Gran Turismo 5 Prologue - recenzja

Gran Turismo 5 Prologue - recenzja

Gran Turismo 5 Prologue - recenzja
marcindmjqtx
24.04.2008 22:24, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Czy należycie do ludzi, którzy, gdy widzą na ulicy szybki sportowy samochód, to muszą się odwrócić? Wiem, też tak mam, że czasem po prostu nie mogę sobie odmówić spojrzenia na takie przejeżdżające cacko. Przyznajcie, że jak widzicie jakieś Ferrari czy Lamborghini, to marzycie, żeby usiąść za kierownicą takiego potwora i przejechać, chociaż jedno okrążenie po Nürburgring. Niestety większości z nas nie uda się spełnić tej mrzonki, ale przecież od czegoś mamy gry. Patrząc w przeszłość pamiętamy dobrze, że każdej konsoli Sony towarzyszy gra z serii Gran Turismo. Nie inaczej będzie tym razem, ale - ze względu na długi czas tworzenia - Polyphony Digital wypuszcza wcześniej prolog, który jest pewnego rodzaju wstępem do kolejnej części Gran Turismo. Ma być to gest w kierunku fanów, którzy nie mogą doczekać się pełnej wersji. Zawsze jednak pozostaje pytanie, czy powinniśmy za prolog płacić?

Jeśli śledziliście, jak postępują prace nad Gran Turismo 5, to na pewno udało Wam się trafić na wspaniałe obrazki, jakimi karmiło nas Sony. Przepięknie wykonane samochody w najlepiej oddających ich piękno ujęciach. Chyba nikt tak naprawdę nie spodziewał się, że auta w grze będą prezentować dokładnie taki poziom. I słusznie, bo faktycznie nie wyglądają tak samo, jak na oficjalnych obrazkach, a to za sprawą aliasingu; jednak to jedyna rzecz, która je odróżnia. Za wykonanie i szczegółowość, z jaką panowie z Polyphony przenieśli modele aut w wirtualną rzeczywistość należą się ogromne brawa. Szczególnie potrafimy to docenić podczas oglądania powtórek, które co prawda są jedynie w 30 klatkach, ale z drugiej strony na trasie pojawia się, aż 16 aut, a wszystko to w rozdzielczości 1080p. Jeśli chodzi o ten nieszczęsny aliasing, to naprawdę, gdy gramy w Full HD staje się on niewidoczny (o ile nie siedzimy z nosem w ekranie). Wróćmy jednak na chwilę do engine'u gry, po którym widać, że jest to tylko wstęp do Gran Turismo 5. Niestety, gdy kilka aut wypadnie z trasy i przy okazji wznieci olbrzymie ilości kurzu, silnik nie daje rady z przeliczeniem wszystkiego, co dzieje się na ekranie. Jest to sytuacja rzadka, aczkolwiek denerwująca, szczególnie że sama gra śmiga płynnie przez większość czasu w 60 klatkach. Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to można mieć jeszcze jedno zastrzeżenie: czasem obraz traci pionową synchronizację obrazu, jednak zdarza się bardzo sporadycznie.

Prawdziwą wisienką na torcie, jeśli chodzi o grafikę, jest widok z wnętrza kabiny. Gdy widzimy pracujące prędkościomierze, oddaną w najdrobniejszych szczegółach deskę rozdzielczą czy też ręce naszego wirtualnego kierowcy, który naprawdę steruje autem sięgając do skrzyni biegów, to radocha płynąca z zabawy zostaje zwielokrotniona. Do perfekcji zabrakło tylko sięgania do hamulca ręcznego oraz bardziej rzeczywistego oddania obrotów kierownicą, ponieważ w jak ostry zakręt byśmy nie weszli, to nasz wirtualny kierowca z gracją i lekkością wykona tylko jeden obrót. Mimo wszystko prezentuje się to wyśmienicie, szczególnie że możemy spojrzeć w tył i obejrzeć wszystko dokładnie tak, jak w prawdziwym aucie, czyli szybę ze spojlerem czy też silnik, jeśli jedziemy akurat Ferrari F430.

Skoro jesteśmy już przy markach samochodów, to do dyspozycji oddane nam zostanie 70 aut najbardziej znanych producentów na świecie, przy czym po raz pierwszy siądziemy za kierownicą Ferrari. Co najlepsze, poza F430, F40 czy F599, w nasze ręce wpadnie również bolid Formuły 1 i pomimo, że będziemy musieli się na niego wykosztować i przejść praktycznie całą grę, żeby móc go kupić, to naprawdę warto.

