogu rozstrzygającego losy co najmniej jednego świata. A jednak gry imitując z lepszym lub gorszym skutkiem naszą rzeczywistość, częściej niż może Wam się wydawać poruszają także tematy kuchenne. Nie uszło to uwadze Anicie Sarna, autorce Nerds' Kitchen - bloga, na którym możemy znaleźć multum przepisów na dania z ulubionych gier.

Obraz

Anita - klasa: Kucharz, lvl: 50

Całkiem oryginalny pomysł, prawda? - urzeczywistniane nierzeczywistego w tak codziennym, domowym aspekcie jak jedzenie. Ale start był nieco inny. - Na samym początku blog skupiał się na gotowaniu prostych potraw i jedzeniu budżetowym, skierowanym głównie dla studentów - tłumaczy Anita. - Nazwa luźno nawiązywała do gier wideo, gdyż pomysł zrodził się podczas studiów ze wspólnego gotowania przeze mnie i moich 5 współlokatorów, chłopaków, z których większość można określić mianem tytułowego nerda. Blog powstał po prostu dla zabawy i na początku nie miał jeszcze takiej formy, w jakiej możemy podziwiać go dzisiaj. W jaki sposób uzyskał zatem swój motyw główny?

- Gdy czasy studenckie stały się przeszłością, ekipa częściowo się rozpadła, natomiast ja zaczęłam nudzić się dotychczasowym formatem. Pośrednio z tych powodów zrodził się pomysł na jedzenie z gier. Olśniło mnie podczas gry w Skyrima, w którym z podanych składników można było ugotować różnorodne potrawy przy palenisku i wykorzystać je później podczas rozgrywki. Miałam świadomość, że w sieci krążyły już wtedy przepisy np. na słynne ciasto z Portala, ale jednocześnie stwierdziłam, że warto byłoby się przyjrzeć jedzeniu w grach bardziej szczegółowo, zamiast tylko inspirować się nimi i kreować zaledwie wizualne podobieństwo. Na początku wprowadziłam nowy dział, a po jakimś czasie zdecydowałam się na całkowite poświęcenie tej dziedzinie.

Obraz

Od tego czasu Nerds' Kitchen zdobyło dużą popularność wśród blogów, dorobiło się rzeszy fanów na Facebooku, wzięło udział w licznych warsztatach, wspierało swoim gotowaniem takie akcje jak Szlachetna Paczka czy Akademia Przyszłości i zainspirowało niejednego czytelnika do kulinarnych eksperymentów. Anita pozostaje jednak skromna:

- Wydaje mi się, że na tym etapie słowo „popularność” jest jeszcze nieco na wyrost. Powoli strona staje się bardziej rozpoznawalna wśród graczy, jednakże jeszcze daleko jej do poczytności godnej słynnych blogów. Sam rozwój Nerds' Kitchen porównuje, adekwatnie, do rozwijania postaci w MMORPG: - Na początku jesteśmy totalnymi noobami, w grze logując się głównie z ciekawości. Uczymy się mechaniki i zasad gry w uniwersum, expimy i expimy, zbieramy towarzyszy do wspólnej gry, zdobywamy coraz wyższe levele, marząc o dotarciu do górnych części tabel rankingowych.

Nawiązanie do MMO nie jest zresztą przypadkowe. Anita w okresie licealnym dużo czasu poświęcała grze w Lineage II. Od kilku lat trzyma się już jednak trybów jednoosobowych. -Mogłabym wymienić dużo pozycji (np. pierwsze Tomb Raidery, Half-Life, Fallout, TES, Gothic, Portal, Mass Effect, GTA), ale w grach cenię sobie przede wszystkim wciągającą fabułę, ciekawą mechanikę i sposób kreacji uniwersum. Czasami lubię też pograć w lokalne produkcje niezależne, a ostatnio przypadły mi do gustu przeglądarkowe gry typu point and click, zwłaszcza seria Submachine polskiego twórcy Mateusza Skutnika. Jeśli z kolei mam wymienić mój ulubiony tytuł ze zbioru wszystkich gier, w które miałam okazję zagrać, to zdecydowanie jest to pierwszy BioShock. Soczysta fabuła, świetne antyutopijne uniwersum, oryginalny klimat i wystrój nawiązujący do lat 60. XX wieku sprawia, że bardzo często wracam do Rapture.

Obraz

Z czym to się je?

