Asus NX90 - wielki laptop z klasą

Asus NX90 - wielki laptop z klasą

marcindmjqtx
11.08.2010 13:00, aktualizacja: 07.01.2016 13:00

Wybierając nową sofę do salonu, z zasady wykluczasz zaglądanie do niektórych szwedzkich sklepów meblowych. Wolisz też nie ufać właścicielom osiedlowych sklepików, którzy oferują wykonanie luksusowego zestawu wypoczynkowego w tydzień. Mówiąc wprost - nie poszukujesz kompromisu między osiągami i wyglądem a ceną; wolisz wydać więcej ale mieć wrażenie pewności, że to co dostajesz jest ładne, solidne i niepospolite - ASUS NX90 mógłby być komputerem właśnie dla Ciebie.

Jeśli nie spełniasz powyższych wymagań, albo lubisz się otaczać rzeczami ładnymi, ale i kosztującymi odpowiednio nie tylko do formy ale i treści, nowy Asus najprawdopodobniej wyda Ci się marnotrawstwem pieniędzy, i w nieco mniejszym stopniu - także stratą czasu.

Mieliśmy okazję użytkować NX90 przez dwa długie tygodnie. W tym czasie staraliśmy się przetestować go pod kątem codziennej przydatności. Uruchamialiśmy na nim gry,rozkręcaliśmy głośniki na maksymalną głośność, słuchaliśmy ambitniejszej muzyki, staraliśmy się napisać dłuższy tekst, oraz oglądać filmy na BluRay. Łatwo nie było. Poniższa recenzja nie jest jednak wynikiem testu laboratoryjnego. Nie znajdziecie tu ani maksymalnych napięć w gniazdach USB ani informacji z jakiej wysokości można NX90 upuścić, bez szwanku dla podzespołów.

Podoba nam się - za wysokie osiągi i oryginalny wygląd Zacznijmy od tego, że Asus NX90 to laptop o przekątnej ekranu równej 18,4 cali i rozdzielczości Full HD. Inna w tym wypadku chyba mijałaby się z celem. Matryca wyposażona została także w podświetlenie LED. Całość napędza natomiast procesor Intel Core i7-720 QM (1,6GHz z 6MB cache), 8 GB pamięci RAM DDR3 i karta grafiki Nvidia GT335M, wzbogacona o dodatkowy 1GB pamięci DDR3. Komputer wyposażony w takie podzespoły po prostu nie może mieć złych osiągów. Trzeba by chyba było się solidnie postarać, żeby zestaw nie działał jak marzenie. Tak, Asus NX90 radzi sobie niemal ze wszystkim. Gry? Niech będą gry - bez problemu włączyliśmy Batman Arkham Asylum na wysokich ustawieniach. W rozdzielczości 1366x768 działanie było bardzo płynne i nie nastręczało większych problemów. Pamiętajmy, że wizyta w Azylu nie jest wcale rzeczą oczywistą i w kwestii sprzętów przenośnych rzadko zdarza się taka możliwość. Nie każdy laptop jest w ogóle w stanie uruchomić grę. Nie mówiąc już o płynnej pracy. Z pewnością jednak stacjonarny komputer za tą samą cenę poradziłby sobie dużo lepiej i - przede wszystkim - w wyższej rozdzielczości. Mówimy jednak o laptopie i wcale nie najmocniejszej na rynku mobilnej karcie graficznej GT335. Choć z pewnością jej zaletą jest sprzętowe wspomaganie Physx. Niedostępne w szybszych kartach mobilnych ATI.

Wystarczy jednak spojrzeć na Asusa NX90, żeby domyślić się, że wysokie osiągi to nie jedyna zaleta komputera. Przede wszystkim, mamy do czynienia z czymś (zbyt) rzadkim w świecie komputerów przenośnych - oryginalnym wyglądem. Obudowa została wykonana z połączenia plastiku i aluminium. Na wierzchu "zbyt dużej" - na pierwszy rzut oka - pokrywy znajduje się metalowa, wypolerowana płyta. Identyczną znajdziemy po otwarciu komputera, kiedy okazuje się, że podobnie wykończone jest całe "przedpole" klawiatury. Tu służące wyłącznie jako oparcie dla nadgarstków. W ogóle, duża metalowa powierzchnia wypolerowana "na lustro" to znak rozpoznawalny Asusa NX90. Co prawda, widząc zdjęcia mieliśmy nadzieję na szczotkowaną stal, na której nie zostawałby każdy odcisk palca. Wydaje się jednak, że trochę jeszcze przyjdzie nam poczekać zanim producenci zrozumieją, że rzeczy użytkowe są dotykane. Tak oto, do pierwszego kontaktu z gołą dłonią komputer prezentuje sie dość oryginalnie. Chwilę później wygląda już unikatowo i nadaje się do praktyk na wydziale daktyloskopii. Szczęśliwie, powierzchnię łatwo się czyści, wystarczy zwilżona ściereczka. Dlaczego, mimo to, konstrukcja zasługuje na uznanie? Bo oryginalny wygląd nie jest częstym zjawiskiem wśród komputerów przenośnych.

