Choć rynek pecetowy ciągle rośnie, platforma ta nadal nie jest atrakcyjna dla Rockstara

Choć rynek pecetowy ciągle rośnie, platforma ta nadal nie jest atrakcyjna dla Rockstara

Choć rynek pecetowy ciągle rośnie, platforma ta nadal nie jest atrakcyjna dla Rockstara
Bartosz Stodolny
21.10.2016 19:56

Wbrew pozorom wcale nie musi być to związane z piractwem, czy po prostu chęcią dopieczenia pecetowej rasie panów.

Niedawno Rockstar zapowiedział Red Dead Redemption 2, a wczoraj mogliśmy obejrzeć nieco rozczarowujący zwiastun, z którego w zasadzie nic nie wynika. Zdecydowana większość grającego Internetu oszalała z radości, ale nie wszyscy. Nie chodzi mi tu o osoby niezadowolone z zapowiedzi, albo zupełnie nią niezainteresowane, a o grających na pecetach, którzy znowu nie mają się z czego cieszyć.

Red Dead Redemption 2 Trailer

Zgodnie z wieloletnią tradycją, Rockstar ma tę grupę w głębokim poważaniu, choć nie zawsze tak było. Przecież dwie pierwsze części GTA wyszły najpierw na PC. Dopiero trzecia część odwróciła ten trend i na początku wyszła wersja na PS2, by po siedmiu miesiącach zawitać na blaszakach. W tamtych czasach jako pierwsze pojawiały się wersje właśnie na konsolę Sony, by dopiero potem wychodzić na PC i Xboksach.

Od czwórki natomiast firma pokazała, że priorytet mają dla niej konsole. GTA IV wyszło w kwietniu 2008 roku na obu konsolach, a wersja windowsowa została wydana dopiero w grudniu tego samego roku. Piątka to już w ogóle kuriozum, bo musiały upłynąć ponad dwa lata, zanim pecetowa rasa panów mogła poznać Trevora, Michaela i Franklina.

Grand Theft Auto V Trailer

Pytanie tylko, dlaczego? Wbrew obiegowej opinii rynek pecetowy ma się bardzo dobrze i zalicza wzrosty. Raport z sierpnia tego roku mówi, że w 2015 roku wzrost wyniósł 11% względem roku 2014, co przekłada się na kwotę 30 miliardów dolarów. Kolejne lata też mają być bogate, a do 2020 roku łączna wartość sprzedaży gier na PC przekroczy 40 miliardów dolarów.

Obraz

Osobiście uważam, że argument piractwa jest bardzo nietrafiony. Obecnie mamy na tyle dobre systemy zabezpieczeń, że wielu nowych gier albo nie da się złamać na premierę, albo w ogóle nie zobaczymy ich spiraconych kopii w sieci. Poza tym coraz więcej tytułów oferuje dodatkowe funkcje online, bez których znacznie tracą na grywalności.

To może sprzedaż jest niska? Też nie do końca, czemu przeczy nie tylko wspomniany wyżej raport, ale też dane z serwisu SteamSpy. Informacje z kwietnia tego roku mówią, że na samym tylko Steamie sprzedało się wtedy ponad 36,5 miliona gier. I choć liczby z tego serwisu nie są dokładne, to nadal bardzo dużo. A pamiętajmy, że mówimy o faktycznej sprzedaży do klienta końcowego i o samym Steamie, który choć dominuje, nie jest jedyną platformą w tym segmencie.

Problem leży gdzie indziej. Rynek pecetowy jest zbyt rozdrobniony. Fajnie, że miesięcznie sprzedaje się około 40 milionów gier, ale wśród nich są zarówno duże tytuły, jak i mniejsze produkcje, które pojawiły się na platformie Valve tylko dzięki Greenlightowi, bo normalnie żadnej certyfikacji by nie przeszły. Bo choć faktycznie w Stanach Zjednoczonych studia najchętniej pracują nad tytułami na PC, to właśnie tutaj wychodzi wspomniane rozdrobnienie. Nie ukrywajmy, większość tych gier to małe produkcje, bez szans na większą sprzedaż, a są robione właśnie dlatego, że przy pecetach nie ma praktycznie żadnych wymagań odnośnie jakości produktu. Każdy może zrobić taką grę, jaką tylko sobie wymarzy.

Tymczasem takie GTA V sprzedało się w ponad 11 milionach egzemplarzy i wygenerowało 800 milionów dolarów przychodu już pierwszej doby od premiery. Po dwóch kolejnych dniach wpływy ze sprzedaży przekroczyły miliard dolarów. W maju tego roku trzyletni już tytuł przekroczył 65 milionów kopii wysłanych do sprzedawców na całym świecie. A SteamSpy pokazuje, że niewiele ponad 5 milionów graczy posiada ten tytuł na Steamie, choć pamiętajmy, że zdecydowana większość egzemplarzy pecetowych została aktywowana w Rockstar Games Social Club.

A jak w porównaniu właśnie z GTA V wypadła inna duża, tym razem tylko pecetowa premiera? Diablo III sprzedało się w zaledwie 3,5 milionach egzemplarzy w ciągu pierwszej doby od premiery, a pierwszy tydzień to 6,3 miliona sztuk. Do końca czerwca 2015 roku gra Blizzarda osiągnęła sprzedaż na poziomie 30 milionów kopii. To oczywiście dużo, ale daleko do hitu Rockstara.

Obraz

Do tego musimy mieć świadomość, że gry na PC to więcej zachodu. Jeśli tytuł wychodzi tylko na konsole, nie ma prawa na nich nie działać. Natomiast przy mnogości konfiguracji komputerów osobistych szanse na to, że gra będzie dobrze działała na wszystkich są bardzo małe. To z kolei powoduje, że wydawca bądź deweloper muszą nie tylko poświęcić więcej czasu i pieniędzy na testerów, ale też wsparcie już po premierze. Swego czasu jeden z twórców niezależnych narzekał nawet, że gracze pecetowi są dla niego bezwartościowi ze względu na niskie ceny gier i konieczność udzielania wsparcia technicznego.

A jak będzie z Red Dead Redemption 2? Bardzo bym chciał, żeby gra jednak pojawiła się na pecetach, nawet ze sporym opóźnieniem. Choć w gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko konsolom, to jednak zawsze poczciwy blaszak będzie moją główną platformą do gier. Tylko co na to Rockstar? Patrząc na poprzednią część, która dotąd nie trafiła na komputery, obawiam się, że mogę się nie doczekać. Z drugiej strony, czasy się zmieniają, a ponoć tylko krowa nie zmienia zdania.

Bartosz Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)