Ferrari F355 Challenge

Ferrari F355 Challenge

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:09

Wyścigi samochodowe to jeden z tych gatunków, gdzie - jak się wydaje - naprawdę trudno wprowadzić jakieś innowacje. Wiadomo, że nowa gra będzie oferowała wiele różnych torów, że będzie można wyregulować to i owo w podwoziu, że będziemy bili rekordy i zdobywali trofea. Osobowość gry zatem tkwi tam, gdzie i diabeł - w szczegółach.

Wyścigi samochodowe to jeden z tych gatunków, gdzie - jak się wydaje - naprawdę trudno wprowadzić jakieś innowacje. Wiadomo, że nowa gra będzie oferowała wiele różnych torów, że będzie można wyregulować to i owo w podwoziu, że będziemy bili rekordy i zdobywali trofea. Osobowość gry zatem tkwi tam, gdzie i diabeł - w szczegółach.

Wciągające wyścigi

Wyścigi samochodowe to jeden z tych gatunków, gdzie - jak się wydaje - naprawdę trudno wprowadzić jakieś innowacje. Wiadomo, że nowa gra będzie oferowała wiele różnych torów, że będzie można wyregulować to i owo w podwoziu, że będziemy bili rekordy i zdobywali trofea. Osobowość gry zatem tkwi tam, gdzie i diabeł - w szczegółach.

Jak sam tytuł wskazuje, „Ferrari F355 Challenge” nie rozpieszcza nas, jeśli chodzi o wybór marki i modelu samochodu. Mnie nie przeszkadza to ani trochę, ale potrafię sobie wyobrazić graczy, dla których będzie to istotny minus. Innym minusem może być widok (w trakcie jazdy - replay to zupełnie inna sprawa) tylko z dwóch kamer. Ważne jest, żeby te minusy nie przysłoniły nam plusów.

Tryb „żółtodziób” („novice”), z którego zawsze chętnie korzystam, oprócz dość oczywistej automatycznej skrzyni biegów oferuje również automatyczny hamulec - przed zakrętami zwalnia na tyle, żebyśmy zdołali uniknąć wypadnięcia z toru. Zrazu opadły mnie dość nieprzychylne myśli: „zdurnieli chyba, następnym razem dodadzą automatyczną kierownicę”, jak również „a jak to paskudztwo wyłączyć?”. Szybko zmieniłem zdanie. Paskudztwo pozostaje włączone, i tak gra nie jest znowu taka prosta.

Ferrari nie lubi gwałtownych ruchów kierownicą, bez dwóch zdań. Nie potrafi bez udziału kierowcy pokonać zakrętu. Po trawiastym poboczu jedzie dużo wolniej niż po torze. Uwielbia wpadać w poślizg. A co najgorsze - pozostali uczestnicy wyścigu najwyraźniej też przyjechali, żeby wygrać. Spodziewałem się, że - jak zwykle w grach bywa - łatwo okaże się, że moja fura ma najsilniejszy silnik z całej wsi, i na długich prostych będę łatwo odrabiał straty z dzikich tańców na zakrętach. Guzik. Cały wyścig to żmudne ciułanie ułamków sekund, jedno wypadnięcie z toru właściwie przekreśla szanse na dobre miejsce. Na wyprzedzenie lidera czasem całego okrążenia nie starcza, mimo że dystans między nami to marne 50 metrów.

Wśród standardowych i niewymagających opisywania rodzajów wyścigów jest jeden ciekawy drobiazg - konkurencja, w której dostajemy noty za styl. Przyznają nam punkty za poślizg kontrolowany, za wyprzedzenie rywala (również wiele razy tego samego) czy jazdę w jego cieniu aerodynamicznym, a obcinają za kolizje i wypadnięcie z toru. Okazuje się jednak, że promowany przez tę punktację styl jazdy niewiele różni się od zwykłego.

Grafika jest ładna, podoba mi się. Podoba mi się również oprawa dźwiękowa. Ale przede wszystkim podoba mi się wysoka grywalność. Dość powiedzieć, że w trakcie pracy nad tym tytułem nie tylko przestałem powtarzać swoją ulubioną mantrę „samochodówki wcale mnie nie kręcą”, ale wręcz zapomniałem się do tego stopnia, że na zakrętach próbowałem balansować ciałem.

Z czystym sumieniem polecam.

Platforma: Playstation 2

Producent: SEGA

Dystrybutor: Sony Poland

Cena: 229 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)