Touch-pad, zwany także gładzikiem, umiejscowiono w Asusie NX90 po obu stronach klawiatury. Tak. Po obu stronach. Do dyspozycji użytkownika oddano bowiem dwa gładziki, symetryczne, po prawej i po lewej. W rzeczywistości nie da się jednak nawigować obiema rękoma. Działają jak jedno urządzenie, a to którego użyjemy zależy tylko od nas. Można wybierać wedle upodobania i wygody. Domyślnie bowiem, oba są stale aktywne.

Dalej. Z pewnością nie uda się też nie zauważyć dwóch pionowych głośników, umieszczonych na klapie laptopa. O dziwo, oba świetnie sobie radzą. Jest to chyba pierwszy laptop, którego wbudowane głośniki nie potrzebują pomocy z zewnątrz. Dość to niesamowite, ale gdyby nie można było polegać na głośnikach tej wielkości, zainstalowanych w sprzęcie za "taką" cenę, byłby to zawód na miarę... czegoś strasznego. Nie należy jednak robić sobie zbyt dużych nadziei. To że grają wyraźnie i głośno nie oznacza, ze nie mają wad. Przydałyby się mocniejsze basy i nieco barwniejszy dźwięk, ale dobre i to. W zasadzie można by jakość dźwięku porównywać do doczepianych głośników Logitech Z205, które wcześniej recenzowaliśmy. Te, w które wyposażono Asusa, firmy Bang & Olufsen wydają się brzmieć odrobinę lepiej. Olbrzymiej przepaści między jednym a drugim jednak nie widzę.

Warto też wspomnieć o matrycy Asusa NX90. Rozdzielczość FullHD i diodowe podświetlanie świetnie się prezentują. Wyświetlany obraz jest wyraźny i jednocześnie nie przesadnie ostry. Przyjemny w odbiorze. Możliwy jest także wybór między predefiniowanymi ustawieniami jasności ekranu i nasycenia barw. Odpowiednio do gier, filmów itd. Komputer posiada także miejsce na zapisanie konfiguracji skomponowanej przez użytkownika. To już jednak było.

Ważniejsze, ze przekątna ekranu 18,4 to naprawdę dużo. W połączeniu z silnymi podzespołami (w tym dwa dyski twarde, łącznie 1 TB, o prędkości 7200 rpm) to wręcz wystarczająco, aby z kategorii laptop przenieść go do segmentu "desktop replacement". Czyli komputerów, które w zasadzie zastępują nie wyspecjalizowane maszyny typu desktop (biurkowe). Nie będąc fanatycznym graczem, a wszedłszy w posiadanie NX90, rzeczywiście bardzo długo i namiętnie zastanawiał bym się czy warto wydawać dodatkowe pieniądze na kolejny komputer w domu. Nie ulega bowiem wątpliwości, że Asus nie jest komputerem przenośnym, z którym można by bez problemu krążyć po mieście, czy wyjeżdżać na wakacje. Abstrahując od faktu, że ze względu na swój rozmiar NX90 najprawdopodobniej nie zmieści się w żadnym plecaku, który można by nazwać poręcznym, sam zasilacz do komputera waży niemal kilogram. Już więc sama jego masa zachęca raczej do postawienia go w okolicy sofy, stolika na kawę lub biurka.

Nie podoba nam się - że nie da się na nim pracować Przy świetnych osiągach i komfortowym rozmiarze ekranu powinien być wymarzonym narzędziem do pracy. Niestety tak nie jest. Wspomniane dwa gładziki są rozmieszczone po bokach klawiatury sa na tyle blisko skrajnych klawiszy, że nader często zdarzało nam się przypadkowe klikanie. Przyzwyczajeni do standardowego układu, gdzie gładzik jest przed klawiszami, użytkownicy najprawdopodobniej będą rozkładali dłonie szeroko. To błąd. Zahacza się wtedy o oba touchpady, w losowym momencie przenosząc kursor w miejsce w którym akurat znajduje się wskaźnik "myszy". To jedna z bardziej irytujących przypadłości. Nie jest bowiem spowodowana usterką komputera, tylko niekompatybilnością użytkownika. Żeby uniknąć problemów z klikaniem gdzie popadnie, podczas pisania na klawiaturze, należy dłonie trzymać blisko siebie i zdecydowanie pośrodku. Być może mniejszy problem sprawiałoby to osobom o wyjątkowo szczupłych dłoniach. Wydaje się jednak, że musiałyby być naprawdę niewielkie. Nikt z redakcji, jak się okazało, nie wspiera koncepcji dostosowywania użytkowników do wynalazków. Koleżanki redaktorki i koledzy redaktorzy, są wręcz patronami przeciwnego nurtu - naginania technologii do potrzeb człowieka. Stąd też, za brak komfortu pisania Asus NX90 zasługuje na minus. Wyłania się bowiem obraz komputera o dużej mocy i za spore pieniądze, który sprawdza się w grach i filmach BluRay, ale bez ingerencji użytkownika (wyłączenie gładzików i podłączenie myszy) nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami, takimi jak, na przykład - napisanie listu.

