Combat Flight Simulator 2

Combat Flight Simulator 2

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 21.12.2015 12:47

Od 18 lat rynek cywilnych symulatorów lotu zdominowany jest przez świetny program Flight Simulator. Jego najnowsza edycja - „FS 2000” - po raz kolejny zebrała doskonałe recenzje.

Combat Flight Simulator 2

Od 18 lat rynek cywilnych symulatorów lotu zdominowany jest przez świetny program Flight Simulator. Jego najnowsza edycja - „FS 2000” - po raz kolejny zebrała doskonałe recenzje.

Combat Flight Simulator 2

Microsoft doda ci skrzydeł

Nadszedł czas, aby firma Billa Gatesa udowodniła, że zwycięża nie tylko w zmaganiach systemów operacyjnych, ale i w walkach powietrznych.

Jednak w komputerowych wojnach powietrznych zawsze prym wiodły takie firmy jak Activision czy Jane's. Dopiero dwa lata temu sytuacja nieco się zmieniła: Microsoft wydał grę „Combat Flight Simulator: Europe Series”. Staranna grafika i dźwięk oraz wysoki stopień realizmu przysporzyły jej wielu zwolenników. Jednak liczne błędy i niedociągnięcia powodowały, że pozycja dotychczasowych gigantów pozostawała niezagrożona.

Ale oto nadszedł rok 2000 i firma z Redmond postanowiła wykonać zdecydowane posunięcie. „Combat Flight Simulator 2” pozostawia daleko w tyle większość konkurencji. Przede wszystkim nowością jest styl gry. Scenerią niemal wszystkich symulatorów lotniczych dotyczących okresu II wojny światowej jest Europa. Akcja „CFS2” rozgrywa się nad Pacyfikiem z jego setkami kilometrów pustej przestrzeni usianej nielicznymi wyspami targanymi przez gwałtowne nawałnice. Zmienia to całkowicie sposób gry - większość walk powietrznych rozgrywa się na małych wysokościach, a jednym z najtrudniejszych zadań staje się... odnalezienie własnego lotniskowca. Jeden z weteranów tamtych walk zapytany o najbardziej emocjonujące z wojennych doświadczeń odpowiedział: „widok lądu”.

Przyznać trzeba, że w „CFS2” jest na co popatrzeć. Gra korzysta z tego samego „silnika”, co „Flight Simulator 2000”. Zapewnia on realistyczne widoki chmur i ziemi (choć nad dżunglą można by jeszcze trochę popracować) oraz świetnie odwzorowaną awionikę samolotów. Po raz pierwszy chyba tak efektownie przedstawiono uszkodzenia samolotów podczas walki. Otwory po kulach pojawiają się tam, gdzie trafiliśmy; z uszkodzonego systemu chłodzenia wydobywa się biała para, a z silnika czarny dym. Gdy uda nam się zniszczyć samolot, któremu siedzieliśmy na ogonie, możemy zostać trafieni przez odłamki. Zmienne oświetlenie wnętrza kabiny i tablicy przyrządów dopełnia wrażenia.

Bliskie doskonałości są też efekty dźwiękowe - każdy z siedmiu samolotów, którymi możemy latać, brzmi inaczej, a mając na uszach słuchawki, bez trudu możemy się zorientować, z której strony nadlatuje przeciwnik. No i wreszcie, lecąc japońskim samolotem (wspaniały Mitsubishi A6M „Zero”), usłyszymy w radiu komendy i meldunki po japońsku!

Seria Flight Simulator słynie z niezwykłej pieczołowitości, z jaką oddano technikę i warunki lotu oraz różnice pomiędzy poszczególnymi modelami samolotów. CFS2 świetnie wpisuje się w tę tradycję. Latając Mitsubishi „Zero”, wyraźnie czuje się jego niezwykłą zwrotność i lekkość w manewrowaniu. Z kolei Grumman Hellcat, choć nie tak zwinny, jest znacznie łatwiejszy do opanowania dla początkującego pilota.

Cały czas pamiętać trzeba, że latamy nad kapryśnym i nomen omen niespokojnym Oceanem Spokojnym. Pogoda potrafi się zmieniać z minuty na minutę, chmury nagle obniżają swój pułap, a turbulencje rzucają samolotem jak zabawką. Odnalezienie w takich warunkach macierzystego lotniskowca jest niemal tak trudne jak wylądowanie na nim. Posadzenie naszego pięciotonowego samolotu na pokładzie, który potrafi nagle obniżyć się o 15 metrów, staje się możliwe tylko dzięki pomocy oficera sygnałowego, którego wskazówek należy bezwzględnie przestrzegać.

Na szczęście wiele zależy od nas. I to zarówno od naszych umiejętności, jak i ustawień gry. A tych mamy naprawdę duży wybór! Niemal każdy aspekt gry, poczynając od stopnia szczegółowości grafiki, poprzez jakość dźwięku i rozdzielczość obrazu aż po warunki pogodowe i umiejętności przeciwników możemy dopasować do własnych potrzeb i możliwości. Za przykład niech posłuży słynny korkociąg - przy ustawieniu „stopnia realizmu” na 40 proc. do wyprowadzenia samolotu z tego arcyniebezpiecznego stanu wystarczy prosty manewr drążkiem sterowniczym i już sytuacja jest opanowana. Przy ustawieniu na 95 proc. mamy szansę na wyjście z korkociągu dopiero po spokojnym wykonaniu złożonej sekwencji czynności. Na szczęście nie musimy uczyć się wyłącznie na własnych błędach, pomocą służy ponadtrzystustronicowy podręcznik, który równie dokładnie omawia tajniki pilotażu, specyfikę poszczególnych samolotów, jak i podłoże historyczne wojny powietrznej na Pacyfiku. Niestety - wyłącznie po angielsku.

Gra ma zestaw dobrze przygotowanych pojedynczych misji wraz z ich edytorem, możliwość rozegrania całej kampanii oraz prostą szkołę latania pozwalającą opanować podstawowe umiejętności pilotażu.

Niestety, nie wszystko w programie działało idealnie. Na mojej, całkiem typowej karcie graficznej (Matrox G400), w trybie pełnoekranowym widoczna była tylko dolna część tablicy przyrządów.

Grę „Combat Filght Simulator 2” można z całą pewnością polecić fanom solidnych, złożonych i realistycznych symulacji. Opanowanie jej wymaga dłuższego czasu, ale zabawa przy tym jest gwarantowana!

Piotr Stanisławski

Piotr Stanisławski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)