Zapytacie, co rozumiem przez przejście, a w zasadzie przejechanie gry? Gran Turismo 5 Prologue zaoferuje nam 40 konkurencji podzielonych na klasy C, B, A i na końcu S oraz dodatkowe wyścigi dostępne u dealerów samochodów. Ze względu na tryb rozgrywki możemy je podzielić na: zwykły wyścig, czasówkę oraz zawody, w których w ciągu jednego okrążenia startując z ostatniej pozycji próbujemy przedostać się na miejsce pierwsze. Klasę S od pozostałych odróżnia to, że po trafieniu do niej otrzymujemy możliwość tuningu aut. Niestety nie marzcie nawet, że jest to na poziomie Forzy Motorsport 2. Tutaj otrzymujemy raptem możliwość wyregulowania podwozia, skrzyni biegów czy układu hamulcowego. Trzeba dodać, że wyścigi w ostatniej klasie to już nie przelewki, bo przeciwnicy są sporo szybsi, więc bez doskonałej techniki jazdy będzie nam naprawdę trudno, szczególnie że uderzenie w bandę czy rywala jest nagradzane karą chwilowego zwolnienia pojazdu. Tak, zgadliście - nadal nie ma zniszczeń, choć co prawda sam Kazunori Yamauchi wypowiedział się w tej kwestii i obiecał, że któraś z kolejnych aktualizacji udostępni nam w końcu upragnione deformacje pojazdów.

Jeśli już powiedzieliśmy sobie, czym i jak długo będziemy się ścigać, to chyba warto by odpowiedzieć na pytanie - gdzie. Niestety tutaj Prologue zawodzi, udostępniając nam jedynie 6 tras, przy czym każda z nich występuje w dwóch wariantach. Zaczniemy od High Speed Ring, który wszyscy fani serii znają już chyba na wylot. Oczywiście nie mogło również zabraknąć trasy znanej z Gran Turismo HD czyli górskiego Eiger, która naprawdę prezentuje się wybornie, o ile przymkniemy oko na odbijanie się naszego pojazdu od tasiemek ograniczających trasę, jakby były z metalu. Efektowna jest również trasa wiodąca nas po ciasnych uliczkach Londynu, choć tutaj zauważamy pewne uproszczenia graficzne, jeśli chodzi o piękne londyńskie kamieniczki. Na koniec zostały nam oczywiście licencjonowane tory wyścigowe - Suzuka, Fuji oraz Daytona. Niestety tutaj spotykamy się już z licznymi niedoróbkami - płaską teksturą trawy, kibicami i drzewkami w 2D, co przy tak pięknie wykonanych samochodach wygląda po prostu brzydko i rzuca się w oczy. Mam nadzieję, że Polyphony w pełnej wersji Gran Turismo bardziej przyłoży się do wykonania tras.

Gramy w GT jednak nie dla tras, a dla wrażenia jazdy prawdziwym samochodem i tu muszę powiedzieć, że poczyniono naprawdę duży krok naprzód. Znacząco poprawiony model jazdy, szczególnie po wybraniu trybu pro powoduje on, że naprawdę czujemy masę pojazdu. Najdrobniejszy błąd z łatwością może się przerodzić w wypadnięcie z trasy i podziwianie jak kolejni rywale nas mijają. Tutaj naprawdę czujemy, że prowadzimy motoryzacyjnego potwora, który w każdej chwili może stracić przyczepność. Polyphony dopięło swego i udowodniło, że potrafią stworzyć model jazdy zbliżający nas do symulacji jeżdżenia samochodem.

Tak jak widać, że programiści pracowali nad modelem jazdy, tak również możemy zauważyć, że zabrakło czasu na dopracowanie sztucznej inteligencji przeciwników. Nasi rywale od części czwartej nie zmądrzeli przesadnie i nadal jeżdżą korzystając z prostych skryptów, które to na dłuższą metę naprawdę są drażniące. Algorytmy, w których zdarza im się na ostrych zakrętach wypaść z trasy działają tylko i wyłącznie, gdy zbliżymy się na daną odległość, przez co często możemy podziwiać te same efektowne błędy czy też próby wyprzedzania jednego z rywali, gdy podjeżdżamy pod grupę kilku aut, które mają zatuszować brak agresji z ich strony, że nie wspomnę o wjeżdżaniu w nas, gdy tylko staniemy na linii optymalnego przejazdu.