Jeśli wciąż nie zajrzeliście na bloga Anity, możecie teraz rzucić okiem na przepisy takich potraw jak Desert Salad z Fallouta czy Scrab Cakes kluczowe dla fabuły Oddworld: Abe's Oddysee. Łatwo zauważyć, że wszystkie przedstawione są bardzo szczegółowo, a do tego nie wymagają wydania fortuny czy bycia skrzyżowaniem Gordona Ramsaya, Pascala Brodnickiego i Briana Fargo. Nerds' Kitchen część sukcesu niewątpliwie zawdzięcza przystępności, tej złotej zasadzie, która idealnie działa także w grach: łatwe do nauczenia, trudne do mistrzowskiego opanowania. Nawet ja, osoba dosyć upośledzona z nożem kuchennym w jednej ręce i garścią przypraw w drugiej, czuję, że mógłbym zmierzyć się z niektórymi daniami i przyrządzić je tak, że poczęstowane osoby nie wylądowałyby na OIOM-ie. I taki jest też właśnie cel Anity: - Cały czas dbam o to, aby trzymać się pierwotnego założenia o prostym gotowaniu, dlatego na blogu opisy przygotowania są tak szczegółowe, aby nawet początkujący uzyskali smaczne efekty. Jak natomiast powstaje taki przepis? Czy proces twórczy zaczyna się od wypatrzenia potrawy w grze czy może dopasowania sprawdzonego przepisu pod danie z któregokolwiek tytułu?

Obraz

- Celem mojego bloga jest odtwarzanie jedzenia, które faktycznie pojawiło się w grze, więc siłą rzeczy zawsze zaczyna się od grania - opowiada autorka. - Podczas rozgrywki obserwuję co pojawia się na stołach bohaterów, dokładnie infiltruję dostępne pomieszczenia kuchenne, robię screenshoty i sporządzam notatki. Następnie staram się jak najwierniej oddać charakter dania z konkretnego uniwersum, zwracając uwagę na składniki i wskazówki dotyczące przygotowania potrawy, które pojawiają się w świecie gry (np. półprodukty i receptury, które można kupić u handlarza, mięso i warzywa występujące w danej krainie, menu karczm itd.). Często twórcy gier inspirują się realnymi potrawami - wtedy dodatkowo zbieram informacje na temat danej kuchni i dostosowuję przepis do realiów danego uniwersum.

Jeśli takich wskazówek nie ma, to ostatecznie pozostaje mi kierowanie się jedynie wyglądem potrawy. Wtedy staram się uzyskać podobny efekt wizualny, dobierając produkty, które teoretycznie pasowałyby do świata gry. Oczywiście czasami muszę też użyć dodatkowych składników, których twórcy nie zawarli w uniwersum, aby dana potrawa była smaczniejsza. Najtrudniej natomiast jest w przypadku, gdy potrawa jest tylko wspomniana np. w dialogach bohaterów. Z kolei gdy czytelnicy proszą mnie o dania z gry, w którą nie grałam, posiłkuję się gameplayami oraz internetowymi encyklopediami gier, w których opisano towary konsumpcyjne z danego tytułu. Tylko raz zdarzyło mi wyjść poza ten tradycyjny schemat procesu twórczego i zrobić specjalny wpis świąteczny z piernikowymi Claptrapami.

Obraz

Duża ilość pracy badawczej polegającej na wnikliwym przeskanowaniu świata gry i panujących w nim zależności nie pozwoli jednak przeskoczyć pewnych przeszkód. Bo jak przygotować potrawkę z chrząszcza albo iguanę na patyku? Anita przyznaje, że czytelnicy często proszą o tego typu dania, ale ciężko jej znaleźć godny mięsny zamiennik. Niektóre przepisy potrafią też nie wyjść i pozostają w „wersji beta”: - Spróbowałam kiedyś zrobić Mentaty z Fallouta. W zamyśle miały to być żelki z musu z truskawek w formie od kapsli, aby nawiązać do waluty z gry. Finalnie smakowo się broniło, ale konsystencja nie była zadowalająca, także pomysł porzuciłam. Może kiedyś podejmę się ponownie.

Pokaż mi swoją kuchnię, a powiem ci, jaką jesteś grą

Pytałem na początku, czy patrzycie w talerze poznawanych NPC-ów. Anita, rzecz jasna, poświęca ich diecie bardzo dużo uwagi. Przyznaje też, że wątki związane z gastronomią są traktowane w grach z coraz większą powagą.

Obraz

- W wielu tytułach znajdziemy mnóstwo nawiązań do kwestii jedzenia, choć sposób ich przedstawienia jest różnorodny. Tematyka ta dobrze rozbudowana jest w wielu grach MMORPG - w miastach mamy specjalne stanowiska do tworzenia potraw i levelowania umiejętności gotowania oraz NPCów sprzedających recki i matsy, które z kolei można też zdobyć w niektórych questach lub w formie łupu po zabiciu potworków. Po „scrafceniu” danej potrawy można ją sprzedać na rynku lub wykorzystać w walce do poprawy statystyk czy odnowienia życia oraz many. Nie wspominając już o ilości dostępnych dań czy eliksirów (przykładowo w samym WoW-ie jest ich prawie tysiąc).

