God of War - recenzja

God of War - recenzja

God of War - recenzja
marcindmjqtx
23.04.2007 08:43, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Jeśli ktoś zapyta, jaka jest najlepsza nawalanka TPP na PS2 w odpowiedzi usłyszy najprawdopodobniej, Devil May Cry a potem numer ulubionej części. Dzieło programistów z oddziału Sony w Santa Monica miało podjąć walkę z przygodami Dantego. W zapowiedziach przedstawiano God Of War jako połączenie niczym nieskrępowanej jatki rodem z dzieła Capcomu i elementami zręcznościowymi z Prince Of Persia: The Sands Of Time. Wszystko to w scenerii znanej z greckich mitów. Marketingowcy zawiesili więc poprzeczkę bardzo wysoko. Czy programistom udało się ją przeskoczyć i miękko wylądować na materacu? Zapraszam do Grecji

Rozpoczynając grę jesteśmy świadkami samobójczego skoku Kratosa w otchłań Morza Egejskiego.

Nie jest to najoryginalniejszy początek zabawy w historii elektronicznej rozgrywki, ale niewątpliwie wzbudza zaciekawienie. Fabuła toczy się wokół konfliktu Kratosa z bogiem wojny, Aresem. Niezwyciężony spartański generał będąc o włos od śmierci z rąk wrogiego wodza, w desperackim akcje oddaje swoje życie bogowi wojny, w zamian za ocalenie. Umowę pieczętują zesłane naszemu bohaterowi Ostrza Chaosu, których łańcuchy wpalają się w jego ciało, aby do końca swych dni pamiętał komu służy. Ślepe wykonywanie rozkazów doprowadziło jednak do tragedii, w wyniku której Kratos zwrócił się przeciw Aresowi. Od tamtej pory ma tylko jeden cel - zabić Boga Wojny. Tak pokrótce wygląda początek historii.

Od razu rzuca się w oczy wściekłość, która drzemie w Kratosie. Ma cel do wykonania i na pewno nie powstrzyma go góra zgniłego mięsa wypluta z Hadesu by stanąć mu na drodze. Wielkie rozczarowanie spotka bezbronnych greków mających nadzieję, że Kratos jest ich wybawcą. Jeśli wpadniemy w tarapaty, są oni doskonałym źródłem energii życiowej. Zero skrupułów, ważny jest tylko ostateczny cel - zemsta. Gra jest brutalna. Krew leje się hektolitrami, wrogowie gubią członki a nierzadko zupełnie tracą dla Kratosa głowę.

Trzeba przyznać, że nasz arsenał nie należy do najbogatszych. Na szczęście autorzy, zamiast w ilość zdecydowali się pójść w jakość. Każdą metodę eliminowania przeciwników możemy rozwijać w trakcje gry w zamian za punkty doświadczenia zdobywane na pokonanych wrogach.

Podstawowym narzędziem mordu są Ostrza Chaosu. Wprowadzone przez Kratosa w zabójczy wir zbierają swoje żniwo pozostawiając za sobą efektowne smugi. W późniejszych etapach otrzymamy Ostrze Artemis. Z jego pomocą bez trudu rozpłatamy wrogów na dwoje.

Ważnym elementem rozgrywki są boskie moce. Posejdon obdarzy Kratosa zdolnością przywołania wyładowań elektrycznych oraz oddychania pod wodą, Afrodyta nauczy zmieniać wrogów w kamień, Zeus pozwoli ciskać gromy, a Hades odda pod naszą komendę dusze umarłych wojowników. Zwłasza pierwsza z tych umiejętności zasługuje na kilka słów opisu.Okazuje się niezastąpiona w sytuacjach typu „nec Hercules contra plures”. Otoczeni przez przeciwników naciskamy L2 i obserwujemy jak smażą się rażeni elektrycznością, a nasz combo meter przybiera na wadze w ekspresowym tempie. Czysta moc, dzika frajda, Raiden może się schować.

Dosyć oryginalnym rozwiązaniem w systemie walki jest wprowadzenie mini gierek. Podobne rozwiązanie zastosowano w grze Prince Of Persia: Two Thrones. Wykańczając bossów oraz przeciwników mocniejszych niż mięso armatnie musimy szybko wklepać kombinacje klawiszy lub wykonywać określone ruchy gałką analoga. Jeśli wykażemy się refleksem przeciwnik zginie w efektowny sposób, a my dostaniemy bonusowe życie, doświadczenie lub manę.

