„Airlines 2": Lekcja dla przedsiębiorcy

„Airlines 2": Lekcja dla przedsiębiorcy

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 12:56

Chciałbyś wziąć udział w katastrofie lotniczej? Sięgnij po „Airlines 2". Gdyby samoloty spadały z nieba tak często jak w tej grze, bałbym się chodzić po ulicach

Chciałbyś wziąć udział w katastrofie lotniczej? Sięgnij po „Airlines 2". Gdyby samoloty spadały z nieba tak często jak w tej grze, bałbym się chodzić po ulicach

Lekcja dla przedsiębiorcy

Chciałbyś wziąć udział w katastrofie lotniczej? Sięgnij po „Airlines 2". Gdyby samoloty spadały z nieba tak często jak w tej grze, bałbyś się chodzić po ulicach.

Tak jakoś się utarło, że najlepsze gry ekonomiczne pozbawione są z reguły graficznych fajerwerków. Co zrobić jednak, kiedy zapowiadająca się nad wyraz interesująco strategia ekonomiczna okazuje się nie tylko mało atrakcyjna wizualnie, ale na dodatek pełna głupich błędów? Z tą właśnie mało zabawną sytuacją mamy do czynienia w przypadku symulatora linii lotniczych „Airlines 2".

Po programie „Airlines 2" obiecywałem sobie całkiem sporo. Dla przemyślanej i dobrze zaprojektowanej gry ekonomicznej jestem w stanie przymknąć oko na graficzne niedostatki. W przypadku nowej gry Global Star Software moja tolerancja dla wizualnie nieatrakcyjnych strategii znacząco spadła. I nie dlatego, że grafika nie powala na kolana - w grze nie ma praktycznie nic, co rekompensowałoby jej braki. W trakcie odniosłem nieodparte wrażenie, że opracowanie „Airlines 2" ma jakość pracy domowej odrobionej na kolanie lub przepisanej od kolegi. Grafika nie jest wymagająca, choć muszę przyznać, że pomysł opracowania mapy świata na globusie, który można dowolnie przewijać we wszystkie strony oraz przybliżać, jest interesujący. Nie do końca wiem jednak, dlaczego gra, która nie sprawia wrażenia szczególnie obciążającej system, ma stosunkowo duże wymagania sprzętowe i zajmuje tyle miejsca na dysku.

Program ma jednak kilka zalet - głównie jednak statystycznych i cenowych. To jedna z najtańszych gier, jakie można kupić w Polsce. Gracze mają do wyboru ok. 110 różnych samolotów, 253 porty lotnicze i 15 regionów geograficznych, na których mogą tworzyć połączenia lotnicze. W miarę gry zyskujemy możliwość ekspansji na kolejne rynki. Duża liczba rozwijanych menu oferuje spory zestaw opcji niezbędnych do zarządzania linią lotniczą. Niestety, twórcy zapomnieli o kilku elementach dotyczących pojedynczych linii - nie możemy szkolić załogi, wybierać pilotów, negocjować z nimi cen. Sztywne są także reguły handlowe. Ceny i popyt sprawiają wrażenie ustalanych na zasadzie losowej. Nie ma się dużego wyboru towarów, które można transportować. Od zera do pięciu, sześciu produktów w naprawdę wielkich miastach. Trudno ustalić, czy na transporcie danego towaru zarobimy, czy stracimy, bowiem nie istnieje nic takiego jak ekran handlowy. Przyjemność z gry ma się więc sprowadzać do obserwowania tego, jak nasze samoloty beztrosko latają z jednego miasta do drugiego, a pieniądze zasilają nasze konto.

Beztroska szybko się jednak kończy i stajemy przed sytuacjami, które najczęściej okazują się bez wyjścia. Na przykład po zainwestowaniu 20 mln dol. w samoloty, biura i połączenia po kilku miesiącach okazuje się, że komputer zmienił większość parametrów używanych przez nas lotnisk. W efekcie nasze samoloty stają się zbyt małe lub zbyt duże, żeby z nich korzystać. Linie zostają zawieszone i musimy ponosić koszty utrzymania uziemionych samolotów. Gra w tym momencie praktycznie się kończy, bo nie mamy zwykle wystarczająco dużo pieniędzy, nawet po wyprzedaży całego majątku, by kupić jeden większy samolot. A kilka miesięcy w skali gry, której czas trwania zaplanowany jest na 45 lat, to naprawdę niewiele.

Parę słów warto także poświęcić giełdzie, która przez kilka lat jest miejscem, gdzie wszystkie akcje stabilnie idą w górę. Wystarczy maksymalnie zapożyczyć się w banku i kupić dużo akcji konkurencji, żeby spłacić wielomilionowe kredyty w ciągu paru miesięcy. Żeby stać się milionerami, wcale nie musimy uruchamiać linii lotniczych. W tym momencie rodzi się pytanie: czy na pewno mamy do czynienia z symulatorem linii lotniczych?

Przekleństwem gracza w „Airlines 2" są jednak wspomniane na wstępie katastrofy lotnicze. Po kilku latach działalności możemy być pewni, że co najmniej jeden z naszych samolotów miesięcznie spłonie w przestworzach lub dozna trwałych uszkodzeń w wyniku kontaktu z podłożem. Na tym etapie gry większość z nich jest warta dużo więcej, niż wynoszą nasze miesięczne zyski. Jak łatwo policzyć, nie trzeba dużo czasu, żeby stać się kompletnym bankrutem. Jeśli „Airlines 2" ma służyć jako lekcja instruktażowa pokazująca, jak stać się z pucybuta milionerem, a później wszystko stracić, może warto by umieścić ją na liście obowiązkowych pozycji dla mało odpornych psychicznie przedsiębiorców? Niech uczą się przegrywać.

„Airlines 2"

Producent: Global Star Software

Dystrybutor: Play

Wymagania minimalne: Pentium II 500 Mhz, 64 MB RAM (rekomendowane 128 MB), akcelerator 3D z 32 MB RAM, CD-ROM 40x, 400 MB na dysku twardym

Cena: 19,90 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)