Drugą słabą stroną Asusa NX90 jest gospodarka cieplna komputera. Wyrzut powietrza znajduje się tu z tyłu obudowy. Z reguły większe laptopy posiadają dysze z lewej strony, w tym przypadku jednak znajduje się tam napęd BluRay x4. Z prawej zaś mamy serię przydatnych gniazd (w tym HDMI, dwa SuperSpeed USB, eSata/USB i SPDiF). Żeberka świetnie wyglądają i nie zajmują dużo miejsca, ale komputer niestety nie do końca radzi sobie z pozbywaniem się wysokiej temperatury. Grzeje się bardziej niż testowany przez nas Acer Ethos i Asus N53. Temperatura oczywiście wzrasta wraz ze zwiększającym się obciążeniem systemu. Inaczej grzeje podczas przeglądania sieci, a jeszcze inaczej, kiedy na ekranie gości zamaskowany pogromca z Gotham. Nie jest to co prawda temperatura, która doprowadzałaby do poparzeń. Z pewnością jednak, w zimowy wieczór będzie przyjemnie grzać nogi. Temperatury nabiera bowiem niemal cała dolna cześć komputera. Nie tylko w okolicach wyrzutu.

Ostateczny argument przeciw przenośności NX90 to fakt, że w wypadku braku obciążenia komputer jest w stanie pracować na pełnej baterii około 2 godziny. To nie tyle nie najlepiej, co dość słabo. Tańszy Ethos, wyposażony w odrobinę lepszą kartę graficzną, ale "mniejszy" procesor Intel Core i5 był w stanie pracować całe 3 godziny w dużo cięższych warunkach. Nie ulega więc wątpliwości, ze NX90 nie został stworzony, aby wykorzystywać go jak mitycznego "pra-laptopa" - w podróży i wszędzie tam, gdzie gniazdo elektryczne nie jest dostępne.

Kupujemy NX90? Co do tego zdania są podzielone. Osobiście, bardziej niż jako "więcej niż laptop", widziałbym Asusa NX90 jako "(jeszcze nie) telewizor przyszłości". Jest na tyle duży i nieprzenośny, że równie dobrze mógłby mieć nie 18,4, a 40 cali i wbudowany Intel Core i7 z kartą graficzną. Z drugiej strony wtedy byłby już zupełnie nie do ruszenia, a po dwóch latach, aby pozostać na czasie, podzespoły należałoby wymienić, albo całość zutylizować. Jeśli więc oceniać NX90 w kategorii cena/użyteczność, rachunek każe szukać gdzie indziej.

Czym więc jest Asus NX90? Ni mniej, ni więcej jak doskonałym komputerem dla wszystkich tych, którzy nie mają w zwyczaju fanatycznie liczyć się z pieniędzmi i lubią posiadać coś wyjątkowego, czego nie znajdą u wszystkich swoich znajomych. W takim przypadku wygląd i wartość dodana w postaci prestiżu rekompensują wysoką cenę, którą chyba możemy już zdradzić. Oficjalna sugerowana cena detaliczna Asusa NX90 to 7999 złotych. Tak, za taką kwotę można kupić co najmniej półtora naprawdę dobrego komputera stacjonarnego (laptopa też). Nie o to tu jednak chodzi. Komputer zaprojektowano nowocześnie i wyposażono w wysokiej klasy komponenty. To wystarczy. Jego przyszły użytkownik najprawdopodobniej i tak nie będzie wykorzystywał NX90 do granic możliwości. Laptop będzie "wyglądał" i cieszył oko właściciela. Natomiast takie kwestie jak możliwość uruchomienia najnowszych aplikacji bez najmniejszego zacięcia to sprawa zupełnie poboczna.

My nowego Asusa byśmy nie kupili. Głównie jednak dlatego, że nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby pozwolić sobie na pustą elegancję.

Łukasz Cichy

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Specyfikacja techniczna Asus NX90 (wersja testowa)
System operacyjny Windows 7 Ultimate 64-bit
Procesor Intel Core i7 720QM
Ekran 18,4", podświetlenie LED
Karta graficzna Nvidia GeForce GT 335M, 1 GB VRAM
Pamięć RAM 8 GB DDR3
Dysk twardy 2 x 500 GB HDD 7200 RPM
Napęd optyczny BluRay x4
Bateria 6-komorowa, czas życia ok. 2 godzin
Wymiary 391 mm x 266 mm x 39 mm
Waga 4,40 kg
Cena 7999 złotych