Wyobraź sobie, że kilkoma ciosami doprowadziłeś Minotaura na skraj śmierci. Nad jego głową pojawia się symbol kółka. Wciskasz żądany przycisk a Kratos niczym Zidane powala potwora z byka,

wskakuje mu na pierś i z dzikim szałem wpycha ostrze do gardła. Ty w tym czasie musisz bardzo szybko naciskać kółko, gdyż w innym razie Minotaur boleśnie da ci znać, co myśli o takim zachowaniu. Najciekawsze (i najtrudniejsze) akcje są oczywiście zarezerwowane dla bossów. Patent jest ciekawy i niewątpliwie urozmaica rozgrywkę, jednak na początku zdarza się, że gracz skupiony na tym, żeby trafić w dobry przycisk nie zauważa w jaki sposób Kratos wykończył przeciwnika.

Niestety, wrogowie nie grzeszą różnorodnością. Najczęściej napotkamy różne wariacje na temat nieumarłych legionistów (zwykli, łucznicy, poruszający się pod ziemią itd.) Oprócz nich urwiemy łby meduzom, nakarmimy ostrzem minotaury, podbijemy oczy cyklopom i dokonamy innych czynów powszechnie uznawanych za niemiłe na kilku pechowcach wchodzących nam w paradę.

Duże wrażenie wywiera pojedynek z pierwszym bossem - Hydrą. W trakcie przemierzania poziomu kilkukrotnie spotykamy jej mniejsze wersje. Jednak gdy staniemy oko w zęby z największą ze stada od razu wiadomo, że wakacje się skończyły. Wielkie świecące oczy i uzbrojona w ostre zębiska paszcza już na statycznych screenach wyglądają złowrogo. W ruchu prezentują się jeszcze lepiej i gracz nie ma wątpliwości, ze wreszcie trafił na godnego siebie przeciwnika. Potwora ma w swoim arsenale rozdzierający ryk, który sprawia, że szyby w oknach zaczynają ostrzegająco drżeć. W przypadku posiadania konkretnego zestawu audio wizyta sąsiadów jest więcej niż pewna. W trakcie walki nie obejdzie się bez przetestowania, wspomnianego już, systemu mini gierek, więc sprawdźcie rozkład przycisków na padzie, żeby w kluczowym momencie nacisnąć właściwy.

Równie efektowne walki nie zdarzają się jednak zbyt często. Pierwszy poziom jest naładowany akcją po brzegi. W następnych etapach zdarzają się dłuższe chwile pozbawione jakichkolwiek wyzwań. Szkoda, że autorzy nie umieścili w grze więcej bossów. Odpowiednio wykorzystując pomysł mini gier, mogli stworzyć sobie naprawdę duże pole do popisu. Zamiast tego, musimy przyjąć do świadomości fakt, że batalie z prawdziwymi kilerami należeć będą do rzadkości.

Mimo, iż ilość rodzajów przeciwników nie przytłacza to ilość sposobów na ich zabicie już zdecydowanie tak. Podstawowy arsenał Kratosa to lekkie uderzenie, mocne uderzenie oraz łapanie. Znów, nie brzmi to okazale, ale w praktyce rzecz ma się zgoła inaczej. System walki jest bardzo dobrze opracowany i przechodzenie kolejnych etapów daje niesamowitą satysfakcję. Dla przykładu, samych rzutów są 3 rodzaje, z których każdy ma inne zastosowanie. Możemy złapanym niemiluchem cisnąć w innego, obić go dla bonusowego doświadczenia, lub rozerwać na 2 części i dzikim rykiem odreagować banie z klasówki. Kombinowania i szukania nowych ciosów starczy na długo.

Oprócz masakrowania potworów, spędzimy trochę czasu wspinając się po linach i pnączach. Tam też natrafimy na wrogów, ale z reguły dwa ciosy lub skręcenie karku rozwiązują sprawę. Czasem przyjdzie nam zwolnić, by przeprowadzić Kratosa po zwalonej belce lub wąskim gzymsie. Docenimy wtedy zalety sterowania analogiem, obserwując jak nasz bohater balansuje nad przepaścią.

Zwiedzimy również domenę Posejdona. Umiejętność oddychania pod wodą zaoszczędzi nam stresu związanego z możliwością utonięcia. Nie spotkamy tam wrogów. Będziemy jednak musieli przejść kilka prób stricte zręcznościowych. Przyznam się, że właśnie podczas jednej z nich, mój pad był bliski wylądowania na ścianie.

