Indiana Jones and the Emperor's Tomb: Tylko nie zgub kapelusza

Indiana Jones and the Emperor's Tomb: Tylko nie zgub kapelusza

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:01

Nowa część przygód sławnego archeologa to bardzo solidnie zrobiona gra, ale brakuje jej tego „czegoś”, co uczyniłoby z niej przebój. Najciekawszym gadżetem jest w niej kapelusz Indiany

Nowa część przygód sławnego archeologa to bardzo solidnie zrobiona gra, ale brakuje jej tego „czegoś”, co uczyniłoby z niej przebój. Najciekawszym gadżetem jest w niej kapelusz Indiany

Tylko nie zgub kapelusza

Nowa część przygód sławnego archeologa to bardzo solidnie zrobiona gra, ale brakuje jej tego „czegoś”, co uczyniłoby z niej przebój. Najciekawszym gadżetem jest w niej kapelusz Indiany

„Indiana Jones and the Emperor's Tomb” przypomina pracę domową odrobioną przez pilnego ucznia: nie ma w niej błędów ortograficznych ani usterek konstrukcyjnych, ale nie trzeba się wysilać, żeby zobaczyć brak zaangażowania autora. Indiana Jones, archeolog-awanturnik, w ogóle zresztą ma umiarkowane szczęście do swoich komputerowych wcieleń - brał udział nie tylko w bardzo udanych przygodówkach, ale też w koszmarnych grach platformowych. Teraz obsadzono go w roli rywala Lary Croft. „Indiana Jones and the Emperor's Tomb” to trójwymiarowa gra przygodowa z elementami akcji, jak to łagodnie określa producent, a co w praktyce oznacza, że Indy będzie musiał po drodze do wielkiego archeologicznego odkrycia przetrzepać skórę paru typom spod ciemnej gwiazdy.

Gadżet, który gracz-Indy musi odnaleźć, jest tym razem produkcji chińskiej. To legendarne Serce Smoka, czarna perła będąca niegdyś własnością chińskich cesarzy, a obecnie przedmiot pożądania azjatyckich gangsterów oraz niejakiego Albrechta von Becka, niemieckiego archeologa o wyraźnie nazistowskich sympatiach (mamy rok 1935). Wszystkie te mroczne postaci pragną Serca Smoka nie dlatego, że warte jest majątek - według legendy perła daje właścicielowi władzę panowania nad ludzkimi umysłami. Droga do skarbu jest oczywiście długa i niebezpieczna, ponieważ w dziejowej zawierusze trzy części Pieczęci Smoka otwierającej dostęp do krypty rozproszyły się po całej Azji. Dzielny archeolog będzie musiał przemierzyć ją wzdłuż i wszerz - od Chin po Stambuł i Cejlon.

Brzmi interesująco, prawda? Dodam jeszcze, że gra wygląda również bardzo przyzwoicie. Indiana Jones jest bardzo przekonująco animowany i porusza się tak jak Harrison Ford na filmach - nawet twarz modela i głos są dobrze dobrane. Mamy oczywiście do dyspozycji bicz, który pomaga przeskakiwać nad rozmaitymi dziurami i rozpadlinami, a także wytrącać broń z ręki przeciwnikom. Ponadto Indy może używać maczety, która przydaje się nie tylko do wyrąbywania sobie drogi przez gęstą roślinność, oraz różnego typu urządzeń strzelających - w tym sławnego Colta. Amunicję jednak trzeba liczyć na sztuki, prędzej czy później przyjdzie więc zmierzyć się z przeciwnikami na pięści. Walki także wyglądają dynamicznie i przekonująco, chociaż nie ma w nich fontann krwi. Projektanci z LucasArts bardzo dbali o to, aby w najnowszym odcinku przygód Indiany mogły uczestniczyć również dzieci.

Każdy z dziesięciu etapów gry jest rozległy i urozmaicony, chociaż najczęściej niewiele wykracza poza schemat gatunku stworzony przez pierwszą część „Tomb Raidera” osiem lat temu. Dzielny archeolog musi skakać z jednej skalnej półki na drugą, omijać zapadnie, wyrzutnie zatrutych strzałek i inne przemyślne pułapki oraz rozbijać nosy czarnym charakterom. Trzeba też rozwiązywać proste łamigłówki - w większości sprowadzają się one do prostego schematu „przestaw-dźwignię-aby-otworzyć-zamknięte-drzwi”.

Środowisko gry nie jest szczególnie interaktywne - możemy np. rozbijać drewniane skrzynie, ale nie zarysujemy już ściany maczetą. Oryginalny jest sposób, w jaki Indy może odzyskiwać siły: wystarczy, że napije się wody z podręcznej manierki, którą może napełniać w napotkanych po drodze źródłach i fontannach. Pecetowa wersja najnowszych przygód Indiany odziedziczyła po swoich konsolowych kuzynach system zapisu gry w określonych punktach wędrówki - duże poziomy podzielone są na małe fragmenty i gra zapamiętuje stan w trakcie przechodzenia pomiędzy nimi. Dla gracza przyzwyczajonego do zapisywania w dowolnym momencie - co do niedawna było regułą w przypadku gier pecetowych - taki system może być źródłem irytacji.

Na zakończenie rzecz najważniejsza: kapelusz! Indiana oczywiście chodzi w swoim nieodłącznym kapeluszu. Gubi go w czasie bijatyki i chowa za koszulę, kiedy musi zanurkować. To chyba najsympatyczniejszy akcent w tej grze - przyzwoitej, ale trochę nijakiej i pozbawionej polotu.

Producent: LucasArts

Dystrybutor: LEM

Minimalne wymagania: PC Pentium III 500 MHz, 128 MB RAM, akcelerator grafiki 3D z 32 MB RAM

Cena: 169 złotych

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)