Są też przypadki, że jedzenie stanowi jeden z głównych elementów rozgrywki (Don't Starve) lub jest częścią trybu dodatkowego (Hardcore Mode w Fallout: NV, gdzie liczy się stan spożycia wody i jedzenia oraz regularny sen - w przypadku zaniedbania tych obowiązków postać odczuwa negatywne efekty, a po dłuższym czasie może nawet umrzeć). W niektórych produkcjach element kulinarny ma udział w części fabularnej, np. w The Walking Dead od Telltale Games występuje misja, podczas której musimy zadecydować komu rozdać bardzo ograniczone zapasy jedzenia, a konsekwencje wyboru mają znaczenie w późniejszych etapach gry.

Obraz

Trudno nie zgodzić się z Anitą - rozdawanie jedzenia w The Walking Dead to wciąż jedno z moich najmocniejszych, najbardziej poruszających wspomnień związanych z grami wideo. Pamiętam też, jaki byłem zaskoczony, gdy w New Vegas zacząłem zwracać uwagę na to, co jem. Wcześniej wszystkie „używki” przywracające mi życie zlewały się w jedną masę, którą uszczuplałem niecierpliwymi kliknięciami. Po odpaleniu Hardcore Mode nagle miało dla mnie znaczenie czy jem mięso mrówki, jabłko, czy iguanę na patyku. Zacząłem bardziej świadomie żyć w wykreowanym świecie.

- Naturalnie jedzenie jest też integralną częścią kultury przedstawianego uniwersum - zauważa Anita - np. w Wiedźminie (mnóstwo trunków i nawiązania do kuchni słowiańskiej) czy GTA (typowe śmieciowe jedzenie, nawet nieco przerysowane przez twórców - np. burger Heart Stopper opisany został na plakacie jako „burger, który może Cię zabić, nie możemy brać za niego odpowiedzialności”). Warto wspomnieć też, że niektóre potrawy zostały tak umiejętnie przedstawione w grze, że dziś są pozycjami kultowymi (np. często wykorzystywana do memów sentencja strażników ze Skyrima dotycząca słodkich bułek: „Let me guess - someone stole your sweetroll ”). Podobnie jest z charakterystycznymi postaciami kucharzy, np. słynnym Snafem z Gothica. Myślę, że wątki kulinarne w grach będą coraz częściej wykorzystywane ze względu na rosnący trend do kreacji bardzo szczegółowych wirtualnych światów.

Gry pokroju Wiedźmina, GTA czy Fallouta są tego najlepszym przykładem. Jedzenie jest w końcu niezwykle istotną częścią naszej kultury, a kreowane światy, choćby najbardziej fikcyjne, również potrzebują kultury - podkradzionej nam i odpowiednio zretuszowanej.

Obraz

Ciasteczko z wróżbą

Nerds' Kitchen już teraz radzi sobie nieźle, ale Anita podkreśla, że dopiero się rozkręca. Blog traktuje na poważnie dopiero od kilku miesięcy, a na długiej drodze wciąż pozostaje sporo sukcesów do osiągnięcia. - Z każdym nowym przepisem bardziej się to wkręcam i nie potrafiłabym obecnie odłożyć tej działalności na boczny tor - przyznaje. - Dlatego teraz poważnie chciałabym się skupić na rozwoju projektu. Pomysłów w planach jest sporo, a niektóre już wdrażam w życie. Niedługo wystartuje odświeżona wersja strony, natomiast na później planuje spróbować sił w formacie wideo. Mam też nadzieję, że uda mi się w niedalekiej przyszłości nawiązać ciekawe współprace i dostarczyć dzięki temu nową jakość dla czytelników. Jest jeszcze kilka innych, luźnych idei, ale na razie nie będę zdradzała szczegółów.

Obraz

Luźne idee? Myśląc o działalności Anity, nie mogę wyrzucić z głowy Capcom Baru, Metal Gear Solid Café i innych knajp poświęconych grom. Wizyta w restauracji, gdzie na obiad można zjeść skrzydełka wiwerny z Dragon Age'a, a na deser zamówić ciastko jogurtowe z melonem z Final Fantasy, byłaby niewątpliwie czymś wyjątkowym.

- Jest to jedno z moich marzeń - przyznaje Anita - a nawet mam już wstępnie nakreślony pomysł, jak taka restauracja mogłaby wyglądać i funkcjonować. Do realizacji takiego przedsięwzięcia potrzeba jednak nie tylko sporej sumki, ale i odpowiedniego miejsca oraz dobrej załogi. Mam nadzieję, że w przyszłości spełnię to marzenie.

Również mamy taką nadzieję i mocno trzymamy kciuki. Tymczasem nie pozostaje nic innego, jak śledzić rozwój bloga, ślinić się na widok nowych przepisów i próbować z nich korzystać. Albo podsunąć je komuś bardziej kompetentnemu, żeby zrobił z kuchni małe, prywatne Pustkowie, Thedas czy inne Los Santos.

Smacznego.

Patryk Fijałkowski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)