Gunman Chronicles

Gunman Chronicles

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 21.12.2015 12:47

Co jakiś czas pojawiają się gry niezwykłe, nowatorskie, z fantastyczną grafiką lub niezwykłą fabułą.

Gunman Chronicles

Co jakiś czas pojawiają się gry niezwykłe, nowatorskie, z fantastyczną grafiką lub niezwykłą fabułą.

Gunman Chronicles

Nowe szaty cesarza

Dwa lata temu absolutnym przebojem stał się „Half-life”. Zdobył mnóstwo nagród, stał się ważną pozycją w kolekcji każdego szanującego się gracza. To było w roku 1998. Teraz postanowiono wykorzystać niemałe wciąż siły drzemiące w „silniku” słynnej strzelanki, rozbudowując nieco pomysł dobrze znany z pierwowzoru.

Wprowadzone zmiany nie są rewolucyjne. „Half-life” od innych strzelanek wyróżniała fabuła. Dla znudzonych bezsensownym bieganiem i „strzelaniem do wszystkiego, co się rusza” była to duża odmiana. W „Gunmanie” głównym bohaterem jest komandos, który porzucił niegdyś swojego dowódcę Generała na planecie pełnej wrogich stworów (zastanawiająco zresztą podobnych do piaskowych czerwi z „Diuny” Franka Herberta). Wbrew temu, co sądzono, oficer nie tylko nie zginął, ale opanował obcą planetę i korzystając z zasobów miejscowej fauny, stworzył potwory zagrażające istniejącym w pobliżu bazom wojskowym. Tu oczywiście rozpoczyna się nasza misja. Walcząc z przebiegłym Generałem, stopniowo odkrywamy, że zasięg jego wpływów, a co za tym idzie, kłopoty, których można się spodziewać, znacznie przekraczają nasze najgorsze obawy.

Jak widać, fabuła gry jest raczej mało skomplikowana, ale to przecież tylko tło! Prawdziwy smak to wędrówka po ciasnych korytarzach, gdzie za każdym rogiem kryć się może kolejny przeciwnik, desperacki atak na obrzydliwe monstrum-matkę płodzące coraz to nowe, groźne potomstwo albo ucieczka przed próbującym nas zmiażdżyć gigantycznym dinozaurem.

Tym razem wykorzystano już chyba wszystkie możliwości drzemiące w oprogramowaniu „Half-Life”. Grafika jest naprawdę dobra, choć widać, że technologia ma już dwa lata. Szczególnie starannie przygotowane są lokacje na zewnątrz budynków. Lecące z nieba meteoryty sprawiają niesamowite wrażenie...

Ciekawą innowacją jest system uzbrojenia. Każda ze strzelających machin, którymi będziemy się posługiwać, może zostać wyregulowana zależnie od naszych potrzeb. Modyfikować można siłę rażenia, zasięg i szybkostrzelność broni. Zbliżone rozwiązanie zastosowano już w grze „Unreal”, jednak możliwości, jakie mamy w „Gunmanie”, są znacznie bardziej zaawansowane. W opanowaniu tego systemu pomaga nam początkowe szkolenie prowadzone w macierzystej bazie. Jednym z jego elementów jest opanowanie poruszania się solidnie uzbrojonym czołgiem. Ta nieco nietypowa w grach „pierwszoosobowych” umiejętność okazuje się bardzo przydatna w trakcie przemierzania kolejnych poziomów.

Budowa poszczególnych etapów stanowi najsłabszy element całej gry. Metoda jest tylko jedna: iść stale do przodu. Co jakiś czas zdarza się łamigłówka, nad rozwiązaniem której trzeba się chwilę zastanowić, potwór, którego trzeba podejść podstępem, ale za chwilę znów biegniemy bez zastanowienia przed siebie. Tego już nie da się usprawiedliwić nie najnowszym „silnikiem” gry - autorom zabrakło chyba pomysłów albo chęci do stworzenia mniej liniowej fabuły... Podobnie nie znajduję wyjaśnienia dla karkołomnego pomysłu połączenia estetyki stacji kosmicznej z mundurami z epoki wojny secesyjnej. Nasz główny przeciwnik - Generał - ubrany jest w mundur żołnierzy Południa. Nie wiem, czy taki wybór wynika z głęboko zakorzenionych amerykańskich stereotypów, czy ze specyficznego poczucia humoru. Tak czy inaczej, moim zdaniem psuje to nastrój gry. Czeka nas jeszcze jedna niemiła niespodzianka: „Gunman” powtarza, niestety, grzech oficjalnego dodatku do „Half-Life” - „Opposing Force”. Gra jest po prostu za krótka. 40 godzin zabawy obiecywane przez producenta to spora przesada.

Z pewnością „Gunman” nie powtórzy sukcesu swojego pierwowzoru. Dwa lata to w świecie gier cała epoka. Jednak autorzy pokazali, że bazując na starej technologii, wciąż można stworzyć program, który w natłoku nowszych produkcji broni się klimatem i świeżymi pomysłami.

Piotr Stanisławski

Gunman Chronicles Wymagania: Pentium 200, 32MB RAM Producent: Sierra Studios Dystrybutor: Play-it

Piotr Stanisławski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)