Na szczęście po raz pierwszy w Gran Turismo będziemy mogli zagrać nie tylko z komputerowymi przeciwnikami, ale również z innymi graczami. Nie, nie mam tu na myśli zabawy po split-screenie, która oczywiście jest dostępna, a raczej tryb online. Czy spełnia on nasze oczekiwania? Okazuje się, że nie. Brak komunikacji głosowej oraz tworzenia prywatnych pokoi, że nie wspomnę o zapraszaniu kolegów do gry powodują, że ewidentnie odczuwamy niekompletność produktu. Tutaj znowu Yamauchi wychodzi naprzód tłumacząc, że otrzymamy kolejną aktualizację, która to wprowadzi. Cóż pożyjemy, zobaczymy, ale w tej chwili niestety tej funkcjonalności zdecydowanie brakuje. Mamy ustaloną z góry listę wyścigów i do któregoś z nich możemy dołączyć. W dodatku są one podzielone na model jazdy standardowy i pro, przy czym znacząca większość jest w tym pierwszym, a do trybu pro dołącza bardzo mało graczy. Jeśli chodzi o lagi, to zauważyłem takowe, ale głównie na początku, gdy wszyscy gracze chcieli wypróbować nowy tryb i wtedy grając w 16 osób dość często auta przeskakiwały. W tej chwili problem zniknął, niestety pozostał inny, który niesamowicie drażni. Chodzi o brak zniszczeń i kary zwalniające. Bez możliwości wyboru, z kim jedziemy, często trafiamy na osoby, które za cel stawiają sobie wjechać nam w tył auta. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że system naliczania kar dość często się myli i czasem również zostajemy ukarani, albo po prostu zostajemy wbici nie z naszej winy w barierkę. Niestety psuje to niesamowicie zabawę, dlatego lepiej jeździć w trybie pro, gdzie może jest mniej zawodników, ale wszyscy jeżdżą, albo starają się jeździć, czysto. Dodatkowo mamy rankingi, w których możemy rywalizować wybierając dane auto, trasę i ścigać się z czasem albo próbować zdobyć jak najwięcej punktów driftując. Muszę powiedzieć, że to naprawdę wciąga, szczególnie gdy już wskoczymy na jakieś wysokie miejsce, a jak wracamy ze szkoły czy pracy, to okazuje się, że jakiś Japończyk czy Niemiec nam je odebrał. Wtedy dopiero czujemy siłę rywalizacji, gdy do nocy poprawiamy nasz wynik tak, aby znów trafić na górę rankingu. Świetne uczucie i zapewne każdy fan serii spędzi na takiej walce długie godziny.

Zanim przejdę do podsumowania, to warto by wspomnieć o dźwięku. Jeśli jeszcze go nie macie, to polecam zakupić jakiś zestaw 5.1, bo usłyszeć ten ryk silników niektórych maszyn jest po prostu bezcenne. Niestety niewiele poprawiono pisk opon, który co prawda już nie drażni jak w poprzednich odsłonach serii, ale nadal nie brzmi naturalnie i daleko mu do rzeczywistości. Jeśli chodzi o muzykę to muszę powiedzieć, że w żaden sposób nie przeszkadza, a nawet uprzyjemnia zabawę, choć komuś innemu może się nie podobać, bo przecież jak wiemy to wszystko jest kwestią gustu. Niestety nadal nie mamy możliwości podłożenia własnej muzyki w grach na PS3, więc albo wyłączycie dźwięk, albo się polubicie z utworami dostępnymi w grze.

Pozostaje ostateczna ocena, czy warto zakupić Gran Turismo 5 Prologue. Odpowiedź wydaje się prosta, jeśli jesteście w stanie przeboleć to, że tak naprawdę kupujecie większe demo prawdziwej piątej części, to jak najbardziej warto ją kupić. Co prawda mamy tutaj dostępnych raptem 6 tras przy zapewne kilkudziesięciu, które otrzymamy w pełnej wersji czy też podobnych proporcjach, jeśli chodzi o samochody, ale nadal dostajemy przedsmak najlepszej gry wyścigowej na PLAYSTATION 3. Poza tym trzeba uwzględnić fakt, że nie płacimy tutaj pełnej ceny, a jedynie 140 zł, co wydaje się sumą niewygórowaną, o ile otrzymamy poprawkę do trybu online. O tym też warto wspomnieć na koniec, bo od momentu pojawienia się tytułu były już 2 aktualizacje, więc może słowa Yamauchiego o rozszerzaniu zawartości z czasem wcale nie są tak dalekie od prawdy. Dla fanów motoryzacji jest to pozycja obowiązkowa, a jeśli w dodatku macie kierownicę współpracującą z PS3, to po co ma się kurzyć. Zresztą jak nie macie, to pewnie dla tej gry ją zakupicie. Całej reszcie polecam jednak skusić się na Gran Turismo 5 Prologue, bo pomimo że jest to wyciągacz kasy i ma wady, to jest to krok naprzód dla serii, a jak duży to już możecie sprawdzić sami.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)