Daj żyć żywym, daj spoczywać zmarłym - Recenzja The Way

Daj żyć żywym, daj spoczywać zmarłym - Recenzja The Way

Daj żyć żywym, daj spoczywać zmarłym - Recenzja The Way
Freszu
13.01.2017 19:40

Śmierć bliskiej osoby nieraz powoduje rozpacz, prowadzi do pochopnych decyzji albo przeciwnie, poczucia kompletnej bezradności. CZASEM TEŻ ZMUSZA CIĘ DO RZUCENIA PRACY, ŻYCIA I PLANETY TYLKO PO TO ŻEBYŚ SZUKAŁ ŹRÓDŁA WIECZNOŚCI, BO KURCZĘ, SENTYMENTALNOŚĆ FTW. Kickstarterowa produkcja dwóch Polaków (plus muzycy i tłumacze) to w skrócie dwuwymiarowy hołd dla „krótkometrażowych” dzieł Erica Chahi, więc jednocześnie czerpie z twórczości swojego protoplasty i główna linia fabularna w niej przedstawiona jest prostacko urocza, niźli zaskakująca.  Sama rozgrywka robi dla platformówek to co Half-Life dla gatunku FPS - co chwila stawia nas w nowych sytuacjach, podsuwając nam kolejne, różnorodne gadżety, ale także zabiera je, by ukierunkować nasze działania. Aha. Dodatkowo potrafi dobitnie udowodnić graczowi, że nie jest cierpliwy. Już nie jest. Droga znajoma. Ale o co się rozchodzi, zapytacie. W zurbanizowanej przyszłości, gdzie lot w kosmos to nie kwestia pytania „jak?”, tylko „gdzie?”, korpo-pracownik wyrywa się uścisku swoich przełożonych, tuż po śmierci biznesowej oraz życiowej partnerki i z określonym zamiarem rezurekcji swojej lubej postanawia wyruszyć na dawniej badaną planetę właśnie przez byłą ekipę wdowca. Jego międzyplanetarna Droga pełna przygód, niepewnego gruntu pod stopami czy nieoczekiwanych przyjaźni, może doprowadzić tylko do zapętlenia się sentymentalnej rozpaczy lub odwrotnie - przemiany wewnątrz protagonisty.

Obraz
Obraz

Całkiem ładna ta droga. Indyki często romansują z niskobudżetowymi, ale za to ogromnymi pikselami. Artystom jednak rzadko zdarza się przyciągnąć wzrok i wykorzystać połączenie niedzisiejszej grafiki z rozmiarami nowoczesnych monitorów. Puzzling Dream dało radę, dzięki potęgującemu samotność polu widzenia oraz umiejętnościami operowania kolorem Pawła Matysika. Niespotykany sposób opisywania przedmiotów, czy myśli – zarazem prosty i elegancki – wydawałoby się, że czasami zaśmieca ekran czarno-białą masą liter, lecz w końcowym rozrachunku okazał się przyzwoitą opcją narracji pierwszoosobowej bez wykorzystywania aktorów (z którymi różnie bywa). Dźwięk pozostaje tylko dopasowany, autor o pseudonimie Panu Talus wykonał solidnie ponad 30 utworów, które dopełniają fantastyczny klimat zagubienia.

Obraz

Na plus:

  • Sprawnie sklecony miszmasz gatunków
  • Nienachalny wygląd
  • Relaksująca historia…

Bardzo dobrze, trójka z minusem:

  • … zasłaniana przez nierówny poziom zagadek
  • Sztuczne wydłużanie zabawy
  • Tylko przeciętna warstwa audio
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)