Gra jako całość nie jest trudna. Zdarzają się jednak miejsca, w których linia między powodzeniem a porażką jest bardzo cienka. Trzeba się mocno wysilić, żeby ją przekroczyć. Mniej doświadczeni gracze mogą mieć spory problem, gdyż najczęściej chodzi o elementy zręcznościowe, na które nie wpływa obniżenie poziomu trudności. Kratos wielkim myślicielem nie jest, toteż zagadki logiczne które napotka na swojej drodze nie są bardzo wymagające. Najczęściej sprowadzają się do rozwalenia bramy balistą lub wymordowaniu całego poziomu wrogów, zdobyciu klucza i powrocie z nim na początek.

Wiemy już kogo i jak zabijamy trzeba, więc odpowiedzieć na pytanie jak to wygląda.

Otóż wygląda świetnie. Sale świątyń potrafią przytłoczyć swoim ogromem. Podobnie jak widok Aresa wyrastającego ponad górskie szczyty i demolującego Ateny, czy tytana Kronosa, który na swych plecach dźwiga Świątynię Pandory. Często następuje zmiana designu lokacji, dzięki czemu nie występuje problem znudzenia powtarzającymi się teksturami. Animacja głównego bohatera również nie może budzić zastrzeżeń. Widać, że graficy sporo czasu spędzili w studiu motion capture. Nie ma miejsca tak znienawidzony przez graczy efekt ślizgania się postaci po podłożu. Gra jest płynna, nawet w największej zadymie engine nie dostaje czkawki.

Przerywniki, ukazujące retrospekcje z przeszłości Kratosa są małym dziełem sztuki. Sposobem realizacji przypominają komiks. Piękne statyczne obrazy uzupełniane ruchomymi elementami. Artyzm formy kontrastuje z treścią, na którą składają się odcięte członki, wojenny szał i śmierć w rozmaitych postaciach. Ekran prędzej czy później staje się czerwony. Sceny te stopniowo uchylając rąbka tajemnicy, uzupełniane głosem narratora z pewnością dodają mnóstwo miodu do tej pozycji.

Jeśli chodzi o wygląd przeciwników to autorzy nie musieli się wysilać, gdyż cały bestiariusz mieli podany, jak na talerzu, w greckich mitach. Ich animacja nie odstaje od Kratosa, za wyjątkiem garnituru ciosów. Większy rozmach towarzyszy tylko postaciom bossów. W ich przypadku postarano się, żeby efekt końcowy jeszcze bardziej cieszył oko gracza.

Całości wrażeń audio-wizualnych dopełnia oprawa dźwiękowa. Podczas gry nie narzuca się. Słyszymy okrzyki Kratosa, szczęk broni i jęki wrogów. W zależności od miejsca pojawiają się różne efekty dźwiękowe. Na górskich szczytach słychać świst wiatru, podczas burzy odgłosy grzmotów, na pustyni potępieńcze zawodzenie syren. Niby nic wielkiego, ale pozwala to trochę lepiej wczuć się w przygodę.

Muzyka pełni rolę tła. Szczerze mówiąc wole ją właśnie tam niż na pierwszym planie jak np. w Devil May Cry 3. Pozwala skupić się na rzezi zamiast rozpraszać. Warto dodać, że zmienia się w zależności od aktualnych wydarzeń. Podczas walki szybsza, bardziej dramatyczna. Uspokaja się, gdy przeciwnicy padli już trupem i pozwala nam na chwilę oddechu.

God Of War jest grą kompletną. Autorzy nie zaniedbali żadnego z elementów, cały czas troszcząc się by każdy z nich był na najwyższym poziomie. Stworzyli grę akcji, w której zawarli rekordową ilość fabuły w porównaniu z innymi tytułami z tego gatunku. Stworzyli bohatera, który zaciekawia od samego początku i jest doskonałym motorem motywującym gracza do nieustannego parcia do przodu. Stworzyli świetny system walki, oddający całą kontrole nad bohaterem w nasze ręce. To wszystko doprawili fantastyczną oprawą i umieścili w realiach opisanych w greckiej mitologii. Ich dzieło z pewnością jest warte polecenia i jeśli ktoś przespał premierę to polecam czym prędzej nadrobić zaległości. Zwłaszcza, że syreny śpiewają już o następnej części.

Maciej "Maciu” Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Plusy Minusy
sugestywny klimat greckich mitów Scenki przerywnikowe bardzo dobra oprawa więcej bossów by nie zaszkodziło kilka frustrujących miejs