Faust

Faust

marcindmjqtx
04.04.2000 12:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:15

Początek jest taki jak w poemacie Goethego - prolog w niebie. Potem jednak wyraźnie wchodzimy już w rejony prozy: nie tylko słychać, jak święci zwracają się do siebie per „Pawełku”, ale i akcja zaczyna bardziej przypominać skrzyżowanie logicznej łamigłówki z powieścią-horrorem.

Faust

Adam Leszczyński

Początek jest taki jak w poemacie Goethego - prolog w niebie. Potem jednak wyraźnie wchodzimy już w rejony prozy: nie tylko słychać, jak święci zwracają się do siebie per „Pawełku”, ale i akcja zaczyna bardziej przypominać skrzyżowanie logicznej łamigłówki z powieścią-horrorem.

Fabuła na pierwszy rzut oka wygląda bardzo znajomo. Dowiadujemy się, że Bóg niepomny licznych zmartwień, jakie przyniosły mu wcześniejsze zakłady w sprawie Hioba i doktora Fausta, postanowił założyć się z Mefistofelesem po raz trzeci. Stawka jest podobna: siedem dusz ludzkich, które trafią albo piekła, albo do nieba. Co gorsza, siedmioro bohaterów zdążyło już nie tylko solidnie nagrzeszyć - każdy ma na sumieniu jeden z grzechów głównych - ale również podpisać usłużnie podsunięty przez Mefistofelesa piekielny cyrograf.

Sprawa mogłaby więc wydawać się oczywista i niegodna zainteresowania dwóch tak wybitnych hazardzistów. Siedmiu grzeszników powinno zostać skazanych na bezterminowy pobyt w piekle bez prawa apelacji, ale zawarty w niebie zakład ma także ósmego bohatera: jest nim Marcellus Faust, w którego postać wciela się gracz. Jego zadaniem jest zebranie dowodów przemawiających za winą lub uniewinnieniem siedmiu dusz, które oczekują na wyrok. Od sprawiedliwości Marcellusa zależy również jego własny los.

Autorzy gry „Faust” podjęli się bardzo ambitnego zadania, biorąc za pierwowzór literacki poemat Goethego. Uruchamiałem grę pełen obaw, że udało im się sprowadzić do parteru jeden z najciekawszych motywów wielkiej literatury. Bez trudu mogli przecież uczynić z Marcellusa Fausta odpowiednik Rambo i puścić go w pogoń za Mefistofelesem z motopompą na wodę święconą. Całe szczęście - nie jest aż tak źle.

Gra ma intrygujący klimat snu; cała akcja rozgrywa się na terenie zamkniętego wesołego miasteczka, którego Faust był wcześniej dozorcą. Poruszamy się po wyludnionych alejkach i opustoszałych garderobach pracowników lunaparku, kolekcjonując przedmioty, które pozwalają nam wydać wyrok. Napotykane osoby również nie są zwyczajne: nienawidzące się siostry syjamskie lub ważąca pięćset kilogramów Gizela, występująca w wesołym miasteczku jako pokazowa atrakcja. Co pewien czas trafiamy na fragmenty rozmów i wspomnień, dzięki którym możemy odtworzyć historię życia i śmierci naszych podopiecznych. Teksty są dobrze napisane i równie dobrze przetłumaczone, a głosy podłożone przez znanych polskich aktorów (m.in. Mariana Kociniaka czy Gustawa Holoubka) dodają uroku rozmowom.

Z punktu widzenia techniki gry zabawa w „Fauście” polega głównie na zbieraniu przedmiotów i rozwiązywaniu logicznych (a częściej, niestety, nielogicznych) zagadek. Mechanika gry pozostawia wiele do życzenia: Faust może poruszać się tylko po wytyczonych ścieżkach, a co więcej - dostępne dla niego są tylko te miejsca, w których może coś zrobić - np. użyć jakiegoś przedmiotu, co w praktyce bardzo ogranicza obszar gry. Fabuła jest całkowicie liniowa i to, że na końcu mamy do wyboru dwa różne zakończenia, niewiele tutaj zmienia: gracz czuje się w wesołym miasteczku jak w klatce.

Sprawę pogarszają dodatkowo zagadki, które są wprawdzie łatwiejsze niż w „Atlantis” albo „Myst”, ale dla mnie często okazywały się i tak za trudne. To zapewne kwestia subiektywnej oceny, ale nie sprawia mi żadnej przyjemności gra, w której trzeba np. ustawić wskazówki zegara w salonie na 12.47, żeby uzyskać dostęp do szufladki ukrytej za kominkiem trzy pokoje dalej. Dodatkowy kłopot może sprawić niewygodny system obsługi: teoretycznie kursor myszy powinien zmieniać kształt, kiedy wskażemy przedmiot, którego Marcellus może użyć (cała reszta scenerii to tylko dekoracja z papier-mache), ale w praktyce często te przedmioty są tak drobne, że nie sposób ich zauważyć. Dlatego większa część gry polega na mozolnym przesuwaniu kursora po ekranie, aby przypadkiem nie przeoczyć ważnego przedmiotu, co stanowi chyba przedsmak piekielnych tortur.

Jedyne, co może pomóc nam przezwyciężyć frustrację, to inteligentny scenariusz i bardzo efektowne animacje. Przyznam, że oglądanie wściekłego Mefistofelesa (a jest to obrzydliwy facet z włosami ulizanymi na łysinie) sprawiało mi niekłamaną przyjemność. Ostatecznie warto też trochę popracować, żeby Bóg po raz kolejny wygrał zakład.

Faust

Producent: Cryo Interactive

Dystrybutor: CD-Projekt

Minimalne wymagania: PC Pentium 200 MHz, 32 MB RAM

Cena: 79 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)